Jeszcze w czerwcu odbędą się wybory parlamentarne we Francji. Pomysł rozpisania wyborów jako odpowiedź na nagły wzrost popularności skrajnej prawicy wydaje się bardzo odważny. Rynki wyraźnie wystraszyły się tego, jak historia oceni ten ruch.
Wybory europejskie z dużą niespodzianką
Wydawać by się mogło, że wybory europejskie nie wpłyną na rynki walutowe. Jak się jednak okazuje, było zupełnie inaczej. Powodem był niespodziewanie dobry wynik formacji pani Marine Le Pen. Formacja uważana często za skrajnie prawicową i populistyczną otrzymała dwukrotnie większe poparcie niż kolejna na liście wyników partia wspierająca prezydenta. Emmanuel Macron postanowił z tego powodu rozpisać przyspieszone wybory. Taki scenariusz był zapowiadany już wcześniej, ale trochę za bardzo przyzwyczailiśmy się do tego, że politycy znacznie więcej mówią, niż robią. W rezultacie rynki są mocno zaskoczone tym, że dotrzymuje się słowa. Przedterminowe wybory odbędą się jeszcze w czerwcu. Czekają nas zatem bardzo ciekawe trzy tygodnie we Francji. Zobaczymy również, czy ta bardzo ryzykowna zagrywka opłaci się prezydentowi, któremu uda się odwrócić nastroje, czy właśnie w trybie przyspieszonym oddał on władzę tym, przed którymi chciał bronić. Rynki nie mają wątpliwości, że nie są to dobre informacje dla europejskiej waluty. Wyraźnie traci ona od rana względem dolara.
Amerykański rynek praca wspiera dolara
Teoretycznie wzrost bezrobocia za oceanem powinien być złą wiadomością dla tamtejszej waluty. Po raz pierwszy od ponad 2 lat zobaczyliśmy 4% stopę bezrobocia. Z drugiej strony pojawiło się wyraźnie więcej od oczekiwań nowych miejsc pracy. W górę szła też płaca godzinowa. Okazuje się, że nowe miejsca pracy są ważniejsze dla inwestorów niż obecna stopa bezrobocia. Widać to wyraźnie po umocnieniu kursu dolara względem głównych walut po publikacji tych danych. Ruch ten doprowadził do prawie 1% ruchu na głównej parze walutowej świata. Powodem był również fakt, że wraz z tymi danymi istotnie spadły również szanse na wrześniowe obniżki stóp procentowych.
Korekta cen złota
Piątek przyniósł istotną korektę cen złota. Jeszcze na początku dnia złoto przebijało poziom 2400 dolarów za uncję. Wieczorem z kolei było już 4% tańsze niż w tamtych szczytach. Co spowodowało przecenę? Mieliśmy kumulację dwóch czynników. Z jednej strony nadeszła wiadomość z Chin, że tamtejszy bank centralny w maju zaprzestał dokupywania kruszcu na rynku. Do tego doszły jeszcze w drugiej części dnia dane z USA. Inwestorzy kupowali złoto, zakładając, że to dobra inwestycja, biorąc pod uwagę słabnącą gospodarkę. Dużo wyższa liczba nowych miejsc pracy mocno popsuła jednak tę koncepcję. Przełożyło się to na wzmocnienie przeceny.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl i Walutomat.pl