Choć podróże tanimi liniami lotniczymi kuszą niskimi cenami biletów, dla wielu pasażerów kończą się one niemiłym zaskoczeniem – koniecznością dopłaty za bagaż podręczny, który kiedyś był standardem. Odpowiedzią na rosnącą liczbę skarg jest skarga złożona do Komisji Europejskiej przez BEUC (Bureau Européen des Unions de Consommateurs – Europejską Organizację Konsumentów), wspólnie z 16 organizacjami z 12 krajów, w tym z Polski. Wskazują one, że praktyki niektórych tanich linii mogą naruszać unijne prawo i orzeczenia. Sprawa ta może zainicjować zmiany w traktowaniu pasażerów w całej Europie.
Bagaż podręczny pod lupą
Od kilku lat obserwujemy zmianę polityki bagażowej wielu tanich przewoźników. Podstawowy bagaż podręczny, który kiedyś można było bez problemu zabrać na pokład, dziś często wymaga dodatkowej opłaty. Zamiast standardowej walizki o wymiarach około 55 × 40 × 20 cm, pasażerowie mogą za darmo zabrać jedynie niewielką torbę osobistą, która mieści się pod siedzeniem – zwykle o maksymalnych wymiarach 40 × 25 × 20 cm.
Dopłata za klasyczną walizkę kabinową może wynosić nawet kilkadziesiąt euro w jedną stronę, co znacząco zwiększa koszt podróży. To właśnie ten mechanizm stał się głównym przedmiotem skargi do Komisji Europejskiej.
Skarga do Komisji Europejskiej
Organizacje konsumenckie zrzeszone w BEUC oskarżyły siedmiu przewoźników – Ryanair, Wizz Air, EasyJet, Norwegian, Transavia, Volotea i Vueling – o systemowe pobieranie opłat za bagaż podręczny, co ich zdaniem jest sprzeczne z unijnym prawem. Zgodnie z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości UE, pasażer powinien mieć prawo do zabrania na pokład jednej sztuki bagażu o rozsądnych wymiarach bez dodatkowych kosztów – jeśli bagaż ten nie powoduje zagrożenia bezpieczeństwa ani nie obciąża operacyjnie przewoźnika.
Swoboda przewoźników i brak jednoznacznych regulacji
Zgodnie z opinią ekspertów z firmy AirCashBack, obecne przepisy – zarówno w Polsce, jak i na szczeblu międzynarodowym – nie precyzują jednoznacznie zasad dotyczących bagażu podręcznego i jego wymiarów. W praktyce oznacza to, że linie lotnicze w Polsce mają dużą dowolność w ustalaniu polityki bagażowej, o ile zasady te są przedstawiane klientowi w sposób jasny przed dokonaniem rezerwacji.
Nawet nieznaczne przekroczenie dopuszczalnych wymiarów bagażu może skutkować nałożeniem dodatkowej opłaty – i jest to działanie, które trudno skutecznie podważyć. Pasażerom pozostaje jedynie możliwość zakwestionowania prawidłowości samego pomiaru, na przykład wykazując, że użyta miarka była niezgodna z podanymi wcześniej wymiarami lub że pomiar wykonano błędnie. Sam fakt naliczenia opłaty za większy bagaż – zgodnie z aktualnym stanem prawnym – nie jest jednak podstawą do roszczeń.
Jak wskazuje prawnik i specjalista ds. praw pasażerów w AirCashBack, w niektórych krajach europejskich – takich jak Hiszpania czy Portugalia – sytuacja wygląda już inaczej. Tamtejsze sądy oraz instytucje państwowe coraz częściej uznają, że obciążanie pasażerów dodatkowymi kosztami za rozsądnych rozmiarów bagaż podręczny jest nieuzasadnione. W Polsce jednak nie zapadły jeszcze wyroki ani nie pojawiły się oficjalne stanowiska, które mogłyby ograniczyć swobodę linii lotniczych w kształtowaniu polityki bagażowej.
Z tego powodu coraz więcej głosów wzywa Unię Europejską do wprowadzenia jednolitych standardów – np. określenia minimalnych wymiarów bagażu podręcznego, który zawsze powinien być wliczony w cenę biletu. .
Jak mogą reagować pasażerowie
Do czasu wprowadzenia jednoznacznych regulacji na poziomie Unii Europejskiej, podróżni powinni zachować ostrożność i działać proaktywnie.
- Sprawdzać szczegółowe warunki bagażowe przed zakupem biletu;
- Zachowywać dokumentację – potwierdzenia rezerwacji, zdjęcia bagażu i informacje z regulaminów przewoźników;
- Zgłaszać skargi do krajowych organizacji konsumenckich;
- W razie potrzeby składać reklamacje lub dochodzić swoich praw na drodze sądowej, szczególnie w przypadkach naruszenia zasad uczciwego traktowania pasażera.