Rynek odrobił w dużej mierze straty poniesione w wyniku negatywnego odczytu CPI z USA. Indeksy z Wall Street zamknęły dzień na plusie, Nasdaq Composite zyskał 1,3 proc. a SP500 1 proc. Skala wzrostów przemysłowego Dow Jones była jednak mniejsza na tle innych benchmarków i wyniosła 0,4 proc. DAX zbliża się dziś do historycznych rekordów. Kurs EUR/USD odbił do 1,0740 a rentowności 2-letnich obligacji USA skorygowały się do poziomu 4,56 proc., kiedy dzień wcześniej obserwowaliśmy pułap powyżej 4,66 proc. Wczoraj z Fed otrzymaliśmy pierwsze komentarze po raporcie inflacyjnym. Dziś uwaga rynków skupiona jest na sprzedaży detalicznej z USA.
Głos w sprawie polityki monetarnej oraz inflacji zabrał m.in. Michael Barr – wiceprzewodniczący Fed ds. nadzoru. Przyznał on, że bank centralny będzie musiał zobaczyć więcej danych wskazujących, że inflacja zmierza do 2 proc., zanim zacznie obniżać stopy procentowe. Dodał także, że silniejsze niż oczekiwano dane o inflacji we wtorek przypominają, że droga powrotna do celu Fed może być „wyboista”. Podkreślił słuszność ostrożnościowego podejścia, jakie aktualnie jest również preferowane przez Powella. W sposób gołębi wypowiedział się Austan Goolsbee, który odrzucił perspektywy wyższych odczytów CPI w nadchodzących miesiącach. Przyznał, że nawet jeśli inflacja będzie nieco wyższa przez kilka miesięcy (jak sugeruje wiele prognoz), nadal będzie to zgodne ze ścieżką powrotu do celu. Goolsbee nie ma aktualnie prawa głosu w FOMC, więc jego słowa dla rynku tracą na znaczeniu.
Jak na razie pojedynczy (gorszy) raport inflacyjny z USA nie jest w stanie wywrzeć negatywnej presji na sentyment rynkowy. Wciąż dominuje optymizm a inwestorzy wybierają ryzyko, o czym świadczy powrót do wzrostów indeksów giełdowych. Rynek coraz mocniej wierzy w miękkie lądowanie i widzi, że utrzymująca się restrykcyjna polityka monetarna nie ma destrukcyjnego wpływu na gospodarkę. Z drugiej strony inflacja spada, choć proces dezinflacyjny znacząco spowolnił.
Marzec stał się nierealny jeśli chodzi o start obniżek stóp procentowych. Szanse, że ten proces zostanie rozpoczęty w maju, również zostały mocno zredukowane. Czerwiec jest wciąż wysoce prawdopodobny, ale to za jakiś czas może się zmienić, a wszystko będzie zależeć od danych.
Kurs EUR/USD co prawda zanotował wczoraj wzrostową sesję. Odbicie jest jednak na tyle kosmetyczne, że na rynku walutowym siła dolara powinna być widoczna przynajmniej w średnim terminie. Dziś uwaga inwestorów skupiona jest na wynikach sprzedaży detalicznej, która pokaże siłę amerykańskiego konsumenta.
Łukasz Zembik Oanda TMS Brokers