Jak zredukować koszty środowiskowe produkcji leków i innych wyrobów farmaceutycznych? Da się to zrobić bez zagrożenia dla własności intelektualnej, procesów technologicznych i wymyślania nowych ścieżek postępowania. Chodzi o działanie w modelu tzw. otwartej innowacji – pisze dr hab. Małgorzata Runiewicz-Wardyn, bioekonomistka z Koźmińskiego. Zdaniem ekspertki firmy są już mentalnie gotowe na nowy sposób działania, a obowiązek raportowania ESG przyspieszy ten proces.
Jak podaje ONZ, 70 proc. światowego zużycia i zanieczyszczenia wody pitnej przypada na siedem głównych sektorów. Wśród nich jest farmacja. Podobnie jest z emisją CO2. Ślad węglowy w branży ochrony zdrowia wynosi dwie gigatony ekwiwalentu dwutlenku węgla, co stanowi 4,4 proc. całkowitych globalnych emisji. Z tego niemal trzy czwarte (71 proc.) emisji pochodzi właśnie z branży biofarmaceutycznej (dane z raportu Carbon Impact of Biotech & Pharma).
Zdaniem dr hab. Małgorzaty Runiewicz-Wardyn rozwiązaniem, którego obecnie najbardziej potrzebuje biofarma, są tzw. otwarte innowacje. To model, który zakłada nowe podejście do rozwoju strategicznego przedsiębiorstwa. Najczęstsze założenie jest takie, że innowacje powstają wyłącznie wewnątrz jednej organizacji. Tymczasem firmy na całym świecie tworzą je z udziałem zewnętrznych źródeł wiedzy, technologii czy innych zasobów. Takimi źródłami mogą być podmioty z otoczenia rynkowego, klienci, uczelnie, ośrodki badawczo-rozwojowe, naukowcy czy interesariusze przedsiębiorstwa.
W modelu otwartych innowacji firmy sięgają po zewnętrzne źródła wiedzy, ale też licencje i patenty, zlecają analizy przedwdrożeniowe lub testy rynkowe, a także dzielą laboratoria i zużycie środowiska.