Po czwartkowych mieszanych danych PMI z USA uwaga inwestorów skupiona jest na wystąpieniu prezesa FED w Jackson Hole. Czy wpłynie ona na dolara tak jak słowa prezesa Banku Japonii na jena, przyjdzie poczekać nam do godziny 16:00. Poranna nuda przekłada się na delikatne zyski złotego do w stosunku do głównych walut.
Na skróty:
W USA jak w UE
Wczorajsze dane PMI ze strefy euro wykazały lepsze nastroje w sektorze usługowym, przy jednoczesnej dekoniunkturze przemysłu. Parę godzin później otrzymaliśmy publikacje zza oceanu, których rezultat był podobny. Wstępny odczyt indeksu PMI dla usług w USA (55,2 pkt.) był wyższy od oczekiwań (54 pkt.). Nieco gorzej (48 pkt.) wypadł subindeks dla sektora przemysłowego, którego drugi odczyt z rzędu znalazł się poniżej poziomu neutralnego 50 pkt., co sygnalizuje recesję. W czwartek po południu oprócz odczytów PMI otrzymaliśmy również dane o liczbie złożonych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w Stanach, które symbolicznie (132 tys.) przekroczyły oczekiwania na poziomie 130 tysięcy. Po publikacjach obserwowaliśmy spadek kursu EUR/USD do wsparcia 1,11 USD.
Co dalej z eurodolarem?
W piątek do południa kurs głównej pary walutowej świata próbował odbić się od wcześniej wspomnianego wsparcia, jednak każda z prób wybicia była nieudana. W konsekwencji, o 13:00 notowania EUR/USD wróciły do 1,11 USD. O tej godzinie uwaga inwestorów była skierowana w stronę sympozjum w Jackson Hole, a dokładnie wystąpienia prezesa FED. Zatem wygląda na to, że rynkowe zawieszenie będzie trwać do godziny 16:00, kiedy to swoją przemowę rozpocznie Jerome Powell. W tym wyczekiwaniu niewiele dzieje się na wykresach głównych walut do złotego. Krajowa waluta delikatnie zyskuje do euro, dolara i franka. Kurs EUR/PLN to 4,27 PLN, USD/PLN to 3,84 PLN, a CHF/PLN to 4,51 PLN, natomiast notowania funta oscylują pomiędzy 5,04 PLN a 5,05 PLN.
Poranne umocnienie jena
W piątek z samego rana otrzymaliśmy dane inflacyjne w Japonii. Wykazały one utrzymanie tempa wzrostu cen konsumenckich na niezmienionym poziomie 2,8% r/r i zgodny z oczekiwaniami wzrost inflacji bazowej (bez zmian cen energii i żywności) z 2,6% do 2,7%. Chwilę później byliśmy świadkami wystąpienia prezesa Banku Japonii, który zabrał głos po raz pierwszy, od tąpnięcia na tamtejszej giełdzie z początku sierpnia. Ueda zasygnalizował, że bank centralny wciąż zamierza podnieść stopy procentowe w tym roku. Jastrzębia wypowiedź chwilowo umocniła jena. Aprecjacja JPY nie trwała jednak długo, gdyż po rozpoczęciu sesji w Europie nastąpiło odreagowanie, które wymazało większość porannych zysków japońskiej waluty. W piątek o godzinie 14:00 na wykresie USD/JPY wróciliśmy do poziomu 146 JPY, co jest o 4 jeny wyżej od minimów z nerwowego początku miesiąca.
Autor: Dawid Górny, analityk walutowy Walutomat.pl