Zgodnie z nową ustawą o ochronie sygnalistów – sygnalistą pod ochroną jest osoba od momentu dokonania zgłoszenia. Nie trzeba posiadać zaświadczenia, nie trzeba żadnego dokumentu, żeby uzyskać status sygnalisty. Ustawa przewiduje nadanie takiego statusu automatycznie z mocy prawa. Należy dokonać zgłoszenia w dobrej wierze i wskazać na naruszenie prawa. Zgłoszenie będzie zgodne z ustawą nawet jeśli będzie niekompletne, niepełne albo wkradnie się błąd – ale przekazane w dobrej wierze. Niepełne zgłoszenie – czy takie, które nie daje podstaw do wszczęcia postępowania – nie pozbawi statusu sygnalisty. Ale należy pamiętać, że statusu sygnalisty nie ma osoba, która przekazuje informacje o charakterze plotkarskim. To wprost wynika z motywów dyrektywy. To nawet jest karalne, w myśl przepisów ustawy. Sygnalista może wystąpić o wydanie zaświadczenia do organu właściwego, wezwać do podjęcia działań. Wobec sygnalisty nie mogą być podejmowane działania odwetowe i na tym właśnie polega sens ustawy o ochronie sygnalistów – dlatego nazwa „o ochronie sygnalistów”. Dane sygnalisty są poufne. Nie można tych danych ujawnić. Ustawa gwarantuje daleko idącą ochronę sygnaliście po to, żeby właśnie nie podejmowano wobec niego działań odwetowych.
– Sygnalista dostaje ochronę automatycznie z mocy prawa. Jestem sygnalistą, gdy moje intencje są szczere. Nie chcę komuś zaszkodzić, nie chcę kogoś zniszczyć. Takie zgłoszenie sygnalne dokonane w złej wierze, w celu zniszczenia jakiejś innej osoby jest niedopuszczalne – powiedział serwisowi eNewsroom.pl podczas EFNI 2024, Marcin Stanecki, Główny Inspektor Pracy. – Oczywiście ustawa przewidziała taką możliwość, żeby wystąpić o wydanie zaświadczenia. Czyli jeżeli mamy zgłoszenie z ochrony danych osobowych, to na przykład do Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Ale trzeba też pamiętać o jednej bardzo ważnej rzeczy – takie zaświadczenie ma charakter tylko deklaratoryjny, potwierdzający zgłoszenie. To nie jest decyzja administracyjna. Co ważne, bardzo często pojawia się pytanie do kiedy mamy ochronę z tytułu zgłoszenia sygnalnego. Ta ochrona właściwie nigdy się nie kończy. Ona się kończy wtedy, kiedy nie ma działań odwetowych. Ustawa nie przewiduje daty końcowej – bo zawsze może być tak, że przedsiębiorca po latach odreaguje i podejmie działania odwetowe. Pamiętajmy, że katalog działań odwetowych wobec pracownika jest bardzo szeroki. To są wszystkie działania, które mamy w kodeksie pracy – czyli bezpodstawne zwolnienie, nieprzyznanie nagrody, nieprzyznanie awansu, nieprzedłużenie umowy o pracę na czas określony, mobbing, molestowanie, dyskryminacja. Po prostu wszystko, co się wiąże z prawem pracy i również wobec osób, które są zatrudnione na podstawie umów cywilnoprawnych. Bo pamiętajmy, że sygnalista to nie tylko pracownik – ale również osoby, które świadczą na rzecz firmy usługi, dostawy i łączy ich stosunek cywilnoprawny. I nawet, jeżeli mają jednoosobową działalność – to też mogą ich dotknąć działania odwetowe, a ustawa wprost wskazuje takie przykłady, np. zła reputacja. Rozsiewanie informacji, że firma jest nieuczciwa, nierzetelna – taka zła reputacja, wpisywanie na tak zwaną czarną listę, to są działania, które mogą być podjęte wobec osób zatrudnionych na podstawie umów cywilnoprawnych. Jednak status sygnalisty nie oznacza, że przestajemy być pracownikiem. Nadal musimy wykonywać swoje obowiązki w takim zakresie, jakim kodeks pracy przewiduje – tłumaczy Marcin Stanecki.