Nowy podatek reprograficzny nie wpłynie w znaczący sposób na rynek smartfonów i urządzeń mobilnych. Na pewno nie obniży popytu ani nie spowoduje znaczących problemów ze sprzedażą produktów wśród czołowych graczy. Dzisiejszy rynek urządzeń mobilnych kieruje się już zupełnie innymi trendami, zasadami funkcjonowania. Dostęp do Internetu i technologia, z której korzystamy na co dzień, wymusza na nas nieustanne kupowanie nowych modeli telefonów oraz tabletów. Sama długość świadczenia usług aktualizacji od 3 do 6 lat wyznacza średni czas życia urządzenia. To też determinuje wolumen dzisiejszego rozwoju tego sektora technologii. Współczesne społeczeństwo po prostu musi i chce posiadać nowy model urządzenia z dostępem do najnowszych rozwiązań, mediów społecznościowych, nowoczesnej fotografii cyfrowej czy serwisów streameingowych. W pandemii smartfony dla wielu ludzi były oknem na świat, dostępem do cyberkontaktów międzyludzkich i alternatywą dla spotkań twarzą w twarz. Nowy podatek wpłynie jedynie na podwyższenie cen, z którym i tak musimy się liczyć w najbliższych latach. Rynek smartfonów i urządzeń mobilnych dawno przestał być rynkiem technologicznym. Dzisiaj mamy do czynienia z rynkiem kierującym się bardziej zasadami dóbr luksusowych czy lifestylu. Stąd moim zdaniem nie da się zahamować rosnącego popytu w tym sektorze. Rządzący o tym wiedzą i z ich punktu widzenia taki podatek jest niezwykle korzystny dla budżetu.
Autorem komentarza jest Piotr Kawecki, Prezes Zarządu ITBoom Sp. z o.o.