Polska znajduje się w kluczowym momencie transformacji polityki migracyjnej i integracyjnej. Znajduje to odzwierciedlenie w propozycjach legislacyjnych oraz dyskusjach przed nadchodzącymi wyborami prezydenckimi. Postulaty kandydatów dotyczące polityki migracyjnej i przyjmowania cudzoziemców oscylują pomiędzy restrykcyjnym podejściem a polityką otwartych drzwi. Pojawiają się propozycje nowych działań – przykładem jest zgłoszona przez PiS propozycja wydłużenia okresu oczekiwania przez cudzoziemców na polskie obywatelstwo, zdaniem ekspertek Smart Solutions HR stanowiąca raczej element przedwyborczej gry politycznej niż długotrwałej polityki migracyjnej. Jakie konsekwencje dla polskiego rynku pracy mogą mieć rosnące tendencje prawicowe? Ekspertki wskazują, że ograniczenie migracji zarobkowej może znacząco wpłynąć na kształt polskiego rynku pracy, a w konsekwencji – na gospodarkę.
Dziesięć lat zamiast trzech
Rewolucja w polskiej polityce migracyjnej powoli postępuje. Kilka dni temu w Dzienniku Ustaw RP opublikowano cztery ustawy wprowadzające istotne zmiany w zakresie m.in. legalizacji pracy cudzoziemców, mające wejść w życie 1 czerwca 2025 roku.
Projekt ustawy o obywatelstwie polskim został złożony kilka tygodni przed wyborami prezydenckimi, wywołując wciąż powracające dyskusje na temat migracji zarobkowej, przyjmowania cudzoziemców oraz polskiego rynku pracy. Propozycja zakłada wydłużenie okresu pobytu w Polsce, po którym obcokrajowiec może ubiegać się o polskie obywatelstwo, z 3 do 10 lat. W uzasadnieniu propozycji projektu podkreślono potrzebę „głębszego związania cudzoziemca z państwem” oraz odniesiono się do przykładów innych krajów Unii Europejskiej, takich jak Włochy czy Austria, gdzie obowiązują dłuższe okresy pobytowe. Jednocześnie zwrócono uwagę na wysoką skalę imigracji obywateli Ukrainy, szacowaną na 1,5 miliona osób w 2023 roku. Propozycja zmian, w praktyce ograniczających napływ obcokrajowców do Polski, wywołuje wiele kontrowersji, szczególnie w kontekście sytuacji demograficznej Polski oraz potrzeb rynku pracy. Ekspertki Smart Solutions HR zwracają uwagę, że jedną z możliwych konsekwencji może być marginalizacja cudzoziemców i trudności z adaptacją.
– Wymóg 3-letniego pobytu wydaje się krótki, ale musi być to pobyt stały lub na podstawie rezydencji długoterminowej, a takie dokumenty uzyskuje się w ciągu 5-7 lat. Zatem w praktyce dla obcokrajowca oznacza to obecnie przynajmniej 8 lat oczekiwania, nie 3. Po zmianach realny czas oczekiwania może wynieść od 15 do nawet 17 lat – wskazuje Tetiana Hrynchyshyn, specjalista ds. legalizacji w Smart Solutions HR. – Nowelizacja może szczególnie dotknąć osoby, które nie posiadają polskich korzeni ani małżonka będącego obywatelem Polski. Dla nich droga do obywatelstwa stanie się o wiele dłuższa i bardziej skomplikowana, co może prowadzić do ich marginalizacji i utrudniać pełne uczestnictwo w życiu społecznym, politycznym i gospodarczym. Zmiany te mogą również prowadzić do zwiększenia liczby cudzoziemców zadowalających się tzw. statusem tymczasowym, co ograniczy ich zaangażowanie w długoterminową integrację społeczną i zawodową.
Polska nieatrakcyjna dla cudzoziemców?
Wydłużenie okresu oczekiwania na obywatelstwo może zniechęcić wielu cudzoziemców do ubiegania się o nie, co sprawi, że Polska utraci szansę na wykorzystanie potencjału, jaki niesie ze sobą zróżnicowana siła robocza.
– Wydłużenie okresu oczekiwania na obywatelstwo do 10 lat, w porównaniu do obowiązujących w wielu krajach UE krótszych okresów – 5 lat w Niemczech, Francji, Portugalii czy Irlandii – może zniechęcić cudzoziemców do starań o polski paszport. Konsekwencją może być osłabienie wizerunku Polski jako atrakcyjnego celu migracji oraz odpływ wartościowego kapitału ludzkiego do państw bardziej otwartych. To z kolei może wpłynąć na całą polską gospodarkę i rynek pracy – sygnalizuje Hrynchyshyn.
Zmniejszenie dostępności cudzoziemców na rynku pracy w Polsce może skutkować poważnymi wyzwaniami, szczególnie w branżach, które od lat opierają się na pracy imigrantów, takich jak logistyka, budownictwo, rolnictwo, czy usługi. W obliczu starzejącego się społeczeństwa i malejącej liczby osób w wieku produkcyjnym, może pojawić się trudność w zaspokojeniu rosnącego zapotrzebowania na pracowników. Polska już teraz boryka się z ich niedoborem. Prognozy Głównego Urzędu Statystycznego wskazują, że do 2030 roku liczba osób w wieku produkcyjnym spadnie o ponad 1,5 miliona.
– Projekt ten ma być odpowiedzią na zagrożenia związane z migracją, jednakże w kontekście europejskiej sytuacji demograficznej, takie podejście wydaje się być nieefektywne i krótkowzroczne, a ponadto stoi sprzeczności z europejską rzeczywistością demograficzną – mówi Natalia Myskova, Dyrektor Zarządzająca w Smart Solutions HR. – Kraje takie jak Niemcy, Portugalia czy Hiszpania wdrażają uproszczone procedury nadawania obywatelstwa, niekiedy skracając je do 5 lat lub mniej, jeśli cudzoziemiec pracuje, zna język i płaci podatki. Niemcy w 2024 roku skróciły okres niezbędny do naturalizacji z 8 do 5 lat w standardowych przypadkach – w sytuacjach integracyjnych nawet do 3 lat. Tymczasem Polska – zamiast konkurować o ludzi i talenty – zamyka się na dopływ nowych obywateli. Propozycja 10-letniego okresu może sugerować, że imigranci, nawet jeśli są dobrze zintegrowani i aktywnie pracują, nie zawsze będą postrzegani jako pełnoprawni członkowie społeczeństwa, mimo ich istotnej wartości dla rynku pracy.
Integracja zamiast barier
Według danych GUS na koniec marca 2025 roku w urzędach pracy zarejestrowanych było 829,9 tys. bezrobotnych, co oznacza spadek o 2% w porównaniu do poprzedniego miesiąca, ale wzrost o niecały procent w porównaniu do marca 2024 roku. Stopa bezrobocia rejestrowanego utrzymała się na poziomie 5,3%, co odpowiada wynikowi z ubiegłego roku. W obliczu ograniczonej dostępności lokalnych pracowników, pracodawcy coraz częściej decydują się na zatrudnianie cudzoziemców. To rozwiązanie zyskuje na popularności, szczególnie w branżach wymagających elastyczności, takich jak logistyka, produkcja czy handel, umożliwiając firmom utrzymanie ciągłości pracy i zaspokojenie potrzeb sezonowych bez zakłócania procesów. Restrykcyjna polityka migracyjna może stanowić zagrożenie nie tylko dla rynku pracy, ale także rozwoju społecznego i innowacyjności kraju. Ograniczenie migracji zarobkowej i długotrwałe oczekiwanie na obywatelstwo mogą osłabić polski rynek pracy, a w dłuższej perspektywie wpłynąć na spowolnienie gospodarki.
– Jako Smart Solutions uważamy, że proponowane zmiany mogą być motywowane bieżącymi wydarzeniami politycznymi, a nie być elementem długofalowej polityki migracyjnej. Niemniej jednak, tego rodzaju podejście może prowadzić do utraty wartościowych talentów oraz osłabienia gospodarki. Krajom, które wprowadzają elastyczniejsze zasady nadawania obywatelstwa, udaje się przyciągnąć nie tylko pracowników, ale także przedsiębiorców, którzy wnoszą innowacyjne rozwiązania i rozwijają rynek. Zamiast tworzyć bariery, potrzebujemy skutecznych systemów integracyjnych, które wspierają zarówno cudzoziemców, jak i naszą gospodarkę. Powinniśmy pracować nad systemem integracyjnym, który nagradza zaangażowanie, pracę, naukę języka i aktywność społeczną. Owszem, kontrola migracji jest ważna, ale w obliczu rosnących trudności demograficznych, Polska potrzebuje imigrantów, którzy będą wspierać rozwój gospodarki i zapełniać luki kadrowe – podsumowuje Myskova.
Źródła: dane Głównego Urzędu Statystycznego, opracowanie własne.