W następnej dekadzie nasz świat zawodowy może zmienić się nie do poznania. Według analityków nawet 40% pracowników będzie musiało się przebranżowić lub zwiększyć swoje kompetencje. To wyzwanie również dla pracodawców, którzy mogą być katalizatorami zmian. Jakie zawody będą najbardziej poszukiwane w 2030 roku?
Z wielu raportów instytutu McKinseya wynika, że model pracy już w następnej dekadzie znacznie się zmieni. Według analityków międzynarodowego instytutu do 2030 roku nawet 40% wszystkich pracowników w krajach rozwiniętych będzie musiało przejść do nowych zawodów lub znacząco podnieść swoje kwalifikacje.
– To wyzwanie przed którym stoją jednak nie tylko pracownicy, ale też firmy. Już dziś wiele organizacji myśli parę lat w przód i stara się dostosowywać nie tylko produkcję do nowych możliwości technologicznych, ale też inwestuje w obecnych pracowników, aby byli gotowi na nowe zadania. Rynek pracy nie jest bowiem z gumy i ewentualne braki nie zawsze da się uzupełnić ludźmi, którzy dopiero wchodzą w życie zawodowe – podkreśla Radosław Pawlak z Symetrii UX.
Na skróty:
Budowanie trwałych relacji
Instytut McKinseya przytacza choćby przykłady Amazona, który zobowiązał się do przeznaczenia 700 mln dolarów na przekwalifikowanie 100 tys. pracowników do pracy wymagającej wyższych kwalifikacji technologicznych. Podobnie działa JPMorgan Chase (350 mln dolarów) czy Walmart, który już zainwestował dwa miliardy dolarów, a część tych pieniędzy przeznaczono na programy szkoleniowe.
– Zarówno wewnętrzne szkolenia, jak i te zewnętrzne w pełni lub częściowo opłacane przez pracodawców, to ogromna wartość dodana w sferze zarządzania zasobami ludzkim. Buduje się więź na linii pracownik-pracodawca, która wykracza poza comiesięczne wynagrodzenie. Lojalność pracownika rośnie, bo wie on, że pracodawcy zależy na dalszej długofalowej współpracy – zaznacza Radosław Pawlak i dodaje: – Szczególnie w obszarze IT firmy borykają się z dużą rotacją pracowników. Jednak nie te, które stosują profesjonalnie przygotowany pakiet zachęt, w którego skład wchodzi również rozwój osobisty, a tym samym zmniejsza pole do wypalenia zawodowego.
Pracodawcy coraz mocniej zdają sobie sprawę z tego, że to oni mogą być katalizatorem zmian. Według analiz McKinseya aż 64% kadry kierowniczej w Stanach Zjednoczonych i ponad 50% łącznie w Stanach Zjednoczonych i Europie zgadza się, że firmy powinny przejąć inicjatywę w zmniejszaniu luki w umiejętnościach i przygotowywaniu pracowników do przyszłej pracy.
Radosław Pawlak z Symetrii zaznacza, że w związku z tym, że nasze życie w coraz większym stopniu przenosi się do sieci, braki najbardziej będą dotyczyły kwestii technologicznych. – Sektor IT ciągle musi borykać się z przełamywaniem bariery niedostępności. Z mitem pracy tylko dla wybranych, którzy mają nieprzeciętne umiejętności analizy, logiki czy wiedzy technicznej. Jednak jest to bariera sztucznie postawiona, bo choć zapewne wspomniane cechy ułatwiają pracę w branży IT, to większość z nich można nabyć podczas szkolenia i szlifować poprzez następne miesiące dalszego rozwoju – podkreśla Radosław Pawlak, który wskazuje, że jednym z takich “technicznych” zawodów, który nie wymaga od kandydata długich specjalistycznych studiów jest UX designer.
Jakie zawody będą na topie w 2030 roku?
UX Designer
UX designer wykorzystuje badania i analizuje doświadczenia użytkowników, a następnie wciela je w życie, projektując optymalne strony internetowe i aplikacje mobilne. Praca ta jest o tyle specyficzna, że nie polega na tym, z czym głównie kojarzy nam się dział IT firmy, bowiem UX designer nie spędza godzin nad tworzeniem kodu, który zrozumiały jest dla maszyn, a enigmatyczny dla zdecydowanej większości użytkowników internetu.
UX designerzy przy pomocy aplikacji testowych, czy nawet narzędzi rozszerzonej rzeczywistości, mogą śledzić ruchy myszki i oczu testerów. Widzą, jak długo użytkownik szuka danej funkcji i ile wysiłku potrzeba, żeby „przeklikać” do zamierzonego celu. W ten sposób profesjonaliści tworzą intuicyjne i przyjazne systemy, aplikacje, strony internetowe, a nawet interfejsy maszyn czy kokpity samochodów.
Analityk Big Data
Zajmują się zbieraniem i analizowaniem informacji. To one są przecięć kluczem do sukcesu dla rozwoju wielu biznesów. Bez wiedzy nie ma bowiem możliwości aktualizowania projektów i dostosowywania ich do potrzeb konsumentów. Informacji przybywa niemal z dnia na dzień i ich opracowanie jest coraz trudniejsze. Już po paru latach pracy można przekroczyć nadal dla wielu „magiczną” barierę 10 tys. zł
Product Owner
Product Owner jest odpowiedzialny za bieżące funkcjonowanie aplikacji czy oprogramowania, ale też za jego rozwój produktu. Wchodzi w interakcje z klientami i użytkownikami, zespołem programistów i innymi kluczowymi osobami w firmie. ”Właściciel produktu” nie może zajmować się więc tylko tym „co tu i teraz”, ale mieć też szerszą wizję połączoną ze zrozumieniem celów biznesowych. Product Owner musi też analizować trendy i zachowania konkurencji. Mediana zarobków na tym stanowisku to ok. 12 tys. zł, ale bardziej doświadczeni zarabiają powyżej 20 tys. zł.
Programista IT
Potrzebni dziś, jutro i pojutrze. Nie ma wątpliwości, że programistów tworzących nowe aplikacje, strony internetowe czy oprogramowania potrzebne do działania nowych maszyn, będzie brakować, bo zapotrzebowanie jest i będzie ogromne. Dziś zarobki specjalisty z branży IT to nawet kilkanaście tysięcy złotych.
Analityk finansowy
Według raportu McKinseya zapotrzebowanie na analityków finansowych do 2030 roku urośnie aż o 30%. Już dziś jednak analityk nie używa ołówka, papieru i kalkulatora, a coraz bardziej zaawansowanych aplikacji, które analizują ogromne stosy danych. Analityk finansowy przyszłości po prostu musi mieć przygotowanie technologiczne.
Trader kryptowalut i NFT
Zdecentralizowana waluta jak np. Bitcoin coraz mocniej jest wybijana w świadomości ludzi i to niekoniecznie związanych z rynkiem walutowym. Trader kryptowalut kupuje, sprzedaje, ale czasem też sam „kopie” kryptowaluty. Co jakiś czas zapowiadany jest zmierzch i krach na rynkach e-walut, ale z biegiem lat możemy się jednak spodziewać, że „krypto” stanie się coraz powszechniejsze. Choćby ze względu na rozwój metaverse, a tam najprawdopodobniej za usługi będzie płacić w elektronicznej walucie.