Indeks nastrojów na rynku nieruchomości (INPON) zanotował kolejny w tym roku spadek. Wynosi 51,9 pkt, a więc balansuje na granicy optymizmu. Po raz ostatni niższy wynik zanotowano w 2022 r. – Na rynku panują dziś warunki szczególnie trudnych wyborów. Dotyczy to zarówno kupujących, jak i sprzedających – komentuje Rafał Bieńkowski z Nieruchomosci-online.pl.
51,96 pkt – dokładnie tyle wyniósł w III kwartale indeks nastrojów na rynku nieruchomości (INPON). To o 0,7 pkt mniej niż w II kwartale i o 3,6 pkt mniej niż w I kwartale br. W opiniach pośredników, które są podstawą barometru przygotowywanego przez portal ogłoszeniowy Nieruchomosci-online.pl, kluczowe znaczenie miała decyzja o odłożeniu w czasie programu kredytowego #naStart.
– Tym razem spadek naszego indeksu nie był duży, ale wskaźnik wciąż się obniża. W III kwartale część osób kupujących i sprzedających była zdezorientowana. W oczekiwaniu na konkretne decyzje rządu wstrzymywały się one z transakcjami, co częściowo spowodowało zastój. Na rynku panują dziś warunki szczególnie trudnych wyborów. Dotyczy to zarówno kupujących, jak i sprzedających – mówi Rafał Bieńkowski z Nieruchomosci-online.pl.
Barometr nastrojów na rynku nieruchomości po raz ostatni niższy wynik osiągnął w 2022 r. Wtedy na rynek padł jednak cień wybuchu wojny w Ukrainie, przez co indeks obniżył się momentami nawet do poziomu 46 pkt (poniżej granicy optymizmu wynoszącej 50 „oczek”). W 2023 r. nastroje bardzo wyraźnie poprawiły się, ale od kilku kwartałów widoczne jest ponowne obniżenie.
Jak podkreśla Bogusław Półtorak, prof. Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, podstawowe problemy rynku nieruchomości to utrzymująca się inflacja oraz drogie kredyty, które są konsekwencją wciąż jednych z najwyższych w Europie stóp procentowych.
– Podczas gdy Europejski Bank Centralny, FED, a także inne banki centralne raczej uporały się z problemem inflacji i weszły w fazę obniżania stóp, w Polsce spłacamy dług inflacyjny, który był spowodowany zbyt ekspansywną polityką pieniężną w latach 2020-2021 i bańką cenową wywołaną ujemnymi realnymi stopami procentowymi. Wówczas, obok zakupów na własne potrzeby, dominowały zakupy inwestycyjne w celu ochrony przed inflacją. Dziś część tych nieruchomości powoli wraca na rynek sprzedaży z próbą zrealizowania premii inflacyjnej, stąd duża niechęć ze strony sprzedających do większych obniżek cen. Ale pewne obniżki na rynku wtórnym stają się już faktem, jeśli sprzedaż ma być realna – mówi.
– Także rynek pierwotny, po odbudowaniu podaży, jest obecnie rynkiem nabywcy. Z tego względu w najbliższych kwartałach nie można spodziewać się gwałtownej zmiany sytuacji. Nawet jeśli rządowy program dofinansowania zakupów wejdzie w życie, to będzie on już wprowadzany w innych warunkach niż Bezpieczny Kredyt 2%, z dużo większymi ograniczeniami – uważa Bogusław Półtorak.