Centrum Analityczne Gremi Personal przeanalizowało skutki amerykańskiej wojny handlowej z punktu widzenia polskiej gospodarki. Zagrożenia są konkretne, ale Polska wciąż ma przestrzeń do manewru – pod warunkiem, że zareaguje odpowiednio szybko.
W marcu i kwietniu 2025 roku administracja Stanów Zjednoczonych wprowadziła globalne cła na szereg towarów – m.in. 25% na stal i aluminium (także z UE), 25% na samochody oraz 10% na inne grupy towarowe. Choć decyzje te mają wymiar globalny, to ich skutki będą bardzo zróżnicowane w zależności od struktury gospodarki poszczególnych krajów.
Polska – choć nie jest bezpośrednio zależna od eksportu do USA (zaledwie 3,3% udziału w strukturze sprzedaży zagranicznej) – może odczuć poważne skutki pośrednie, związane z zaburzeniem łańcuchów dostaw, zmianami kierunków handlu oraz rosnącą konkurencją wewnątrz Unii Europejskiej.
Zidentyfikowaliśmy sektory, które już dziś znajdują się w strefie podwyższonego ryzyka. Dotyczy to przede wszystkim inżynierii mechanicznej (np. turbin czy części samochodowych), ale też przemysłu metalurgicznego i wydobywczego. – komentuje Damian Guzman, zastępca dyrektora generalnego Gremi Personal.
Centrum szacuje, że tempo wzrostu polskiego PKB może spaść o 0,4%, jeśli napięcia handlowe utrzymają się na obecnym poziomie.
Niepokojące sygnały płyną również z sektora spożywczego i rolnictwa – nie tyle z powodu ceł amerykańskich, co rosnącej presji konkurencyjnej na rynku unijnym. Producenci żywności mogą zmagać się z nadpodażą i cenową wojną wewnątrz UE.
Nie wszystko jednak maluje się w ciemnych barwach, ponieważ – jak podkreślają eksperci Gremi Personal – Polska może zyskać na kilku frontach, jeśli zareaguje mądrze i w odpowiednim momencie. Ograniczenie zależności od rynków UE będzie możliwe dzięki dywersyfikacji kierunków handlu i pogłębieniu współpracy z krajami Azji oraz Ameryki Południowej, natomiast zacieśnienie relacji gospodarczych między Unią Europejską a Chinami może przynieść wymierne korzyści dla sektora spożywczego i usług logistycznych. Równocześnie, choć otwarcie rynku Mercosur wiąże się z pewnym ryzykiem dla polskiego rolnictwa i przemysłu spożywczego, stanowi też szansę na rozwój branży maszynowej. Dodatkowo, planowane działania Niemiec – najważniejszego partnera handlowego Polski – takie jak stworzenie funduszu infrastrukturalnego o wartości 500 miliardów euro, mogą pośrednio wspierać również polski eksport.
Eksperci zalecają polskiemu rządowi aktywne uczestnictwo w decyzjach podejmowanych w ramach wspólnej polityki taryfowej UE – z uwzględnieniem interesów polskich branż. Jednocześnie krajowy biznes powinien zacząć budować nowe kanały dystrybucji i przygotować się na zmienioną mapę światowego handlu.
Nie mamy do czynienia z katastrofą, lecz z realnym zagrożeniem, które jednocześnie niesie ze sobą także spore szanse. Kluczowe będzie to, czy Polska potraktuje obecną sytuację jako bodziec do działania – czy zdecyduje się przeczekać ją biernie. – komentuje Damian Guzman, zastępca dyrektora generalnego Gremi Personal.