Wczoraj na rynku mieliśmy pojedynek silnych charakterów – kto zrobi większe zamieszanie. Donald Trump zatrząsł rynkami światowymi, a na lokalnym podwórku najważniejsze były jednak deklaracje prezesa NBP.
Wpływ sankcji na rynki
Jak łatwo się domyślić rynki wczoraj trawiły amerykańskie sankcje. Dolar kontynuował osłabienie, aczkolwiek pod koniec dnia przyszedł czas na korektę. W rezultacie dzisiaj we wczesnych godzinach jesteśmy na podobnych poziomach jak wczoraj rano. Za jedno euro płaci się znów dolara i 10 centów. Waluty nie były jednak centrum uwagi. Ropa naftowa Brent w ciągu dwóch dni spadła z 75 USD do 67 USD. W górę szło natomiast złoto. Pokazuje to, że inwestorzy przygotowują się na spowolnienie w gospodarce światowej i szukają już alternatywnych miejsc lokowania środków.
Rzeź na giełdach
Parkiety giełdowe przyjęły sankcje dużo gorzej od walut. Wczoraj WIG20 zanurkował ponad 4%. Dzisiaj spada kolejne 4%. Niemiecki parkiet jest bardziej stabilny, ale w ciągu tych dwóch dni obniżył się „ledwo” powyżej 5%. Podobne reakcje były widoczne we Francji i Wielkiej Brytanii. Indeksy amerykańskie nie wiadomo jak się dzisiaj zachowają, ale wczoraj spadki były tam jeszcze większe. Nasdaq zmniejszył się o niemal 6%, trochę stabilniejszy był S&P. W obu przypadkach były to rekordowe obniżki od wielu lat. Wszędzie powód jest taki sam – rynki boją się konsekwencji sankcji. Nie chodzi tutaj jednak tylko o bezpośrednie negatywne rezultaty dla firm, ale przede wszystkim spowolnienie tempa wzrostu gospodarczego. To właśnie oczekiwane gorsze sytuacje gospodarek rzutują na słabsze potencjalnie wyniki i wyceny spółek.
Prezes NBP zaskoczył
Wielu analityków wskazywało, że w końcu musiała się zmienić retoryka na konferencjach po decyzji Rady Polityki Pieniężnej. Nie spodziewano się jednak, że nastanie to już teraz, a jednak. Główną bombą była zmiana podejścia do obniżek stóp procentowych. Prezes NBP rozważał, kiedy to może się wydarzyć i rynki od razu podchwyciły temat. Skoro mają spadać stopy, to znaczy, że lokaty w polskich złotych dadzą gorzej zarobić. Jeśli dadzą gorzej zarobić, to zainteresowanie złotym spadło. Jeszcze wczoraj rano euro kosztowało 4,18 zł, dzisiaj jest to już 4,25 zł. To najdroższe euro od stycznia.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
14:30 – USA – sytuacja na rynku pracy.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl