Po trzech latach kontroli podatkowej organ skarbowy zamiast zwrócić firmie należną jej kwotę VAT wszczął wobec niej postępowanie podatkowe. Uznał, że skoro firma nabywała towary od dostawcy, którego dostawcy byli oszustami, to i ona sama musi być oszustem. W braku jednak jakichkolwiek konkretnych ustaleń co do podstaw tego stanowiska organ przedłużył firmie termin zwrotu VAT o kolejne miesiące, m.in. po to, by mieć czas na pisanie uzasadnienia.
Na skróty:
Wewnątrzwspólnotowa dostawa towaru
Firma prowadząca działalność gospodarczą w zakresie sprzedaży maszyn oraz surowców dla przemysłu tekstylnego w styczniu 2016 r. dokonała wewnątrzwspólnotowej dostawy swoich towarów na Słowację, do tamtejszej spółki s.r.o., czyli odpowiedniczki polskiej spółki z o.o. Wewnątrzwspólnotowa dostawa towaru (dalej „WDT”) opodatkowana jest stawką 0%. Wcześniej towary te firma nabyła od innej polskiej spółki z o.o. na podstawie faktury VAT z 23% opodatkowaniem. W lutym 2016 r. firma złożyła więc deklarację VAT-7 za styczeń 2016 r., w której wykazała nadwyżkę VAT naliczonego nad należnym w wysokości ponad 430 000 zł.
Wszczęcie postępowania po trzech latach kontroli
Już 9 marca 2016 r. naczelnik urzędu skarbowego, w którym firma złożyła deklarację, wszczął wobec niej kontrolę podatkową. W trakcie tejże kontroli ustalił, że firma uczestniczyła w łańcuchu dostaw, którego część ogniw było tzw. znikającymi podatnikami, w tym dwóch dostawców towarów do spółki z o.o., od której następnie firma nabyła towar, a który sprzedała potem w ramach wewnątrzwspólnotowej dostawy spółce słowackiej. Jak stwierdził organ, skoro wystawiona przez spółkę z o.o. faktura VAT nie dokumentowała rzeczywistych zdarzeń gospodarczych, to nie mogła dokumentować nabycia towaru przez firmę, a więc i wnioskująca o zwrot VAT firma nie mogła dokonać dostawy tkanin na rzecz słowackiej spółki.
Postanowieniem z kwietnia 2019 r. naczelnik urzędu skarbowego wszczął postępowanie podatkowe obejmujące rozliczenie VAT za styczeń 2016 r., a już w czerwcu 2019 r. przedłużył firmie termin zwrotu 430 000 zł VAT do 10 września 2019 r.
Firma nabywała od dostawcy, którego dostawcy byli oszustami, zatem ona także jest oszustem
Firma wniosła zażalenie na to postanowienie. Jednak organ odwoławczy, dyrektor izby administracji skarbowej, nie przychylił się do niego. Uznał, że naczelnik urzędu skarbowego zasadnie ustalił, iż spółka z o.o. będąca dostawcą firmy wiedziała o tym, że jej dostawcy (spółki z o.o.) w rzeczywistości nie dostarczają towaru. Również dokonywane przez nich wpłaty niewielkich kwot podatku z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej miały wyłącznie na celu stworzenie pozorów jej prowadzenia. Także pozyskanie przez nich urzędowych dokumentów pozwalających na występowanie przed organami skarbowymi służyło jedynie uwiarygodnieniu odgrywanej fikcji. Ustalone przez organ pierwszej instancji okoliczności uzasadniają zatem wątpliwości co do rzetelności dostaw dokonywanych przez firmę, będącą jednym z ogniw w łańcuchu oszustwa podatkowego, a zarazem głównym jego beneficjentem, jako rozliczająca VAT w ramach opodatkowanej 0% WDT.
Organ prowadzi postępowanie, dlatego wstrzymuje zwrot, i ma do tego prawo, bo prowadzi postępowanie
Dyrektor izby administracji skarbowej uznał więc za całkowicie niezasadne zarzuty firmy o wydanie przez naczelnika urzędu skarbowego postanowienia o przedłużeniu terminu zwrotu VAT bez jakichkolwiek podstaw faktycznych i prawnych. Dokonanie przez organ pierwszej instancji powyższych ustaleń w ramach przeprowadzonej kontroli pozwoliło bowiem zgromadzić odpowiedni, potwierdzający te ustalenia materiał dowodowy, który musi być nadal gromadzony już na etapie postępowania podatkowego.
Organ odwoławczy poinformował firmę, że rozwikłanie sprawy zwrotu VAT może wymagać długiego postępowania dowodowego, stąd i termin samego zwrotu może ulec wydłużeniu. Dlatego też naczelnik urzędu skarbowego może przedłużać termin zwrotu VAT firmie, skoro prowadzone jest przeciwko niej postępowanie podatkowe.
Organ rozpoznał tylko oszustów, ale dopisał do nich spółkę
Biorąc za podstawę m.in. brak przedstawienia rzetelnych argumentów uzasadniających postanowienie o przedłużeniu terminu zwrotu podatku od towarów i usług, firma wniosła skargę na decyzję organu do sądu. Stanęła na stanowisku, że niedopuszczalne jest, aby organ dokonywał oceny przeprowadzanych przez nią transakcji poprzez ocenę transakcji innych podatników. A w tej sprawie w znacznej części swoich ustaleń organy skupiły się na dostawcach dostawcy firmy, a nie na niej samej. Firma podniosła, że są to podmioty, których nie zna ani nic nie wie o ich działalności. Organ powinien oceniać jej nabycia i dostawy, a nie podmiotów, o których nierzetelnej działalności nie miała świadomości.
Wstrzymywany zwrot VAT bez podania firmie ani jednej konkretnej przyczyny
Na wstępie rozpoznający sprawę Wojewódzki Sad Administracyjny w Łodzi zaznaczył, że korzystanie przez organy podatkowe z instytucji przedłużania terminu zwrotu VAT jest dopuszczone jedynie w drodze wyjątku. Jest bowiem odstępstwem od zasady zwrotu podatku w określonym w ustawie terminie. Stąd, jeśli organ uruchamia tę dolegliwą dla podatnika instytucję, to musi temu podatnikowi w sposób należyty i wyczerpujący uzasadnić, dlaczego tak postępuje.
A zdaniem sądu naczelnik urzędu skarbowego już w chwili wydania postanowienia o przedłużeniu terminu zwrotu przesądził o tym, że zwrot firmie nie będzie się należał, o czym przemawia wytłuszczona treść postanowienia. Z samego jego uzasadnienia zaś wynika jedynie tyle, że organ przedłuża zwrot z uwagi na konieczność dochowania wszelkich wymogów, jakimi obarcza go, jako prowadzącego postępowanie podatkowe, ustawa. Wśród wymogów tych znajduje się m.in. konieczność sporządzenia uzasadnienia decyzji wymiarowej. Sąd przy okazji zwrócił uwagę, że organ dał sobie na to aż ponad dwa i pół miesiąca. Uchylając postanowienie naczelnika urzędu skarbowego, orzekł:
„…organ przedłuża termin zwrotu podatku, wskazując, że musi napisać uzasadnienie decyzji wymiarowej. (…) organ odwoławczy wskazuje na ustalone liczne fakty oraz dokonuje ich oceny, stwierdzając ogólnikowo, że „czynności są nadal kontynuowane” (…) organ nie podał ani jednej konkretnej okoliczności wskazującej na potrzebę dodatkowej weryfikacji rozliczenia podatnika” (wyrok WSA w Łodzi z 3 marca 2020 r., sygn. I SA/Łd 830/19).
Ponad cztery lata oczekiwania na zwrot
W świetle przywołanej sprawy można sobie dziś zadać pytanie, czy to jeszcze kraj gospodarki wolnorynkowej, wspierającej rozwój przedsiębiorczości, czy socjalistycznej gospodarki centralnie kierowanej. Jak można bowiem zaobserwować na powyższym przykładzie, nie liczy się byt jednostki, jednostkowego przedsiębiorcy, lecz dobro ogółu, na straży którego stoi fiskus. Nawet nie umiejąc wskazać konkretnych podstaw, fiskus potrafi latami przeprowadzać u przedsiębiorców kontrole i latami wstrzymywać należne im pieniądze (ponad cztery lata od złożenia deklaracji w lutym 2016 r. do uchylenia postanowienia 3 marca 2020 r.), na dodatek bez wykazania świadomości udziału w przestępstwie skarbowym. Po prostu wrzuca ich do jednego worka „z innymi oszustami”.
Dlaczego polscy przedsiębiorcy zakładają spółki za granicą, a nawet całkowicie zmieniają swoją rezydencję? Nie dlatego, że w UK, na Malcie czy Cyprze jest ładniej. Nawet nie dlatego, że rezydencje te oferują niższe opodatkowanie. Po prostu tam nikt nie zatrzyma im 430 000 zł na ponad cztery lata kontroli i innych postępowań, podając jako jedną z podstaw pisanie uzasadnienia decyzji wymiarowej.
Autor: radca prawny Robert Nogacki, Kancelaria Prawna Skarbiec specjalizuje się w ochronie majątku, doradztwie strategicznym dla przedsiębiorców oraz zarządzaniu sytuacjami kryzysowymi.