Cyberprzestępczość rozwija się równie szybko jak nowoczesne technologie. Gdy firmy instalują nowe zabezpieczenia, hakerzy nie próżnują i znajdują coraz to nowsze sposoby na skuteczne cyfrowe oszustwa i wymuszenia. Co więcej, coraz częściej wykorzystują metody służące do maskowania swoich działań – wynika z najnowszego raportu VMware Carbon Black “2020 Cybersecurity Outlook”. Cyberataki udają zaufane procesy, standardowy ruch sieciowy i jak podają autorzy badania, najbardziej na te naruszenia podatne są dzisiaj instytucje publiczne, firmy energetyczne i przemysł.
Firma VMware, lider w dziedzinie nowoczesnego oprogramowania dla biznesu, opublikowała właśnie swój najnowszy raport poświęcony krajobrazowi współczesnych cyberzagrozeń. VMware Carbon Black “2020 Cybersecurity Outlook” ukazuje najpopularniejsze techniki i sposoby cyberataków zaobserwowane w ciągu ostatniego roku. Oto najważniejsze wnioski:
- Omijanie zabezpieczeń: na 2000 analizowanych cyberataków, ponad 90 proc. imituje standardowe zachowania ruchu sieciowego, zaufane procesy lub po prostu dezaktywuje rozwiązania zabezpieczające.
- Ransomware znowu na topie: jest to kategoria złośliwego oprogramowania, zaprojektowanego aby blokować dostęp do komputera, dopóki odpowiednia suma okupu nie zostanie uiszczona na konto przestępcy. W ciągu ostatniego roku hakerzy chętniej sięgali po tę metodę niż rok wcześniej. W 95 proc. przypadków ataki te były maskowane.
- Geopolityka sprzyja hakerom: z raportu wynika, że w ciągu ostatniego roku kamuflowane ataki ransomware dotknęły przede wszystkim instytucje publiczne oraz organizacje z takich branż jak energetyka i przemysł. Zdaniem autorów to wynik uboczny rosnących na świecie napięć politycznych.
- Czysta destrukcja w cenie: ataki typu „wiper”, czyli takie, które mają wymazywać wszystkie pliki oraz dane zyskują na popularności. Hakerzy z takich krajów jak np. Iran doceniają destruktywne korzyści płynące ich efektów. Ataki te również są maskowane. 64 proc. analizowanych próbek stosowało metody maskujące.
Cyberzagrożenia rozwijają się dzisiaj szybciej niż są w stanie za nimi nadążyć działy bezpieczeństwa. Gonimy króliczka i choć w tej grze akurat chodzi o to, żeby go złapać, to przy obecnym podejściu to się nie uda. Choćby dlatego, że zawsze będą tzw. podatności dnia zerowego, czyli luki w systemie, których nikt jeszcze nie opublikował, więc dla których też nikt nie opublikował rozwiązania. Króliczek jest więc zawsze o krok przed nami – komentuje Stanisław Bochnak, strateg ds. biznesowych w VMware Polska. Musimy zmienić reguły gry. Zamiast gonić złego króliczka, wykorzystajmy nasze przewagi tj. znajomość naszego środowiska, naszych aplikacji, tego jak się zachowują i co jest normalnym stanem. I taki dobrze znany, bezpieczny stan chrońmy na każdym poziomie infrastruktury – we własnym centrum danych i w chmurze, wszędzie w taki sam sposób – dodaje
Sojusznik na wagę bezpieczeństwa
Z istniejących zagrożeń i wyzwań przedstawiciele kadry zarządzającej w firmowych działach IT i departamentach bezpieczeństwa doskonale zdają sobie sprawę. Jak wykazały jednak analizy VMware, przeprowadzone we współpracy z Forrester Consulting, ponad 74 proc. z nich jest zgodnych, że ich działy nie podejmują w tym zakresie odpowiedniej i koniecznej współpracy.
Broniąc swoje dane, musimy przestać myśleć o tym, jak samodzielnie to osiągnąć. Poszczególne działy w firmach muszą budować odpowiednie relacje z zespołami IT. Nadszedł czas na współpracę. Dzisiaj firmowe działy nie mogą już sobie pozwolić na rozwiązanie problemu cyberbezpieczeństwa samemu – komentuje Rick McElroy, jeden z autorów raportu VMware Carbon Black. Potrzebujemy zespołów IT, aby szukać rozwiązań bezpieczeństwa, które są wbudowane w każde narzędzie w firmie. Czas, aby bezpieczeństwo stało się częścią naszego organizacyjnego DNA. Czas, aby bezpieczeństwo stało się nieodłącznym elementem naszego procesu tworzenia, wdrażania i utrzymywania technologii – dodaje.
Badania VMware wykazały ponadto, że dla 55 proc. ankietowanych kierowników ds. IT i/lub bezpieczeństwa współpraca ta powinna być dla współczesnych firm jednych ze strategicznych priorytetów. 50 proc. z nich przyznało, że w ciągu kolejnych 3-5 lat zarówno działy IT, jak i bezpieczeństwa powinny wspólnie pracować nad bezpieczeństwem urządzeń pracowniczych, firmowej infrastruktury IT i zarządzaniem tożsamością użytkowników.
Czas na wbudowane bezpieczeństwo
Poważnym wyzwaniem w przypadku obu działów pozostaje jednak nadal poważny deficyt specjalistów. Prawie 50 proc. ankietowanych w badaniu VMware przyznało wprost, że ich działy są niedokadrowane. Walki z cyberprzestępcami nie ułatwia zresztą samo skomplikowanie firmowych zabezpieczeń. Według raportu „VMware & Forbes Security Research” już teraz 29 proc. firm posiada ponad 26 różnych rozwiązań dla cyberbezpieczeństwa. 83 proc. proc. organizacji zamierza zakupić nowe usługi w ciągu 3 lat.
Dzisiaj firmom potrzebne jest podejście „platformowe”, które upraszcza operacyjne zarządzenie bezpieczeństwem. 5 lat temu nasze własne IT wykorzystywało ponad 70 różnych narzędzi w obszarze bezpieczeństwa. Obecnie zmniejszyliśmy tę liczbę o połowę i cały czas pracujemy dalej, by obciąć kolejną połowę – do ok. kilkunastu, może nawet kilku narzędzi – przyznaje Bochanak z VMware – To właśnie jest obietnica, którą składamy biznesowi: radykalnie uprościmy Wasze środowisko. To też wyzwanie rzucone rynkowi cyberbezpieczeństwa: uprościmy ten rynek – konkluduje.
O raporcie VMware Carbon Black
Badanie przeprowadzone zostało w dwóch częściach. Do pierwszej, analizującej krajobraz zagrożeń, firma wykorzystała globalnie uznany framework MITRE ATT&CK™. To dostępna na całym świecie baza wiedzy o taktyce i technikach cyberprzestępców, oparta na obserwacjach w świecie rzeczywistym. W drugiej fazie badań, firma VMware we współpracy z Forrester Consulting przeprowadziła wywiady z grupą ponad 624 przedstawicieli kadry menadżerskiej z korporacyjnych działów IT i departamentów ds. cyberbezpieczeństwa. Celem analizy było zbadanie relacji miedzy tymi oddziałami i jak wpływa ona na bezpieczeństwo firm.