Ubiegły tydzień złoto rozpoczęło na poziomie powyżej 2 000 dolarów za uncję, a zakończyło już poniżej tego pułapu. To krótkoterminowe wahanie kurs kruszcu spowodowane jest rozdarciem FED.
W obecnej sytuacji krótkoterminowo cena złota może podlegać wahaniom wynikającym z sytuacji, w której obecnie znajduje się FED – amerykański bank centralny stara się delikatnie lawirować pomiędzy odzyskaniem kontroli nad inflacją a zachowaniem stabilności amerykańskiej gospodarki. Stąd każdy, najdrobniejszy sygnał, każda wypowiedź, wpływa na kurs dolara amerykańskiego, co bezpośrednio przekłada się na zachowanie złota.
W przypadku minionego tygodnia impulsem, który odcisnął swoje piętno na rynku mogła być chociażby wypowiedź Johna Williamsa – szefa FED w Nowym Jorku, w której dał do zrozumienia, że istnieje ciągle przestrzeń do bezpiecznych działań w celu obniżenia inflacji, czyli do potencjalnego podniesienia stóp procentowych.
CME FedWatch Tool wykazuje obecnie 83-procentowe prawdopodobieństwo, że w maju stopy procentowe zostaną podniesione o kolejne 25 punktów bazowych, co jeszcze jakiś czas temu wydawało się nieco mniej oczywiste. Dane makroekonomiczne oraz brak alarmujących doniesień z sektora bankowego dały jastrzębiom nieco wiatru w żagle, jednak nie wiadomo, na jak długo tego wiatru wystarczy. Przypomnijmy jednak, że całkiem niedawno rozważane były dużo większe podwyżki.
W drodze do 2 100 USD/oz
W średnim terminie, zdaniem chociażby analityków TD Securities, kurs złota zmierzać będzie ku 2 100 USD za uncję. Jednak w tzw. międzyczasie (czyli w II kwartale) możliwa jest korekta spowodowana tym, że część inwestorów może zechcieć zrealizować zyski i zmodyfikować portfel.
Za większym prawdopodobieństwem wzrostu przemawia fakt, że spośród czterech możliwych scenariuszy, tylko jeden jest optymistyczny dla gospodarki i rynków, a pesymistyczny dla złota – ten, w którym FED okiełzna inflację i zachowa gospodarkę. Dwa scenariusze mniej optymistyczne, bardziej realistyczne mówią, że albo wystąpią turbulencje w gospodarce, albo inflacja nadal będzie poza kontrolą.
Czwarty scenariusz to scenariusz pesymistyczny i jego zwolennikiem jest chociażby Peter Schiff, który w niedawnym wywiadzie dla NTD News wieszczył, iż Ameryka stoi nad przepaścią. Scenariusz ten zakłada, że FED poniesie klęskę i straci wiarygodność na każdym polu – i gospodarki, i walki z inflacją. W tle mamy dodatkowo wątek dedolaryzacji i wyprzedaży amerykańskich obligacji przez Chiny.
Tutaj złoto znacząco przyspieszyłoby swój marsz w kierunku 10 tys. USD, jednak jest to scenariusz równie skrajny i mniej prawdopodobny, jak scenariusz pozytywny. Zresztą, Peter Schiff słynie z dość radykalnych poglądów dotyczących stanu amerykańskiej gospodarki.
W Polsce cena złota pozostaje płaska
Złoty się umacnia, więc cena kruszcu w rodzimej walucie pozostaje płaska, z lekką tendencją spadkową w ubiegłym tygodniu. Jest to okoliczność sprzyjająca dla tych, którzy pragną zasoby złota powiększyć.
Nie brakuje u nas niepokojów. Jednym z nich jest chociażby inflacja bazowa. Choć wskaźnik CPI maleje, inflacja bazowa (nieuwzględniająca m.in. cen energii, paliw i żywności) nadal rośnie i – niestety – zmierza ku wytyczeniu nowego rekordu. CPI, czyli główny wskaźnik inflacji konsumenckiej, spadł w marcu do 16,1 proc. względem 18,2 proc. w lutym.
Jednak inflacja bazowa wyniosła 12,3 proc., a więc wzrosła w porównaniu do lutego o 0,3%. Oznacza to, że choć NBP chwali się sukcesami, nasze portfele w dalszym ciągu (w zależności od składu naszego koszyka) mogą być bezlitośnie drenowane.
Michał Tekliński, dyrektor ds. rynków międzynarodowych w Grupie Goldenmark