Niegdyś stereotyp banku centralnego to monumentalność, powaga i powściągliwość. Jednak w ciągu ostatnich lat wydaje się, że NBP postanowił podążyć inną drogą w komunikacji z obywatelami. Przez wiele lat uważany za instytucję „stojącą na straży polskiego pieniądza”, w obecnych czasach NBP zdaje się coraz bardziej skupiać na kreacji swojego wizerunku.
Ostatnie działania banku wywołały sporo kontrowersji. Comiesięczne konferencje prezesa NBP Adama Glapińskiego, które zdobyły miano „stand-upów”, czy bannery dotyczące inflacji to jedno, ale prawdziwą furorę w mediach społecznościowych wywołał filmik NBP na YouTube.
Spot pt. „Dzięki NBP Polska jest na dobrej drodze” przedstawia scenę, w której emeryt dokonuje zakupów w osiedlowym sklepie. Kupuje podstawowe produkty, płaci banknotem, po czym zwraca się do kamery z uwagą na spadające ceny. Filmik kończy się triumfalnym stwierdzeniem prezesa Glapińskiego o końcu „grozy inflacji”.
Nie da się ukryć, że reakcje na ten spot były mieszane. Wielu internautów określiło go mianem „cringe”, podnosząc kwestię, czy bank centralny powinien angażować się w tego typu działania PR-owe.
Pewne jest jedno – wizerunkowy zwrot, jaki dokonuje obecnie NBP, jest świadomą decyzją, mającą na celu zbliżenie banku do obywateli i przekazanie konkretnej informacji. Pytanie brzmi, czy taki rodzaj komunikacji jest odpowiedni dla instytucji, która odgrywa kluczową rolę w gospodarce kraju? Czy mieszanie poważnych tematów gospodarczych z lżejszym przekazem może prowadzić do nieporozumień?
Jedno jest pewne – NBP pod rządami Adama Glapińskiego wprowadza pewne zmiany w komunikacji. Czas pokaże, czy będą one korzystne dla wizerunku banku i czy przekonują obywateli do jego działań.
