Ożywiona dyskusja w Brukseli na temat sytuacji na granicach polsko-niemieckich spowodowała, że w ostatnich dniach znów intensywniej mówi się o kontrolach, które odczuwalne są dla przedsiębiorców działających w Szczecinie oraz na pograniczu polsko-niemieckim.
– Jako województwo zachodniopomorskie bardzo cenimy sobie dobrą współpracę z partnerami z Niemiec. Wiele inwestycji lokowanych było blisko granicy właśnie z powodu swobodnego przejazdu. Pracownicy ze Szczecna pracują w Schwedt, Loeckitz, Prenzlau czy Pasewalku. Teraz ich spokój jest zakłócony, bo nigdy nie wiedzą czy dojadą do pracy na czas i czy będzie kontrola czy tej kontroli nie będzie. Nie podoba nam się to i chcielibyśmy, by posłowie do parlamentu europejskiego potraktowali ten temat jako zagadnienie istotne gospodarczo, a nie okazję do politycznych przepychanek – mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie oraz prezydent Unii Izb Odry i Łaby.
Przepływ pracowników między Polską, a Niemcami zagrożony?
Zagadnienie kontroli na granicach Polski i Niemiec jest ważną sprawą z punktu widzenia międzynarodowego, ale patrząc na sytuację gospodarczą województwa zachodniopomorskiego nie możemy tego zagadnienia pozostawić bez komentarza. Pomrze Zachodnie posiada kilka przejść granicznych z Niemcami. Nasza współpraca i relacje gospodarcze do czasów pandemii układały się wręcz wzorowo, a mieszkańcy Szczecina chętnie podejmowali pracę w Niemczech. Wiele osób pracuje nadal w Szczecinie jednocześnie mieszkając w miejscowościach przygranicznych.
Obecne kontrole na granicy są sytuacją martwiącą przedsiębiorców z kilku powodów.
– Nie należy na ten temat patrzeć tylko i wyłącznie z perspektywy tego, czy kontrole powodują zatory na przejściach granicznych czy nie. Tutaj sytuacja jest różna. Z jednej strony dostajemy informacje, że zdarzają się bardzo zintensyfikowane kontrole, które powodują poważne, nawet kilkuset metrowe korki do granicy niemieckiej. To jednak sytuacje relatywnie incydentalne. Nie mniej duża niepewność związana z tym, czy kontrola będzie czy nie, powoduje, że przedsiębiorcy i ich pracownicy muszą na nowo i z dużą rezerwą czasową planować dojazd i powrót z pracy – mówi Hanna Mojsiuk, prezes Północnej Izby Gospodarczej.
Przedsiębiorcy zwracają uwagę na inne aspekty kontroli
– Wartością strefy Schengen był swobodny przepływ towarów, usług i pracowników. Teraz zamknięcie granic wewnętrznych Niemiec powoduje, że strefa została faktycznie zawieszona, a my nie możemy być pewni czy przedsiębiorcy bez problemu przekroczą granicę. Nie wiemy czy taka postawa nie sprawi, że inwestorzy przestaną patrzeć na nasz region jako na miejsce w którym warto ulokować swój biznes. Możemy mniej intensywnie korzystać z renty geograficznej, która dotychczas była naszą wielką wartością gospodarczą – mówi Hanna Mojsiuk.
Północna Izba Gospodarcza oraz Unia Izb Odry i Łaby wyrażają zrozumienie dla troski strony niemieckiej o bezpieczeństwo mieszkańców i chęć zapobiegania niekontrolowanemu napływowi migrantów. Mamy jednak wrażenie , że ta intensyfikacja działań jest motywowana okresem przedwyborczym i nie uwzględnia się interesów wszystkich sygnatariuszy i beneficjentów strefy Schengen w szczególności przedsiębiorców , którzy swoje biznesy zbudowali na pograniczu kierując się względami swobodnego przepływu towarów i usług oraz przemieszczania się osób. Sytuacja ta jednak powinna być uporządkowana w inny sposób , który pogodziłby interesy wszystkich stron.