Próba zainicjowania korekty na EUR/USD zakończyła się bez powodzenia, bo argumenty ciągle działają na korzyść amerykańskiej waluty. Inflacja konsumencka w Polsce za październik okazała się zgodna z prognozami. Ceny ropy naftowej nadal pod presją „sprzedażową”.
Na skróty:
Syzyfowa praca na edku
Ostatnie godziny handlu na rynku FX przebiegają pod dyktando odbicia głównej pary walutowej świata. Notowania po osiągnięciu minimum na 1,0495 próbują iść na północ i zainicjować korektę. Nadal jednak nie ma mowy o zmianie trendu, tym bardziej, że kurs nie zszedł do poziomu wsparcia w okolicach 1,0450. Cały czas dominują argumenty za dolarem w parze z euro. I to nie tylko ten w postaci Trump trade – w ostatnich godzinach znów uwypuklony został temat polityki monetarnej. Od pewnego czasu wraz z Fed pojawia się hasło o neutralnej stopie procentowej, która – jak twierdzą przedstawiciele tego gremium – jest bliska tej obecnej. Oznacza to ni mniej ni więcej, że dalsze obniżki stóp stoją pod znakiem zapytania. To stanowisko potwierdził również Powell podczas wczorajszego wystąpienia. I trzeba przyznać, że trudno się nie zgodzić z argumentami za utrzymaniem stóp. Mowa o silnej gospodarce, wyższej ostatnio inflacji i niepewności co do działań administracji Trumpa. Rynki również coraz częściej dochodzą do wniosku, że grudniowego cięcia może nie być. Pokazuje to spadające prawdopodobieństwo ruchu obniżającego koszt pieniądza o 25 pkt bazowych – z prawie 80% do 62% dzisiaj. Dolar w krótkim terminie, co widać na wskaźnikach, pokazuje wyprzedanie. Tyle tylko, że w/w argumenty stanowią silny argument za tym, by nie doszło do zmiany trendu. Wydaje się, że kwestią, która może wpłynąć na zmianę nastawienia, prawdopodobnie będzie dopiero seria danych z rynku pracy, a nieco później kolejne wskazania inflacyjne z USA.
PLN – nie jest tak źle, jak mogłoby się wydawać
Krajowa waluta jest nieco słabsza w ostatnim czasie, niemniej jednak szczególnie w relacji do euro widzimy oznaki stabilności. Kurs nie przebił oporu na poziomie 4,37, więc w teorii na ten moment droga do 4,40 została zamknięta. Również na USD/PLN widzimy 5 groszowy spadek od wczoraj z poziomu 4,1330 do poniżej 4,09, wraz ze wzrostem głównej pary walutowej świata. Dzisiaj pojawił się odczyt inflacji CPI z naszej gospodarki za październik. Zaskoczenia nie było, a wynik 5% okazał się zgodny z prognozami. We wrześniu poziom cen wynosił 4,9%, więc widzimy delikatny, ale jednak wzrost. Po samym odczycie widzieliśmy chwilową nerwową reakcję na PLN. Kurs w relacji do euro czy dolara zapikował kilka groszy w dół, po czym wrócił do bazowych wartości. Wyższa inflacja na poziomie 5% podaje w wątpliwość cięcie stóp w naszym kraju w I połowie 2025 roku. A jeśli na świecie główne banki centralne zarzucą kotwicę w luzowaniu, może się okazać, że przez cały przyszły rok kredytobiorcy w naszym kraju nie odczują ulgi.
Tanieją surowce
Spore korekcyjne ruchy w ostatnich dniach widzimy na surowcach. Spadki zanotowało złoto, srebro czy miedź, ale również ropa naftowa. WTI spada poniżej poziomu 68 USD za baryłkę i trzeba przyznać, że kolejne dni wcale nie muszą oznaczać odbicia. Trump trade działa na niekorzyść notowań ropy, gdyż zapowiedź podniesienia ceł na towary z Chin może spowolnić wzrost gospodarczy na całym świecie, co przełoży się negatywnie na popyt na surowiec. Z drugiej strony swoje in minus dokłada OPEC, który planuje zwolnić ograniczenia i iść pełną parą z produkcją. Zderzenie niższego popytu ze sporą podażą może oznaczać tylko jedno, a mianowicie presję na spadek ceny. Trzeba dodać, że już teraz sporo większe wydobycie jest w USA, Kanadzie czy Brazylii, a do tego widać zauważalnie niższy popyt w Chinach. Analitycy prześcigają się w prognozach, że cena ropy naftowej może spaść nawet do 40 USD.
Autor: Krzysztof Pawlak, analityk walutowy Walutomat.pl