Branża produkcji oprogramowania znajduje się obecnie w fazie rewolucji spowodowanej przez szybki wzrost popularności platform no-code. Demokratyzują one proces tworzenia aplikacji – teraz zadanie to mogą wykonywać także osoby, które nie posiadają specjalistycznej wiedzy programistycznej. Jednak korzystanie z metodologii no-code wymaga systematycznego podejścia, aby osiągnąć sukces bez narażania się na wystąpienie komplikacji. Eksperci firmy Creatio tłumaczą, czym charakteryzuje się oprogramowanie no-code.
No-code to sposób tworzenia aplikacji za pomocą narzędzi wizualnych, dzięki którym użytkownicy mogą projektować formularze, przepływy pracy i dane aplikacji, nie posiadając głębokiej wiedzy programistycznej ani formalnego szkolenia w zakresie programowania. – Metodologia ta pomaga w zagospodarowaniu osób zainteresowanych informatyką, które jednak nie posiadają doświadczenia programistycznego. Jeżeli rozumieją one procesy biznesowe funkcjonujące w przedsiębiorstwie, mogą wziąć udział w tworzeniu aplikacji bez konieczności uczestniczenia w długotrwałych szkoleniach technicznych – mówi Andie Dovgan, Chief Growth Officer w firmie Creatio.
Model no-code ma pewne wspólne cechy z tradycyjnym sposobem tworzenia oprogramowania, takie jak praktyki Agile lub DevOps, ale nie można traktować go dokładnie w ten sam sposób. Ponadto, ponieważ no-code angażuje osoby bez doświadczenia programistycznego, wymaga od zespołu IT różnych umiejętności, aby tworzone aplikacje spełniały wszelkie wymogi bezpieczeństwa.
3 fazy rozwoju no-code
Cykl rozwoju oprogramowania no-code podzielono na trzy fazy, które reprezentują logicznie odrębne domeny projektu. Pierwsza faza dotyczy szeroko rozumianego projektowania. W jej ramach definiowane są wymagania biznesowe oraz określane warunki brzegowe dotyczące realizowanych w ramach projektu procesów, jak też jego interesariuszy. Następnie należy przeanalizować różne opcje dotyczące dostępnych już komponentów oprogramowania, jak też konieczności stworzenia własnych. Platformy no-code są w tym zakresie bardzo pomocne. Istnieje możliwość korzystania z udostępnionych przez ich dostawcę wielu gotowych bloków konstrukcyjnych – komponentów i szablonów – oraz dalszego dostosowywania ich w celu idealnego dopasowania.
Na tym etapie już powstaje aplikacja, a nie tylko jej szkielet lub prototypowa wersja demonstracyjna. Dlatego architekci oprogramowania korzystający z platformy no-code powinni od razu zdefiniować wszystkie potrzebne parametry (np. pola, pulpity nawigacyjne, UX/UI i przepływy pracy). Na koniec tej fazy, po zdobyciu początkowego doświadczenia z projektem nowej aplikacji, należy zatwierdzić jej docelowy zakres oraz precyzyjnie określić uczestników projektu i przypisać im właściwe role.
Druga faza dotyczy budowania i wydawania początkowej wersji aplikacji, której założenia zostały zdefiniowane w poprzedniej fazie. Najważniejszą rzeczą jest skupienie się na jak najszybszym wydaniu minimalnej wersji aplikacji (Minimal Viable Product, MVP). – Nie musi być ona idealna, a wręcz nie powinna, ponieważ dążenie do perfekcji mogłoby odwrócić uwagę od głównego schematu działania. Warto natomiast rozpocząć zbieranie uwag od pierwszych użytkowników, gdyż w późniejszej fazie będą one potrzebne przy dopracowywaniu produktu – podkreśla Andie Dovgan.
Krytycznym momentem jest upewnienie się, że aplikacja jest zgodna z przyjętymi wcześniej założeniami oraz jest gotowa do wydania produkcyjnego. W tym celu należy bazować na weryfikacji stworzonego produktu z opracowanymi listami kontrolnymi, które mogą dotyczyć aspektów zewnętrznych (różnego typu przepisy i regulacje nałożone przez instytucje rządowe, branże i organizacje), jak też wewnętrznych (wymagania narzucone przez wewnętrzne zespoły audytowe lub komitety w celu egzekwowania przestrzegania zasad, przepisów i praktyk). Finalnym etapem tej fazy jest udostępnienie aplikacji użytkownikom końcowym.
Trzecia faza obejmuje proces pomiaru wydajności, usprawnianie aplikacji oraz jej rozwój. Do tego celu kluczowe jest nieprzerwane pozyskiwanie informacji zwrotnych w ramach rozpoczętego wcześniej procesu – na tym etapie aplikacja powinna być już codziennie używana przez właściwych użytkowników końcowych do wykonywania swoich służbowych obowiązków. Szczególną uwagę należy zwracać na wszelkie krytyczne uwagi, ponieważ pomogą one w dalszym ulepszaniu oprogramowania.
Ekspert Creatio zwraca uwagę na fakt, że unikalne wyróżniki platform no-code to możliwość szybkiego wprowadzania produktu do użytku, jak też późniejsze implementowanie poprawek. Jest to kluczowa zaleta, ponieważ pozwala budować wśród użytkowników przeświadczenie, że ich opinia jest szybko uwzględniana i ma wpływ na rozwój produktu.
Końcowym etapem jest przeprowadzenie wielu rodzajów audytu, który powinien dotyczyć wydajności aplikacji, obecności przestarzałych i wymagających modyfikacji funkcji, zmian organizacyjnych w firmie, które powinny być odzwierciedlone w aplikacji, zmian w mechanizmach zarządzania oraz możliwości ponownego wykorzystania komponentów stworzonych podczas opracowywania aplikacji.
Każdy z przedstawionych etapów odgrywa kluczową rolę w cyklu życia oprogramowania no-code, a przestrzeganie ich pozwala na efektywne tworzenie aplikacji i ich rozwijanie. Przy stosowaniu tego mechanizmu ważne jest jednak zachowanie rygoru i zrozumienie unikalnych aspektów tego podejścia, aby lepiej wykorzystać potencjał no-code w procesie cyfrowej transformacji.