W 2023 roku Polska gospodarka spowolniła, notujemy recesję, natomiast rynek pracy jest bardzo odporny na tę sytuację. Bezrobocie jest cały czas na podobnym poziomie, jak w roku 2022 – kiedy koniunktura była jeszcze całkiem niezła. Z czego to wynika? Po pierwsze z demografii. W ciągu ostatniej dekady liczba osób wieku produkcyjnym spadła prawie o 10%, zmniejszyła się o około ponad 2 miliony osób. To powoduje, że trudno jest znaleźć pracowników i firmy utrzymują stałe zatrudnienie. Nie zwalniają pracowników pomimo spowolnienia gospodarczego – bo mają świadomość, że po odbiciu koniunktury będzie bardzo trudno ich ponownie zatrudnić. Drugi ważny element – Polska doświadczyła sporego napływu emigrantów i uchodźców z Ukrainy, ale w ostatnim czasie część z nich wraca do kraju lub wyjeżdża dalej na Zachód.
– Stąd też zasób pracy z zagranicy powoli się kurczy. Ale perspektywy gospodarcze są wciąż dobre. W Polsce lokuje się dużo zagranicznych inwestycji bezpośrednich, więc polskie firmy muszą konkurować o pracowników z firmami zagranicznymi – powiedział serwisowi eNewsroom.pl Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego.
– Takie zjawisko na przykład widzimy w zachodniej Polsce, gdzie firmy ze wschodnich Niemiec zatrudniają polskich pracowników. Dlatego rynek pracy jest stabilny, płace rosną dosyć szybko, powyżej 10%, a towarzyszy temu chomikowanie pracy. Nawet spore podwyżki pensji minimalnych nie sprawią, aby ta sytuacja miała się zmienić w najbliższym czasie. Polska gospodarka może liczyć na pewną poprawę koniunktury – może nie do 5% wzrostu PKB, jak to bywało w przeszłości – ale kolejne lata zapowiadają się optymistycznie. Pozytywny wpływ mogą też stanowić działania zagranicznych inwestorów, którzy myślą o przenoszeniu produkcji z Azji do Europy Środkowej. Polska jest wymieniana w tym kontekście jako jeden z bardziej atrakcyjnych krajów. A zatem można założyć, że w kolejnych latach firmy nadal będą konkurować o pracownika, stąd też bezrobocie pozostanie niskie – wskazuje Benecki.
