13 listopada została oficjalnie otwarta baza antyrakietowa w Redzikowie pod Słupskiem. Mało kto już pamięta, że jedną z alternatywnych lokalizacji dla amerykańskiej tarczy było lądowisko Debrzno. Dawne lotnisko wojskowe położone w Debrznie-Wsi jest dziś wystawione na sprzedaż przez syndyka, a w Sądzie Okręgowym w Poznaniu kończy się proces jego byłych właścicieli, wśród których jest znany kierowca rajdowy Tomasz K.
Na skróty:
Niedoszła tarcza antyrakietowa
W otwarciu amerykańskiej bazy Aegis Ashore w Redzikowie w województwie pomorskim, będącej częścią systemu obrony przeciwrakietowej NATO, wzięli udział prezydent RP Andrzej Duda, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski oraz Dowódca US Navy w Europie i Afryce admirał Stuart Munsch.
Wszyscy powyżej wymienieni gościliby tego dnia w Debrznie, gdyby to ta miejscowość została wybrana na miejsce tarczy antyrakietowej – była niegdyś jedną z trzech rozważanych lokalizacji. Opuszczone w 1999 r. przez wojsko lotnisko nie miało jednak takiego szczęścia jak Redzikowo. Dzisiaj 124 ha terenów lądowiska pomiędzy Złotowem a Człuchowem można kupić od syndyka za co najmniej 18,5 mln zł.
Niedoszłe centrum rajdowe
Na początku 2010 r. wydawało się, że los uśmiechnął się do Debrzna, bo teren lotniska nabyła spółka Rallyland. Jej współwłaściciel, Tomasz K., syn byłego właściciela Lechii Gdańsk Andrzeja Kuchara, to wielokrotny mistrz i wicemistrz Polski w rajdach samochodowych, sześciokrotny zwycięzca prestiżowego Rajdu Barbórka. Przed Euro 2024 szkolił reprezentację Polski w piłce nożnej z bezpiecznej jazdy. Tomasz K. publicznie zapowiadał, że w Debrznie powstanie kompleks Rallyland z torami wyścigowymi (kartingowym, rally-crossowym, terenowym, motocrossowym) oraz z bazą hotelową.
I choć w Debrznie odbywały się różnego rodzaju eventy, np. w kwietniu 2017 r. Red Bull nagrał tam „drifting z helikopterem na zderzaku” rajdowca Jakuba Przygońskiego ze słynnym Felixem Baumgartnerem, to ostatecznie nie powstało tam nic trwałego. Za to byłym właścicielom lotniska za złe zarządzanie spółkami i uciekanie z majątkiem celem uniemożliwienia zaspokojenia się przez wierzyciela grozi nawet 10 lat więzienia. Przez ich działania niewielka gmina Lipka traciła około 25 proc. rocznych wpływów do budżetu, co uniemożliwiało jej prowadzenie inwestycji.
Niezapłacone podatki
Według Prokuratury Rejonowej w Złotowie spółka Tomasza K. i Władysława D. nie zapłaciła 5 mln zł z tytułu podatku od nieruchomości i podatku rolnego gminie Lipka, na terenie której jest położone lotnisko w Debrznie. Co więcej, dla uniknięcia tego obowiązku przeprowadziła kilka operacji fikcyjnej sprzedaży nieruchomości. Choć sprzedającymi i kupującymi były różne spółki, to ich rzeczywistymi beneficjentami pozostawały osoby z kręgu biznesowo-rodzinnego Tomasza K. i Władysława D. lub oni sami. Sens operacji polegał na tym, że „nowy właściciel” lotniska nie musiałby płacić zaległego podatku od nieruchomości, a tylko ten bieżący. W wyniku tych transakcji przez pewien czas właścicielem bocznicy kolejowej w Debrznie była nawet spółka Władysława D. zarządzająca… specjalistycznym szpitalem w Kluczborku na Opolszczyźnie.
W przeciwieństwie do wspólnika-rajdowca Władysław D. jest znany wymiarowi sprawiedliwości. Były właściciel spółki Vital Medic doprowadził ją do niewypłacalności, za co ma nałożony prawomocny 10-letni zakaz prowadzenia działalności gospodarczej. Władysław D. ma też dwie sprawy karne w katowickim Sądzie Okręgowym, z kolei w Sądzie Rejonowym w Złotowie trwa jego sprawa o niezapłacone podatki. W jednej ze spraw w Katowicach Władysław D. jest oskarżony o oszukanie kontrahentów na co najmniej 6,35 mln zł. Władysław D. opóźniał rozpoczęcie zarówno katowickiego jak i poznańskiego procesu, zasłaniając się zwolnieniami lekarskimi – dlatego sprawa w Poznaniu trwa już blisko dwa lata.
Nierozliczone transakcje
Mocno obciążającym byłych właścicieli lotniska faktem jest to, że umowy sprzedaży nie skutkowały przepływem pieniędzy na konto Rallyland. Obaj także nie podejmowali żadnych działań, aby uzyskać od „kupujących” spółek pieniądze za sprzedane lotnisko, bo zgodnie z prawem za pieniądze uzyskane ze sprzedaży musieliby uregulować zobowiązania wobec gminy.
Prokuraturę o przestępstwie zawiadomiła gmina, która wniosła tzw. skargę pauliańską w momencie, gdy zorientowała się, że ma do czynienia z nieuczciwymi inwestorami – zatem wszystkie te „sprzedaże” były z mocy prawa bezskuteczne. Sprawa w Sądzie Okręgowym w Poznaniu o sygnaturze III K 76/22 zmierza do finału.
Lotnisko do kupienia
Tymczasem 29 listopada o godz. 14:15 w chorzowskim biurze syndyka spółki FT Energy Marcina Kubiczka odbędzie się rozpoznanie ofert na nieruchomość byłego Lotniska Wojskowego Debrzno. W większości stanowią ją niezabudowane działki gruntu użytkowane rolniczo, gdzieniegdzie utwardzone oraz pojedyncze działki zabudowane zdewastowanymi budynkami gospodarczymi, a także kompleks działek ulokowanych pośród terenów zalesionych zabudowanych hangarami dla samolotów z porośniętymi dachami w celu kamuflażu.
Łączna powierzchnia działek to 124 ha, cena wywoławcza wynosi 18,5 mln zł. – Lądowisko w Debrznie-Wsi czeka na nowego właściciela, który wreszcie odmieni los dawnego wojskowego terenu. To miejsce nie tylko z ciekawą historią, ale także ogromnym potencjałem – mówi Marcin Kubiczek, syndyk masy upadłości spółki FT Energy, która była ostatnim właścicielem lotniska.