Rok 2021 wielu osobom uprawnionym do otrzymywania alimentów ma przynieść trochę ulgi. Utrzymujący się w ostatnich latach spadek liczby dzieci pobierających świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego spowodował wprowadzenie wielu zmian: podwyższenie progu dochodowego, usprawnienie procedur wnioskowania i możliwość wpisu dłużników zalegających z regulowaniem alimentów do prowadzonego przez państwo Krajowego Rejestru Zadłużonych. Według danych Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor zaległości alimentacyjne na koniec lutego przekraczały 11 mld zł. Od początku tego roku gminy wypłacające pieniądze z Funduszu Alimentacyjnego wpisały do BIG InfoMonitor 4,3 tys. nowych dłużników alimentacyjnych, a w całym 2020 r. ponad 25 tys. osób. Rekordzista ma prawie 939 tys. zł zaległości.
O wsparcie do Funduszu Alimentacyjnego (FA) mogą wystąpić osoby, które nie otrzymują alimentów zasądzonych od rodzica. Ale wypłata za niesolidnego rodzica, to nie prezent, lecz swego rodzaju pożyczka, którą wcześniej czy później unikający łożenia na dziecko będzie zobowiązany spłacić. Gminy zajmujące się wypłatą pieniędzy z FA dochodzą bowiem należności m.in. zgłaszając dłużników alimentacyjnych do rejestrów prowadzonych przez BIG-i. Dzięki temu informacje o ich zaległościach są dostępne dla firm sprawdzających wiarygodność płatniczą konsumentów. Warto też pamiętać, że długi alimentacyjne, zarówno bezpośrednio wobec dziecka jak i wobec FA, nie podlegają umorzeniu, nawet w przypadku ogłoszenia upadłości konsumenckiej.
Gdy Fundusz Alimentacyjny zaczynał działalność w październiku 2008 r., z jego pomocy korzystało 288 tys. dzieci, a przez kolejne cztery lata ta liczba rosła. Rekord – 339,5 tys. otrzymujących takie wsparcie – padł w roku 2013. Od tej pory beneficjentów Funduszu już tylko ubywało, w 2020 r. gminy wypłacały z FA średnio 215,7 tys. świadczeń miesięcznie – wynika z danych Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej. Rocznie FA wydaje dzieciom świadczenia w wysokości 1,5 mld zł, a 200 mln zł kosztuje jego obsługa.
– Warto sobie uświadomić, że każdego roku, z naszych podatków finansujemy Fundusz Alimentacyjny, a tak naprawdę rodziców zobowiązanych do płacenia alimentów. Czy faktycznie nie interesuje nas, jako społeczeństwa, fakt, że udzieliliśmy ponad 11 miliardów złotych kredytu zobowiązanym do alimentacji? – pyta Justyna Żukowska-Gołębiewska, prezes Stowarzyszenia Dla Naszych Dzieci.
Na skróty:
Kto i gdzie nie płaci alimentów?
Jak wynika z danych zgromadzonych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor, na koniec lutego 2021 r. liczba dłużników alimentacyjnych wyniosła 268 430 osób – o 17 334 osoby mniej niż rok wcześniej, a łączna zaległość ponad 11 mld zł – spadła o prawie 440 mln zł. Wzrosła natomiast średnia kwota zaległości – o prawie tysiąc złotych do 41 110 zł. Rekord średniego zadłużenia rodzica unikającego łożenia na wychowanie swoich dzieci padł w woj. świętokrzyskim, gdzie jest to już 46 433 zł.
Najwięcej dłużników alimentacyjnych niezmiennie zamieszkuje Śląsk i Mazowsze, tam są też najwyższe łączne zaległości z tego tytułu, grubo przekraczają już sumę miliarda złotych. Natomiast krajowym rekordzistą jest 31-latek z Małopolski z zadłużeniem alimentacyjnym wynoszącym 939 tys. zł. Fakt, że rekordzista to mężczyzna nie jest przypadkiem, bo 96 proc. osób niepłacących alimentów stanowią ojcowie.
Informacje o długach alimenciarzy nie będą usuwane z rejestrów BIG
Choć spada liczba dłużników alimentacyjnych i ich zaległości, to i tak statystyki są przytłaczające. Od początku tego roku gminy wpisały do Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor 4328 nowych dłużników alimentacyjnych, a w całym 2020 r. ponad 25 tys., z czego najwięcej w lipcu – 2655.
– Spadki liczby dłużników nie zawsze świadczą o tym, że rodzic spłacił choć część swojego zobowiązania należącego się dzieciom. Niepłacącym alimentów z pomocą przyszły przepisy. Obecnie bowiem, jeżeli należności są starsze niż 6 lat, nie podlegają zgłoszeniu do BIG, a te już wprowadzone są usuwane z bazy. Przyjęty przez rząd projekt nowelizacji ustaw związanych ze świadczeniami na rzecz rodziny zakłada jednak zmianę. Informacje o zaległościach dłużników alimentacyjnych nie będą już usuwane z Biur Informacji Gospodarczej do czasu spłacenia długu wobec Skarbu Państwa – wskazuje Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor. Tylko w minionym roku dzięki ustanowieniu 6 letniego progu z rejestru BIG InfoMonitor wykreślonych zostało prawie 7200 dłużników alimentacyjnych, a w bieżącym ponad 3100.
Nie ma też wątpliwości, że dłużników alimentacyjnych w rejestrach BIG byłoby zdecydowanie więcej, gdyby świadczenia oferowane przez FA były bardziej dostępne. Jednak powiększająca się luka pomiędzy płacą minimalną a progiem dochodów, którego przekroczenie wyklucza z pomocy Funduszu, od dłuższego czasu mocno utrudniało sytuację niealimentowanych dzieci.
Rekordzista alimentacyjny z Małopolski
Krok w dobrą stronę
Kryterium dochodowe, decydujące o przyznaniu świadczenia alimentacyjnego z Funduszu, przez wiele lat nie było podnoszone, podczas gdy w tym samym czasie rosły pensje Polaków.
Gdy w październiku 2008 r. zaczął działać FA, próg dochodowy umożliwiający korzystanie z wypłat Funduszu wynosił 725 zł netto na osobę w rodzinie. Wówczas pensję minimalną stanowiło 1126 zł brutto, a przeciętna w gospodarce narodowej to 2934 zł. Ale, gdy w 2014 r. płaca minimalna sięgnęła 1680 zł brutto zł, a przeciętna w gospodarce narodowej 3783 zł, przy tym samym progu dochodowym beneficjentów Funduszu zaczęło ubywać. Wynagrodzenia rosły, a próg dochodowy nie zmieniał się do października 2019 r. Wtedy to kryterium zostało zwaloryzowane, ale tylko o 75 zł do 800 zł, co nie przełożyło się na polepszenie statystyk. Kolejna podwyżka progu dochodowego o 100 zł do 900 zł weszła w życie od października 2020 r., jednak i w tym przypadku nie doszło do przełamania spadkowego trendu.
W efekcie pozytywnego wpływu nie wywarło także wprowadzenie razem z podwyżką progu zasady „złotówka za złotówkę”. Zgodnie z nią świadczenie z FA jest pomniejszane o tyle, o ile przekroczone zostało kryterium. Okazuje się jednak, że spośród 203,4 tys. wypłacanych w czwartym kwartale 2020 r. świadczeń tylko 6,4 tys., czyli zaledwie 3,1 proc., zostało przyznanych w oparciu o tę regułę.
Projektowana nowelizacja ustaw związanych ze świadczeniami na rzecz rodziny przygotowana przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej zakłada, że kryterium dochodowe będzie co trzy lata wzrastało wraz z podnoszeniem minimalnego wynagrodzenia. Pierwsza waloryzacja na nowych zasadach zostanie przeprowadzona w 2023 r.
– Doceniamy fakt, że rząd myśli o dzieciach nieotrzymujących alimentów i postanowił wysłuchać opinii m.in. naszego Stowarzyszenia, w kwestii automatyzacji waloryzacji progu dochodowego do FA. Miałyśmy jednak nadzieję, że jeśli już musi istnieć próg dochodowy, to powinien on się waloryzować co roku wraz z podwyżką najniższego wynagrodzenia – ocenia Justyna Żukowska-Gołębiewska.
To nie koniec zmian. Doprecyzowany ma być sposób wyłączenia tzw. trzynastej emerytury przyznanej w 2019 r. z dochodu uprawniającego do świadczeń rodzinnych i świadczeń z Funduszu Alimentacyjnego. Wprowadzona ma być także możliwość samodzielnego pozyskiwania przez gminy danych podatkowych z Ministerstwa Finansów osób wnioskujących o świadczenia rodzinne oraz świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego. Dzięki temu nie będą one musiały dostarczać zaświadczeń z urzędów skarbowych. Przy ustalaniu prawa do świadczeń za lata 2021-2022 będzie też uwzględniane obniżenie wynagrodzenia z powodu pandemii, a także utrata dodatku solidarnościowego.
Poza tym, zarówno dłużnicy, wobec których toczy się egzekucja świadczeń alimentacyjnych, jak i ci, którzy zalegają z uregulowaniem należności wobec budżetu państwa wynikających z przejęcia przez Fundusz Alimentacyjny wypłaty świadczeń, już po trzech miesiącach mogą zostać wpisani do państwowego Krajowego Rejestru Zadłużonych (KRZ). W przypadku zgłoszeń do innych rejestrów, prowadzonych przez prywatne Biura Informacji Gospodarczej, może się to stać dopiero po pół roku. Ujawnienie zadłużenia w KRZ będzie się też wiązało z konsekwencjami dla pracodawców. Firma, która będzie bez umowy zatrudniać osoby widniejące w KRZ lub będzie im wypłacać wynagrodzenie „pod stołem” naraża się na karę grzywny w wysokości od 1,5 tys. do 45 tys. zł.
– I to jest dobra zmiana – wskazuje Justyna Żukowska-Gołębiewska. – Bo choć obowiązujące od stycznia przepisy umożliwiają karanie pracodawców nielegalnie zatrudniających dłużników alimentacyjnych, to jednak firmy nie mają możliwości sprawdzenia, czy dana osoba jest dłużnikiem alimentacyjnym, czy też nie. Krajowy Rejestr Zadłużonych ma ruszyć dopiero w czerwcu tego roku – dodaje.