PRZEMYSŁDruk 3D pomoże firmom produkcyjnym przetrwać pandemię

Druk 3D pomoże firmom produkcyjnym przetrwać pandemię

Europa jest dziś epicentrum pandemii koronawirusa. Produkcja została spowolniona na niespotykaną do tej pory skalę, coraz więcej koncernów i fabryk podejmuje decyzje o całkowitym wstrzymaniu pracy. To nie jest już tylko światowy kryzys zdrowotny, to też wielki kryzys gospodarczy.

Pandemia COVID-19 powoduje zakłócenia w łańcuchu logistyki i dostaw, to z kolei bezpośrednio wpływa na niedobór komponentów i brak części niezbędnych do produkcji. W wielu fabrykach, zwłaszcza w Hiszpanii i Włoszech, gdzie liczba zachorowań jest bardzo duża, brakuje rąk do pracy.

Gospodarka to system naczyń połączonych. Dziś, kiedy wszyscy zmagamy się z epidemią koronawirusa, biznes spowalnia, szykując się do recesji. Granice są zamyknięte, transport ograniczony. Jak szacuje Międzynarodowa Organizacja Pracy, wskutek nadchodzącego kryzysu zlikwidowanych zostanie 5,3 mln miejsc pracy. I jest to scenariusz optymistyczny.

Wstrzymana produkcja, problemy z dostawami

Koronawirus może zrujnować zatrudniający ponad 300 tys. osób polski przemysł motoryzacyjny. Sektor ten jest uzależniony od zamówień z zagranicznych fabryk, które wstrzymały produkcję. Volkswagen zawiesił pracę w zakładach w Poznaniu, Swarzędzu i Wrześni, zamknięte są zakłady PSA, Fiat Chrysler Automobiles i Renault, Michelin zatrzymał produkcję w fabryce w Olsztynie, Toyota – zamyka większość fabryk w Europie, tych produkujących zarówno samochody, jak i silniki oraz przekładnie. To tylko przykłady z branży motoryzacyjnej, nie pracują też fabryki mebli, firmy przewozowe i wiele innych.

We Włoszech zamknięte są wszystkie zakłady pracy, poza tymi, które są niezbędne do funkcjonowania państwa. Tymczasem w pierwszej czwórce państw, z których Polska importuje najwięcej, znajdują się Niemcy, Chiny, Rosja oraz właśnie Włochy. Dopływ towarów, w tym często podzespołów do dalszej produkcji, musi w takich warunkach ucierpieć.

Marek Rozkut, główny ekonomista EY, w wywiadzie dla „Business Insider Polska” zauważa, że powrót światowej gospodarki na normalne tory nie nastąpi zbyt szybko, szczególnie jeśli ogniska epidemii będą pojawiać się w różnych miejscach w różnym czasie, nie wspominając o możliwym powrocie koronawirusa do Chin. Producenci muszą być przygotowani, że dostęp do część zamiennych będzie utrudniony przez długi czas.

Zamknięte granice, utrudniona logistyka, braki kadrowe to wszystko jest dziś przyczyną spowolnionej produkcji. Strat z tego wynikających nie da się całkowicie uniknąć, ale można próbować je zminimalizować, korzystając z technologii dostępnych na miejscu.

Jak druk 3D może pomóc przedsiębiorstwom produkcyjnym?

Druk 3D nie od dziś jest wykorzystywany w firmach przemysłowych na całym świecie. Samo zastosowanie tej technologii w procesach produkcyjnych nie jest więc niczym nowym. Nowe są za to obszary, do których wkracza teraz ta technologia. Coraz częściej obserwujemy sytuacje, w których wydruki przestrzenne stają się elementami gotowych produktów, nie tylko ich prototypów. Co więcej, pojawiły się już materiały do druku 3D, takie jak ULTEM czy PEEK, które umożliwiają wykonywania części narażonych na naprawdę duże obciążenia,  dzięki temu ta technologia spełnia ogromne wymagania przemysłu. Dla dużych koncernów może być z powodzeniem najbardziej optymalnym rozwiązaniem w zakresie produkowania części zamiennych i łamania barier logistycznych. Czy czas światowej pandemii to nie jest moment, w którym firmy powinny, choćby testowo, spróbować wykorzystać druk 3D w swojej produkcji?

Technologia addytywna nie tylko przyspiesza powstawanie nowych produktów, np. brakujących teraz podzespołów. Jej niewątpliwą zaletą jest również skrócenie czasu produkcji i obniżenie jej kosztów. W czasie, kiedy firmy wytwarzające komponenty metodą tradycyjną są zamknięte, a transport z Chin zablokowany, ta forma produkcji wydaje się najbardziej skuteczna.

– Do niedawna technologia druku 3D w przemyśle stosowana była przede wszystkim w procesie szybkiego prototypowania modeli. Dzisiaj drukarki 3D wykorzystywane są do wspierania procesów produkcji, wykonywania funkcjonalnych części czy niezbędnych narzędzi – mówi Mateusz Sidorowicz z firmy 3DGence, polskiego producenta drukarek 3D.

Antidotum na brak zagranicznych dostaw

Drukowanie przestrzenne jeszcze nie tak dawno postrzegano jako kolejną nowinkę technologiczną. Dziś zastosowanie drukarek 3D naprawdę stanowi alternatywę dla konwencjonalnych metod produkcji. Korzystając z tej technologii, można już drukować części zamienne do maszyn stosowanych w fabrykach, gotowe elementy samochodów, samolotów czy rowerów. Przykładów wykonanych w ten sposób komponentów jest mnóstwo. Warto zwrócić uwagę chociażby na wydruki prototypowe firmy ABB – lidera w technologiach dla energetyki, robotyki i systemów napędowych, automatyki przemysłowej i sieci energetycznych. Electrolux na co dzień także korzysta z wydrukowanych przez siebie części, Panasonic zastosował druk 3D w procesie produkcji telewizora, a Hoover wytwarza w ten sposób akcesoria do odkurzacza.

Teraz, gdy wiele branż zostało odciętych od zagranicznych dostaw, zastosowanie drukarki 3D w swojej organizacji może umożliwić zachowanie ciągłości produkcji.

– Jedną z najpopularniejszych technologii druku 3D jest dziś FDM (Fused Deposition Modeling), wykorzystywany praktycznie w każdej branży: motoryzacyjnej, lotniczej, elektrotechnicznej czy AGD. Jego niewątpliwą zaletą jest możliwość używania szerokiej gamy materiałów technicznych, takich jak ULTEM, PEEK czy PEKK. Wydrukowane części z tych filamentów będą charakteryzować się bardzo wysokimi właściwościami mechanicznymi oraz odpornością na chemikalia i wysokie temperatury. Tak naprawdę przemysłowe drukarki 3D, takie jak 3DGence INDUSTRY F420, są już w zasięgu prawie każdego polskiego producenta, a nie tylko dużych i międzynarodowych firm – wyjaśnia ekspert 3DGence.

Alternatywa, którą można przetestować

Co ważne, zwłaszcza w dobie spowolnienia gospodarczego, cena końcowa elementu wydrukowanego na drukarce 3D jest często znacznie niższa niż w przypadku tradycyjnych procesów produkcyjnych. W efekcie jest w stanie zagwarantować przedsiębiorstwu zysk i szybki zwrot z inwestycji.

Firmy, które nie są przekonane, czy wydruki 3D są w stanie zastąpić części wyprodukowane tradycyjnymi metodami, mogą to sprawdzić, zlecając wydrukowanie pierwszych elementów wyspecjalizowanym podmiotom.

– Mamy dobrze funkcjonujący park maszynowy i doskonałych ekspertów, którzy doradzą, podpowiedzą i w końcu wydrukują potrzebne elementy na konkretne zlecenie. Dzięki wykorzystaniu możliwości nowych technologii firmom łatwiej będzie przejść przez trudny czas epidemii koronawirusa. Służymy pomocą i wiedzą, bo tylko wspólne działania pozwolą nam stawić czoło obecnej sytuacji – wyjaśnia ekspert 3DGence.

Być może druk przestrzenny nie jest jeszcze w stanie w pełni zastąpić tradycyjnej produkcji, ale w tej trudnej sytuacji, którą dziś mamy, warto skorzystać z jego możliwości. Z pomocą technologii 3D przedsiębiorca może uzupełnić braki w dostawach i wznowić lub kontynuować produkcję, zapewniając tym samym miejsca pracy i wpływając pozytywnie na stan gospodarki.

- Reklama -Osteopatia Kraków

POLECAMY

lekarz medycyna technologia

Polski rynek ochrony zdrowia na fali wzrostu – EY prognozuje roczny wzrost o 11%...

0
Z analizy firmy EY wynika, że polski rynek świadczenia usług z zakresu opieki zdrowotnej będzie do 2028 roku rósł w tempie - 11 proc. rocznie. Rozwój stymuluje rosnące finansowanie publiczne i prywatne, które jest...
Exit mobile version