Dane rynkowe oraz wypowiedzi przedstawicieli Rezerwy Federalnej (Fed) wskazują, że w najbliższych miesiącach nie należy spodziewać się szybkiego złagodzenia polityki monetarnej w Stanach Zjednoczonych. Kluczowym czynnikiem pozostaje inflacja, która według 5-letniej stopy breakeven (czyli różnicy między rentownością obligacji skarbowych o stałym oprocentowaniu a rentownością obligacji indeksowanych inflacją) może utrzymywać się powyżej celu Fed (2%) przez dłuższy czas. Dodatkowo prognozowana przez rynki inflacja CPI za styczeń wynosi 2.9%, co nadal przekracza docelowy poziom, a brak konsensusu wśród ekonomistów sugeruje, że dynamika cen nie osłabnie w najbliższym czasie. Wskazuje to, że bank centralny może nie mieć wystarczających podstaw do rozpoczęcia cyklu obniżek stóp procentowych w krótkim terminie.
Przewodniczący Fed, Jerome Powell, podkreśla brak presji na gwałtowne zmiany stóp procentowych, co sugeruje, że bank centralny nie będzie skłonny do pochopnych decyzji w obliczu wciąż niepewnej sytuacji makroekonomicznej. Niemniej jednak, sytuacja na rynku obligacji – z rentownością 10-letnich papierów sięgającą 4.54% – wskazuje, że inwestorzy nie zakładają szybkiego powrotu do łagodnej polityki pieniężnej. Wysokie rentowności świadczą o oczekiwaniach dotyczących utrzymania się restrykcyjnych warunków kredytowych, co może mieć konsekwencje dla wzrostu gospodarczego i aktywności inwestycyjnej.
Doświadczenia z lat 2021–2022, kiedy gwałtowny wzrost cen wywołał tzw. szok inflacyjny w USA, skłaniają Fed do zachowania ostrożności. W tamtym okresie bank centralny początkowo uznawał wzrost inflacji za przejściowy, co doprowadziło do opóźnionej reakcji i konieczności późniejszych agresywnych podwyżek stóp procentowych. Obecnie decydenci nie chcą popełnić podobnego błędu, dlatego mogą wstrzymywać się z obniżkami, dopóki nie uzyskają pewności co do trwałego osłabienia presji inflacyjnej.
Dodatkowym źródłem niepewności pozostaje polityka handlowa Stanów Zjednoczonych, szczególnie w kontekście działań obecnego prezydenta Donalda Trumpa, który zdecydował się na wprowadzenie ceł w wysokości 25% na stal oraz aluminium importowane do USA. Decyzja ta wpłynie na koszty produkcji w wielu sektorach przemysłowych, a w konsekwencji zwiększy presję inflacyjną. Wysokie cła na surowce kluczowe dla gospodarki mogą również wywołać reakcję odwetową ze strony partnerów handlowych, co dodatkowo podniosłoby ryzyko wzrostu kosztów importu. W efekcie Fed mógłby znaleźć się w jeszcze trudniejszej sytuacji, ograniczony w swoich działaniach koniecznością równoważenia ryzyka inflacyjnego z potencjalnym spowolnieniem gospodarczym.
Jeśli inflacja utrzyma się powyżej 2% w dłuższej perspektywie, Fed będzie miał ograniczone pole manewru w zakresie obniżek stóp procentowych. W efekcie może to wspierać wyższe rentowności obligacji w średnim terminie i skłaniać bank centralny do kontynuowania ostrożnej polityki pieniężnej zamiast dynamicznego luzowania. Wysokie stopy procentowe mogą przełożyć się na dalsze ograniczenie dostępności kredytu, co wpłynie zarówno na rynek nieruchomości, jak i na aktywność przedsiębiorstw. Inwestorzy powinni zatem przygotować się na dłuższy okres podwyższonych stóp, zwłaszcza jeśli dane makroekonomiczne potwierdzą utrzymującą się presję inflacyjną.
Krzysztof Kamiński – Oanda TMS