Ostatnie dni nie były łaskawe dla dolara, bo to Europa zasysa kapitał z rynków. Prawdziwe problemy mają jednak tamtejsze giełdy. Odpływ zasobów jest tam bardzo zauważalny. Najpopularniejsze indeksy są wyraźnie pod kreską od początku roku. W tle inflacja na Węgrzech zaczyna wymykać się spod kontroli.
Dane z Europy
Niemiecki przemysł pokazał w styczniu wyniki powyżej oczekiwań – 2% w skali miesiąca to solidna wartość. Szczególnie biorąc pod uwagę, jaki wpływ na tę branżę może mieć europejski pakiet zbrojeniowy. Pierwsze efekty widać już na giełdach. Przykładowo, niemiecka spółka Rheinmetall zaczynała rok w okolicy 600 euro za akcję, a w marcu przez chwilę dotarła do 1200 euro. Warto natomiast pamiętać, że te pieniądze nie wezmą się z kosmosu, a wraz z emisją kolejnych obligacji koszt zadłużania się wzrośnie. Powodem jest oczywiście oczekiwany wpływ dodatkowych pożyczek. Należy zwrócić uwagę, że oddziałuje to nie tylko na unijne gospodarki, które będą się zapożyczać. W górę idę również rentowności np. Szwajcarii. Powodem jest fakt, że skoro na niemieckich można nagle dużo więcej zarobić, to po co trzymać przy tak dużej różnicy szwajcarskie, więc te też poszły w górę.
Dolar wciąż słaby
Amerykańska waluta po najgorszym tygodniu od kilkunastu lat nie zwalnia tempa. Dzisiaj z rana doszło do przekroczenia granicy 1,09 na kursie euro do dolara. Tym samym jesteśmy już bardzo blisko szczytów EUR względem USD z listopada. Taka słabość to wbrew pozorom wcale nie jest problem. Im słabszy dolar, tym lepiej dla amerykańskiej wymiany handlowej, a o to podobno chodzi obecnej administracji. Powoduje to, że import do USA jest mniej opłacalny, za to eksport bardziej konkurencyjny. Problemem jest natomiast rzeź, która odbywa się na amerykańskich rynkach akcyjnych w ostatnich dniach. Przeceny zaczęły się już ponad dwa tygodnie temu, ale teraz przyspieszają. Od początku roku, kiedy to europejskie parkiety pokazują bardzo wyraźne wzrosty, za oceanem mamy już 5% spadku.
Inflacja na Węgrzech przyspiesza
Dzisiaj rano Węgrzy poinformowali, że wbrew oczekiwaniom inflacja w lutym nie spadła z 5,5% na 5,3%. Co więcej, w ogóle nie zmalała, tylko zwiększyła się do 5,6%. Jest to piąty z rzędu wzrostowy miesiąc tego wskaźnika. Jeszcze we wrześniu ceny rosły w tempie 3% w skali roku. Przyspieszające tempo inflacji powoduje, że nie ma przestrzeni na obniżki stóp procentowych. Te po raz ostatni obniżane były również we wrześniu i od tego czasu tamtejszy bank centralny czeka. Jak widać słusznie. Rosnąca inflacja i wstrzymanie cyklu obniżek powodują, że forint zyskuje na wartości.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
15:00 – USA – liczba wakatów wg Jolts (dane z rynku pracy).
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl