Rynki w ostatnich dniach lubią emocjonować się kolejnymi nominacjami Donalda Trumpa. Tak też jest z zapowiedzią powierzenia funkcji Sekretarza Skarbu Scottowi Bessentowi. Lokalnie początek tygodnia dla złotego będzie zdominowany przez odczyty makro. W środę grę przejmą Amerykanie i to na nich skupi się cała uwaga.
Na skróty:
Deficyt, PKB, ropa
Powoli zapełnia nam się talia Donalda Trumpa do nowego rozdania. Według weekendowych doniesień nowym Sekretarzem Skarbu ma zostać Scott Bessent, który jest kojarzony z otoczeniem Sorosa. Pan Bessent już zdążył zapowiedzieć, że skupi się na realizacji obietnic wyborczych przyszłego prezydenta, choć rynki mają na to trochę inne spojrzenie i upatrują w nim szans na złagodzenie nadchodzących reform. Ciekawie za to brzmi slogan, jakim przyszły Sekretarz się reklamuje. Taktyka 3-3-3 faktycznie brzmi jak coś, czego inwestorzy będą mogli się uczepić. W skrócie oznacza ona zmniejszenie deficytu do 3% (z obecnych 6%), przyspieszenie tempa dynamiki PKB do 3% oraz zwiększenie wydobycia ropy o 3 mln baryłek dziennie. Ten ostatni punkt ma na celu sprowadzenie kursu czarnego złota w okolice 40 dolarów, o których podczas kampanii mówił Trump. Pozwoliłoby to na spadek inflacji oraz otworzyłoby drogę do mocniejszych cięć stóp procentowych.
Mocna dycha!
Lokalnie na początku tygodnia mamy sporo odczytów z rodzimej gospodarki. Najgłośniejszym echem odbiła się produkcja przemysłowa. Ta urosła w zeszłym miesiącu o 10%, co przełożyło się na wynik 4,7% rok do roku. Jest to o tyle ważne, że poprzedni odczyt przyniósł spore rozczarowanie oraz obawy o polski przemysł. Ciekawie wypadły też odczyty na temat wynagrodzenia. Ostatecznie faktycznie zanotowaliśmy delikatny spadek, jednak wyraźnie mniejszy niż oczekiwali analitycy. Pensje w zakładach zatrudniających co najmniej 10 osób na przestrzeni ostatniego roku wzrosły o 10,2%. Zaskakująco długo utrzymuje się presja płacowa, zwłaszcza w perspektywie wyraźnie niższej inflacji, jednak najwyraźniej pracownicy wciąż próbują odbić straty wynikające z wcześniej szalejącej dynamiki cen. Za to zgodnie z oczekiwaniami spadło zatrudnienie w opisywanym sektorze, które skurczyło się o 0,5%. Ważny odczyt czeka nas także jutro, gdy poznamy wyniki sprzedaży detalicznej. Po ostatnim odczycie pojawiły się obawy o kondycję polskiego konsumenta, dlatego tak ważne jest, by wtorkowy wynik nie potwierdził rozpoczęcia negatywnego trendu. Analitycy wierzą w optymistyczny scenariusz, w którym wrześniowy wynik był ledwie wypadkiem przy pracy.
Skondensowany tydzień
Ze względu na Święto Dziękczynienia nadchodzący tydzień będzie skumulowany w pierwszej jego części. Od czwartku, gdy Amerykanie mają wolne, zwyczajowo można spodziewać się wyciszenia nastrojów na globalnych rynkach i grzecznościowe wyczekiwanie na kolejny tydzień. Zanim to jednak nastąpi, dostaniemy kilka ciekawych odczytów z głównej gospodarki Globu. Przede wszystkim już jutro wieczorem poznamy protokół z ostatniego posiedzenia FOMC. Może on rzucić trochę więcej światła na nastroje, jakie panowały podczas powyborczego posiedzenia Rezerwy. W środę poznamy za to kluczowy dla rynków raport na temat wydatków Amerykanów. Inwestorzy spodziewają się lekkiego podbicia inflacji PCE, jednak miara ta ma nadal pozostać poniżej ważnego poziomu 3%.
Złoty tydzień zaczyna od odrabiania zeszłotygodniowych strat. Zwłaszcza wobec dolara, który słabo dzisiaj sobie radzi. Kurs USDPLN jeszcze w piątek atakował 4,20 zł, by dzisiaj być już 10 groszy niżej. Tanieje także euro, które wraca do ostatnio dobrze znanego poziomu 4,32 zł. Również po franku za 4,70 zł nie ma już śladu i obecnie jest wyceniany 7 groszy niżej.
Autor: Krzysztof Adamczak, analityk walutowy Walutomat.pl