Już dziś będzie mieć miejsce przemówienie Jerome’a Powella podczas trwającego od wczoraj sympozjum bankierów centralnych w Jackson Hole położonym w Górach Skalistych w stanie Wyoming. W przeszłości przewodniczący Rezerwy Federalnej okazjonalnie wykorzystywali to wydarzenie do tego, aby ogłaszać kluczowe zmiany w polityce monetarnej. W tym momencie wiadomo, że Fed jest o krok od pierwszej obniżki stóp. Wszyscy jednak zastanawiają się w jakim tempie będzie postępował ten proces, szczególnie po ostatnim słabym raporcie NFP oraz ostatniej, mocnej rewizji w dół danych rocznych. Wydarzenia w Jackson Hole wydaje się być w tym momencie szczególnie istotne.
Dziś dyskusja w Jackson Hole rozpoczyna się od tematu czy wpływ polityki pieniężnej na inflację powinien ponownie zostać oceniony w następstwie pandemii. Dotyczy to głównie inflacji bazowej, ponieważ działania banku centralnego mają ograniczony wpływ na ceny żywności oraz energii.
W centrum zainteresowania będzie opinia Powella również na temat ostatniego słabego raportu z rynku pracy oraz rewizji danych na temat zatrudnienia za okres 12 miesięcy do marca 2024 roku. Inwestorzy będą oceniać, jak mocno Fed jest zaniepokojony ostatnim wzrostem stopy bezrobocia oraz dużo niższą liczbą nowych etatów w sektorze pozarolniczym. Pytanie, na które rynek chce znać odpowiedz brzmi: w jaki sposób bank centralny radzi sobie z konfliktem między inflacją a pojawiającym się ryzykiem gospodarczym.
Rynek po ostatnich danych NFP zaczął zakładać, że ruch o 50 punktów bazowych jest wysoce prawdopodobny. Potem emocje zaczęły opadać. Na chłodno ponownie zaczęto analizować dane makro. Inflacja pokazały dalszy spadek. Szczególnie mocno zniżkowały ceny producenckie a konsumenckie znalazły się w obrębie szerokiego konsensusu. Wciąż w USA siła konsumenta jest duża o czym świadczyły ostatnie liczby na temat sprzedaży detalicznej. Nastroje konsumentów poprawiają się. Wskaźniki aktywności dla przemysłu pogorszyły się w ostatnich tygodniach. Z kolei dla sektora usług wskazują na rozwój. Szeroki obraz koniunktury nie jest katastrofalny, widać spowolnienie, ale wygląda na to, że jest ono w pełni kontrolowane przez Fed i wywołane celowo, żeby zdusić inflację, która jeszcze niedawno była problemem numer jeden.
W perspektywie krótkoterminowej uważam, że dzisiejsze wystąpienie Jerome’a Powella będzie miało niewielki wpływ na dolara amerykańskiego. Pamięć o ostatnich zawirowaniach rynkowych jest wciąż świeża, więc prawdopodobnie przewodniczący podejmie wysiłki, aby utrzymać spokój na rynkach. Jednak biorąc pod uwagę słabość dolara w ostatnich dniach, samo to może wystarczyć, aby zapewnić pewne wsparcie dla USD.
Jeśli chodzi o rynki akcyjne możliwa reakcja nie do końca jest jasna. Biorą pod uwagę fakt, jak zareagowały akcje po NFP, można przypuszczać, że jeśli Powell uspokoi rynek podkreślając, że schłodzenie było oczekiwane a ryzyko recesji na ten moment jest niskie, wówczas możemy oczekiwać wzrostów. Oznacza to, że „jastrzębia” postawa przedstawiciela Fed może być odebrana tym razem pozytywnie.
Łukasz Zembik Oanda TMS Brokers