ENERGETYKAPrzyszłość polskich kopalń: Jak transformacja energetyczna wpłynie na sektor węglowy?

Przyszłość polskich kopalń: Jak transformacja energetyczna wpłynie na sektor węglowy?

„Nie da się utrzymać kilkunastu polskich kopalń węgla kamiennego przy tak małym zapotrzebowaniu na ich produkt. Po 2030 r. będziemy potrzebować raczej 2-3 kopalń” – uważa Michał Hetmański, ekspert Fundacji Instrat.

We wtorek 10 września w centrum Warszawy protestować będą związki zawodowe zakładów Enei (kopalnia Bogdanka, elektrownie Kozienice i Połaniec). Chcą rozmawiać o podwyżce wynagrodzeń w kopalni o 15%, domagają się też od rządu informacji, co dalej z polską transformacją energetyczną, a w szczególności — co z Bogdanką.

„W rządzie panuje pełna świadomość na temat nieuchronnego końca ery węgla. Rozpoczynamy właśnie jego ostatnią dekadę w polskim miksie — według prognoz Polskich Sieci Elektroenergetycznych udział węgla spadnie do 2034 r. poniżej 10%. KPEiK (Krajowy Plan w dziedzinie Energii i Klimatu) również pokazuje podobny kierunek, ale przeszacowuje rolę węgla kosztem gazu. Na wczoraj potrzebujemy zatem uczciwego planu sprawiedliwej transformacji — mapy drogowej – uważa Hetmański.

Od kilku dni węgiel i transformacja energetyczna są znowu w centrum uwagi. Z dwóch powodów: ujawnienia budżetu na 2025 r. oraz aktualizacji Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu do 2030 roku (KPEiK).

Po zsumowaniu kwot z budżetu i ustawy okołobudżetowej wiemy, że na dotowanie górnictwa w przyszłym roku rząd z naszych wspólnych pieniędzy przeznaczy około 9 mld zł (w dopłatach, ale też w obligacjach, na które finalnie zrzucą się obywatele). Z tego ok. 7 mld zł to rodzaj rekompensaty za ograniczenie wydobycia.

Z kolei według ambitnego scenariusza KPEiK, który Ministerstwo Klimatu i Środowiska częściowo przedstawiło w ub. tygodniu, na transformację energetyczną do 2030 potrzeba 792 mld zł, czyli blisko 158 mld zł rocznie. Nie znamy jednak na razie rozbicia tej kwoty na źródła finansowania.

„Pytania z różnych zakątków polskiej energetyki i górnictwa są naturalne – czy przewidujecie jeszcze pracę dla nas? Śląsk jest największym, ale jednym z siedmiu regionów węglowych. Bełchatów i Turów mają zdecydowanie gorzej — lokalny rynek pracy i perspektywy nie są tak dobre jak na Śląsku. Im wcześniej zaczniemy planowanie gaszenia światła, tym lepiej — wysokie koszty stałe kopalń nie dają możliwości odsuwania działalności w czasie, jak z rozważanymi obecnie derogacjami elektrowni (zwolnieniami ich z części obowiązków wynikających z prawa UE – red.) i rynkiem mocy – uważa ekspert Instratu.

Według KPEiK ma rosnąć energia z OZE – w 2030 jej udział w miksie ma sięgnąć 56%. Spadać będzie udział węgla, co jest nieuniknione i już się dzieje. (Według raportu Forum Energii zużycie węgla energetycznego spada szybciej niż wydobycie; w 2023 r. zużycie spadło o 8 mln ton, zaś wydobycie o 4 mln, przy imporcie na wciąż wysokim poziomie).

„Za takimi liczbami, jak te modelowane w KPEiK, musi iść w parze komunikacja: analizy pokazują nam koniec zapotrzebowania na konkretne elektrownie i kopalnie, ale w zamian oferujemy Wam hojne wsparcie w procesie odchodzenia z zawodu. Tak powinien brzmieć komunikat i to całego rządu, a nie tylko jednego lub dwóch resortów obecnych na publikacji dokumentu. Liczę na kolejne szybkie kroki” – mówi Hetmański.

We wtorek czekają nas protesty podlubelskiej Bogdanki, ale na informację i plany czeka też Śląsk oraz miejsca, gdzie złoża węgla się kończą – Turów i Bełchatów.

Umowa społeczna z górnikami, jaką zawarł poprzedni rząd, a obecny utrzymał, mówi o wygaszeniu kopalń do 2049 roku. Czy w ostatecznym dokumencie KPEiK padną daty? Dlaczego eksperci wskazują, że utrzymanie wydobycia do 2049 jest nierealne? Czego powinniśmy oczekiwać od rządu ws. kopalni?

“Czy w KPEiK padną daty, dowiemy się, jak tylko dokument się ukaże, ale podejrzewam, że nowa ambitna wersja, podobnie jak bazowa, unika tego wątku. Łatwo jednak wysnuć wnioski, że data 2049 jest nierealistyczna: nie da się utrzymać kilkunastu polskich kopalń węgla kamiennego przy tak małym zapotrzebowaniu na ich produkt. Tak samo, jak nie da się utrzymać obu kompleksów węgla brunatnego naraz — PGE GiEK już dziś widzi to wyzwanie i potrzebuje jasnej deklaracji wsparcia przez państwo w procesie sprawiedliwej transformacji i gaszenia światła w ostatnich latach jej działalności. Zapotrzebowanie na węgiel kamienny energetyczny spadnie do marginalnych poziomów nie tylko w energetyce, ale też ciepłownictwie i przemyśle – po 2030 r. będziemy potrzebować raczej 2-3 kopalń, niż 4-6 jak można wywnioskować z KPEiK. Dekadę później będzie to dużo mniej – nawet 1-2 kopalnie – komentuje Michał Hetmański.

- Reklama -Osteopatia Kraków

POLECAMY

złoto

Czy złoto ma szansę na kontynuację wzrostów w 2024 roku?

0
Złoto pokazało w ostatnich latach, że potrafi kontynuować wzrosty i osiągać kolejne historyczne szczyty, nawet w środowisku wysokich stóp procentowych. Oczywiście same wysokie stopy procentowe to efekt nadmiernie wysokiej inflacji, która sprzyjała popytowi na...
Exit mobile version