Pakiet danych zza oceanu zaczął się dobrze dla dolara, ale ważne jest to jak się zakończył. Odczyty z rynku pracy były wyraźnie gorsze, stąd też słabość amerykańskiej waluty. Powracający kapitał przełożył się z kolei na pewną korektę polskiego złotego. Złoto dla odmiany znów wyznacza rekord cenowy wszechczasów, dopiero pierwszy raz w tym tygodniu.
Na skróty:
Zamieszanie za oceanem
Wczoraj zobaczyliśmy duży pakiet danych z USA. Zaczęło się od salda obrotów towarowych. Deficyt jest istotnie wyższy od prognoz – spodziewano się 96 mld USD, a otrzymano 108 mld USD. Następnie przedstawiono indeks cen domów S&P/Case Shiller, ten z kolei zwiększa się symbolicznie szybciej od oczekiwań. W dziesięciu największych metropoliach wzrost jest widoczny o 6% w skali roku. Również indeks cen nieruchomości FHFA rośnie szybciej, niż zakładano. Godzinę później jednak pojawił się kubeł zimnej wody –
liczba wakatów wg. JOLTS okazała się wyraźnie niższa od przypuszczeń. To właśnie dlatego kurs euro względem dolara najpierw szedł wyraźnie w dół, a następnie po słabszych danych euro odbiło w górę.
Powrót złotego do łask
Odpływ kapitału zza oceanu spowodował, że wraca on ponownie do naszej części świata. Kurs euro do złotego spadł już z 4,35 zł na 4,33 zł. Dolar dzisiaj nad ranem zameldował się znów po ponad tygodniu pod poziomem 4 zł. Podobnie funt – poniżej 5,20 zł. Z drugiej strony warto zwrócić uwagę, że forint węgierski jest wyraźnie w odwrocie, co pokazuje, że nie jest to kwestia tylko uwarunkowań sektorowych. Korona czeska nie zmieniła z kolei zbytnio swojej wartości, co sugeruje, że rynki jednak przychylniej spojrzały na Polskę.
Złoto jednak idzie na szczyty
Jeszcze wczoraj obserwowaliśmy próbę wyrównania rekordów cenowych złota. Był to swoją drogą szczyt z 23 października, bo na złocie ostatnio to się często zdarza. Dzisiaj jednak osiągnęliśmy 2800 dolarów za uncję, poprawiając poprzedni wynik o około 1%. Warto jednak pamiętać, że rekordy cenowe kruszcu są liczone bez uwzględnienia wartości pieniądza w czasie. Gdyby uwzględnić inflację, to w historii był jeden moment, gdy ten surowiec był droższy niż obecnie. Miało to miejsce w 1980 roku, gdy trwała niemal dekadę hossa na rynku po upadku systemu z Bretton Woods. W przeliczeniu na dzisiejsze ceny ówczesna wartość kształtowałaby się w okolicach 3500 dolarów za uncję, czyli 25% więcej niż obecnie. Choć to znacząca różnica, złoto wciąż zyskało więcej w tym roku.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto zwrócić uwagę na:
13:30 – USA – PKB.
Dane te pojawiają się o 13:30, a nie jak zwykle o 14:30, gdyż zmiana czasu w USA nastąpi dopiero w najbliższy weekend, a w Europie już miała miejsce.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl