Popularne „Zetki” stanowią dziś bardzo ważną grupę na rynku pracy. Do tej generacji wliczają się bowiem dwudziestokilkulatkowie, którzy albo są na końcu swojej ścieżki edukacji lub właśnie ukończyli studia. Z obserwacji Conperio, polskiej firmy doradczej zajmującej się kompleksowo problematyką absencji chorobowych wynika, że osoby, które dopiero wchodzą na rynek pracy lub pracują krótko, mają dużo mniejszą skłonność do wykorzystywania „L4” niezgodnie z ich przeznaczeniem.
Wiele firm obawia się pracowników z pokolenia Z. Często słychać narzekania na osoby urodzone po 1995 roku i głosy, że generacja ta nie jest do końca samodzielna, na rynku pracy często wybrzydza w nieskończoność oraz wymaga szczególnej opieki. Otóż nie jest to do końca prawdą, a młodzi pracownicy wcale nie są aż tak „trudni”, jak często się uważa. Mikołaj Zając, ekspert rynku pracy, prezes Conperio, wskazuje, że pracodawcy nie powinni bać się dwudziestolatków, ale za to podejść do ich zatrudnienia w odpowiedni, strategiczny sposób, zgodnie z przekonaniami i filozofią tego pokolenia, które ma pewne cechy wspólne.
– Największe firmy już jakiś czas temu zaczęły zmieniać procesy rekrutacji i styl zarządzania tak, by przystosować się do oczekiwań pokolenia Z. W przeciwieństwie do swoich rodziców „Zetki” nie zamierzają pracować ponad siły. Dla tej grupy wiekowej bardzo ważna jest możliwość rozwoju i perspektywa awansu w określonym czasie, nawet jeżeli będzie to oznaczać konieczność zmian pracodawcy w krótkich odstępach. ”Zetki” mają świadomość, że jeśli ich oczekiwania nie zostaną spełnione, mogą sobie na to pozwolić. Przez to o wiele rzadziej utożsamiają się z wartościami samej organizacji, co może być trudne do zaakceptowania dla przełożonych – mówi Mikołaj Zając, prezes Conperio.
Pokolenie Z ma również jeden nieoczywisty atut, z którego akurat pracodawcy powinni być zadowoleni. Na podstawie przeprowadzanych przez Conperio blisko 40-stu tysięcy kontroli pracowników przebywających na „L4” rocznie, wynika bowiem, że obecni dwudziestokilkulatkowie nie nadużywają zwolnień lekarskich tak często, jak choćby ich starsze rodzeństwo czyli millenialsi.
– To jest pokolenie, które oczekuje przede wszystkim dobrze zorganizowanego stanowiska pracy oraz możliwości godzenia jej z życiem prywatnym. „Zetki” nie są przysłowiowymi stachanowcami, nie dają z siebie 300% normy, a później nie uciekają na „L4” jak nieco starsze pokolenia pracowników. Młode osoby pracują na stałym poziomie zaangażowania wynoszącym około 70-80%, cenią sobie work-life balance i nie chcą robić nadgodzin. Starają się pracować w godzinach 9-17, a co za tym idzie rzadziej uciekają na fikcyjne chorobowe – dodaje Mikołaj Zając.
Osoby urodzone po 1995 roku zapoczątkowały m.in. trend zwany quiet quitting, czyli „ciche odchodzenie” od utartych firmowych schematów, które były sensem życia dla ich rodziców i dziadków. Pokolenie Z ceni sobie ponadto benefity, które pomagają im spełniać się w życiu prywatnym. Młodzi chcą mieć czas na swoje pasje, realizowanie marzeń czy spędzanie wolnych chwil po pracy ze znajomymi oraz rodziną.