Po wybuchu wojny ceny materiałów budowlanych oszalały. Wiele firm do dzisiaj sądzi się z samorządami lub z deweloperami.
Niebawem miną trzy lata od momentu wybuchu wojny w Ukrainie. Rynek budowlany, rynek transportowy i handel poradziły już sobie z pierwszym szokiem wywołanym zdarzeniami związanymi np. z brakiem surowców, brakiem dostępności towarów czy zrywanymi łańcuchami dostaw. Zdarzenia z roku 2022 wciąż jednak unoszą się nad sytuacją branży budowlanej. – Przed sądami toczą się sprawy w relacjach wykonawcy – inwestorzy. Mowa zarówno o inwestorach sektora publicznemu jak i np. deweloperach. Nagły wzrost cen materiałów budowlanych powodował, że wiele inwestycji kontraktowanych nawet jeszcze przed czasem pandemii w czasie COVID-19 i wojny absolutnie wymagało przeliczenia na nowo, na co samorządy i inwestorzy nie zawsze wyrażali zgodę – przyznaje mecenas Marek Jarosiewicz, adwokat i wspólnik w kancelarii Wódkiewicz & Sosnowski.
„Nadzwyczajna zmiana stosunków” ratuje firmy budowlane
Najpierw konsekwencją pandemii, a następnie – nawet jeszcze intensywniej – wojny w Ukrainie, była duża nieprzewidywalność w kontekście cen pewnych produktów i surowców. W latach 2021-2022 zakup materiałów budowlanych wiązał się z wieloma problemami. Na niektóre towary obowiązywała tzw. „cena dnia”, a na jeszcze inne trzeba było się zapisywać. To powodowało drastyczny wzrost cen.
– Czy jest szansa, by wywalczyć rekompensatę od samorządu czy inwestora za wzrost kosztów prowadzonych prac inwestycyjnych, to pytanie na które trudno udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Jeżeli prace zostały wykonane i zakończone to może być trudno. Jeżeli przed protokołem odbioru końcowego zakwestionowano wysokość wynagrodzenia to jest szansa, by ubiegać się o waloryzację wynagrodzenia – mówi mecenas Marek Jarosiewicz. – Był taki moment, że rynek budowlany oszalał jeżeli mówimy o ceny. Nastąpiła nadzwyczajna zmiana stosunków, która zachwiała sytuację firm budowlanych. Planowany zysk firmy budowlanej nie tylko został zniwelowany, co często nawet okazał się stratą. W takich sytuacjach zasadne jest dążenie do pewnej rekompensaty – mówi mecenas Marek Jarosiewicz.
Przedsiębiorcy sektora budowlanego, którym trudno było opanować wzrost kosztów, bardzo często decydowali się na wstąpienie na drogę sądową z inwestorami.
– Zwykle najpierw odbywały się mediacje. Ani przedsiębiorcom nie zależało bowiem na opuszczaniu placów budowy ani inwestorom na traceniu wykonawcy inwestycji. Tutaj jednak powinno dojść do porozumienia i spotkania się w pół drogi. Inwestorzy muszą być świadomi, że nie da się wykonać inwestycji w ustalonych przed wojną cenach, gdy materiały budowlane były znacznie droższe, a ich ceny nie były możliwe do przewidzenia – mówi mecenas Marek Jarosiewicz, adwokat.
Rok 2022 najgorszym dla sektora budowlanego
Spraw dotyczących dodatkowych kosztów budowlanych na inwestycjach rozpoczętych przed wojną, a kontynuowanych już w czasie wojny jest w sądach wiele. Samorządy swoją nieprzejednaną opinię argumentują dyscypliną finansów publicznych, a inwestorzy prywatni np. deweloperzy faktem, że wzrost kosztów musieliby przerzucać na klientów, co byłoby znaczące w przypadku obliczania cen mieszkań. Takie patowe sytuacje rozstrzygane są przez sądy raczej na korzyść przedsiębiorców jeżeli Ci potrafią realnie udokumentować duży wzrost cen materiałów budowlanych.
– Mówimy także o wzrostach kosztów pracowniczych, które radykalnie wzrosły w momencie, gdy wielu pracowników wróciło do Ukrainy. Nie da się ukryć, że dla sektora budowlanego pod wieloma względami rok 2022 był najgorszym od lat i do dzisiaj wiele firm nie uporało się z konsekwencjami wybuchu wojny – przyznaje mecenas Marek Jarosiewicz.
Obecnie sytuacja sektora budowlanego uległa poprawie, choć nadal ilość inwestycji deweloperskich oraz inwestycji publicznych jest dla wielu firm niesatysfakcjonująca. Upatrują swoich szans np. w zleceniach związanych z inwestycjami, które będą realizowane ze środków z Krajowego Planu Odbudowy.