Wczoraj byliśmy świadkami ważnych odczytów indeksów koniunktury. Dużo gorsze dane z Europy wyraźnie przeniosły zainteresowanie inwestorów za ocean. Późniejsze słabsze – nie odwróciły już tego trendu. W tle przyzwoite wyniki o bezrobociu z Polski.
Na skróty:
Indeksy koniunktury w Europie
Poniedziałek zaczął się od obiektywnie złych danych z indeksów koniunktury. Oczekiwania analityków nie były wygórowane, a jednak i tak nie udało się ich dowieźć. Wynik 44,8 pkt w indeksie PMI dla przemysłu w strefie euro to zapowiedź poważnych problemów. W usługach ledwo zamknęliśmy się powyżej granicy 50 pkt, dokładniej osiągając 50,5 pkt. Warto zauważyć, że to odpowiednio 0,8 oraz 1,6 pkt poniżej i tak spadających przypuszczeń. Rynki nie miały wątpliwości jak interpretować te dane. Skoro biznes zaczyna oczekiwać spowolnienia, to trzeba było uciekać. Natychmiastowo po samej decyzji byliśmy świadkami wyraźnego przepływu kapitału za ocean. Aby lepiej pokazać skalę tego zjawiska, warto wskazać na kurs dolara do złotego. Wyskoczył on skokowo o 3 grosze w górę po tych odczytach.
Odpowiedź zza oceanu
Indeksy koniunktury były wczoraj publikowane nie tylko w strefie euro. Amerykańskie oczekiwania poprawy nastrojów w przemyśle – w kontekście tego, co się dzieje – wydawały się niemożliwe do osiągnięcia. Takie właśnie się okazały. Wyniki w liczbach bezwzględnych były lepsze niż w Europie, aczkolwiek spadek o 1,5 pkt w przemysłowym PMI nie został zrównoważony przez symboliczne 0,1 pkt powyżej w indeksie usług. W rezultacie byliśmy świadkami częściowego odbicia w drugą stronę. Korekta miała jednak wyraźnie mniejszy zasięg niż pierwotny ruch. Kurs dolara kończył dzień na dużo korzystniejszym miejscu, patrząc względem kursu euro.
Bezrobocie w Polsce
Stopa bezrobocia w Polsce utrzymała się na bardzo korzystnym poziomie 5%. Trzeba oczywiście pamiętać, że w naszym kraju mierzy się bezrobocie poprzez zarejestrowanych bezrobotnych, a nie w ten sam sposób jak na Zachodzie. Tam znacznie popularniejsza jest metoda BAEL, czyli Badanie Aktywności Ekonomicznej Ludności. Różnica polega na tym, że ta druga metoda uwzględnia tylko osoby aktywnie poszukujące pracy. W rezultacie tamte wskazania są po prostu niższe. O skali różnic najlepiej świadczy fakt, że metodą BAEL nasz kraj w drugim kwartale uzyskał wynik 2,7%. Dzisiaj od rana trwa umocnienie złotego względem euro. Jest ono silniejsze niż na Węgrzech czy w Czechach, w przypadku ich walut, więc na pewno część tego ruchu można przypisać jednak dobrym odczytom.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl