W ubiegłym tygodniu dolar umocnił się kosztem złota, co spowodowało, że cena za uncję królewskiego kruszcu spadła poniżej 1850 dolarów. Wpłynęły na to m.in. rozczarowujące dane o styczniowej inflacji w USA.
Złoto kontynuuje serię spadkową, zapoczątkowaną w połowie stycznia. W poniedziałek 13 lutego uncja złota wyceniana była na 1 855-1 860 USD, w piątek 17 lutego było to 25-30 USD mniej, a nowy tydzień królewski metal także zaczął na poziomie poniżej 1850 USD/oz.
To efekt m.in. odczytu inflacji w USA, która w styczniu wyniosła 6,4 proc. wobec 6,5 proc. w grudniu i rynkowego konsensusu na poziomie 6,2 proc. Inflacja w USA spada, ale nie tak szybko, jak tego oczekują ekonomiści. A to niewątpliwie przełożyć się może na przyszłe decyzje FED.
W lutym amerykański bank centralny podwyższył stopy procentowe o 25 punktów bazowych. O ile prognozy zakładały, że w obecnym cyklu dojdzie jeszcze do dwóch podwyżek, łącznie o 50-75 pb., a jeszcze przed końcem roku ewentualne obniżki, pojawiają się głosy, jak ten Loretty Mester, szefowej oddziału FED z Cleveland, że konieczne jest dalsze agresywne zacieśnianie polityki pieniężnej. Jej zdaniem styczniowy odczyt inflacji to przekonujący argument za tym, by w już w marcu podnieść stopy o 50 pb.
Dolar umacniał się, również względem złotego. Cena złota w PLN obniżyła się w ubiegłym tygodniu z poziomu 8 340 do 8 180 złotych za uncję. To pozytywna informacja dla wszystkich tych, którzy ciągle jeszcze planują zwiększyć swoje zapasy złota. Przypomnijmy – z ankiety LBMA przeprowadzonej wśród 30 analityków branżowych wychodzi, że średnia cena złota w 2023 roku ma wynieść 1 859,9 USD. I są to – na tle innych prognoz – założenia dość ostrożne.
Michał Tekliński, dyrektor ds. rynków międzynarodowych w Grupie Goldenmark