Prezydent Donald Trump ogłosił wprowadzenie szeroko zakrojonych taryf celnych na niemal wszystkie towary importowane do Stanów Zjednoczonych, ustalając stawkę na poziomie 10%, obowiązującą od 5 kwietnia bieżącego roku. Dodatkowo, od 9 kwietnia wprowadzone zostaną cła odwetowe na produkty pochodzące z wielu krajów, w tym z Chin, Unii Europejskiej, Japonii oraz Wielkiej Brytanii. Najbardziej dotkliwe taryfy obejmą Chiny (łącznie ponad 54%), Japonię (24%) oraz państwa unijne (do 20%). Średni poziom amerykańskich ceł osiągnie tym samym najwyższy poziom od dziesięcioleci, choć niektóre towary, takie jak energia, wybrane minerały oraz złoto, zostaną z tych opłat wyłączone.
Decyzja Trumpa wywołała gwałtowne reakcje na światowych rynkach finansowych. Indeks Stoxx Europe 600 spadł o 2%, a kontrakty terminowe na indeksy S&P 500 i Nasdaq obniżyły się odpowiednio o 2.8% i 3.3%. Wzrosła natomiast cena złota, które osiągnęło rekordowy poziom 3150 USD za uncję. Inwestorzy masowo zaczęli przenosić kapitał w stronę bezpiecznych aktywów, takich jak obligacje rządu USA i Japonii. Rentowność 2-letnich obligacji amerykańskich wynosi obecnie 3.799%, a 5-letnich 3.816%. Kurs EUR/USD wzrósł do poziomu 1.1014.
Ekonomiści ostrzegają, że nowe cła mogą wywołać globalne „tsunami” gospodarcze, prowadząc do spowolnienia, a nawet recesji w wielu krajach. Obawy te wzmacnia fakt, że skala i zakres nowych taryf znacząco przekraczają wcześniejsze prognozy. W efekcie spodziewany jest dalszy spadek aktywności gospodarczej, co może skłonić Rezerwę Federalną do kolejnej, czwartej już w tym roku, obniżki stóp procentowych.
Międzynarodowa reakcja na działania handlowe USA była zdecydowana. Ursula von der Leyen ostrzegła, że nowa polityka celna poważnie zaszkodzi globalnej gospodarce, zapowiadając jednocześnie środki odwetowe ze strony Unii Europejskiej. Również Chiny i Tajwan zadeklarowały zamiar wprowadzenia własnych taryf, co grozi dalszą eskalacją wojny handlowej. Wyjątek w nowym systemie stanowią Meksyk i Kanada, które zostały zwolnione z opłat celnych pod warunkiem przestrzegania zapisów umowy handlowej z 2020 roku. Szczególnie Meksyk może skorzystać na tej sytuacji, zwiększając swoje udziały w rynku amerykańskim.
Donald Trump argumentuje, że celem wprowadzonych środków jest ochrona gospodarki USA oraz pobudzenie krajowej produkcji. Twierdzi również, że dotychczasowy system handlu międzynarodowego przez dekady działał na niekorzyść Stanów Zjednoczonych. Nowe regulacje oznaczają jednak radykalne zaostrzenie konfliktów handlowych, których skutki mogą być odczuwalne na całym świecie przez długi czas.
Krzysztof Kamiński – Oanda TMS