Na szerokim rynku najwięcej mówi się o zmianach w USA. Szanse na jeszcze jedną podwyżkę stóp procentowych topnieją w oczach. Topnieją w oczach równie rentowności polskich obligacji po wczorajszym szczycie. Nie topnieją, a nawet nie utrzymują się jednak wbrew zapowiedziom premiera ceny paliw.
Na skróty:
Gwałtowna zmiana oczekiwań za oceanem
Jeszcze w zeszłym tygodniu w dyskusji o listopadowej decyzji FED w ramach stóp procentowych debatowano o tym, czy będzie to podwyżka, czy raczej brak decyzji. Wygrywał wyraźnie brak decyzji, ale mówiło się, o tym, że podwyżka to raczej w grudniu. Obecnie spekulacje dotyczą raczej obniżania stóp procentowych w listopadzie. Biorąc pod uwagę, że decyzja jest 1 listopada, to już dużo czasu na kolejne wolty nie zostało. Należy pamiętać, że szanse na obniżkę są obecnie czysto symboliczne, ale pokazuje to, że rynek pogodził się z tym, że możemy mieć do czynienia z amerykańskim wydaniem płaskowyżu. Oczywiście, jeżeli chcemy korzystać z rodzimej stand-upowej nomenklatury do analizy poczynań najważniejszego banku centralnego na świecie. Mniejsze szanse na wzrosty stóp nie pozostają bez wpływu na waluty.
Gwałtowne zainteresowanie obligacjami
Wczoraj co bardziej świadomi liderzy opozycji musieli mieć bardzo ciężki dzień. Rentowność 10-letnich obligacji pierwszy raz od czerwca przekraczała 6%. Biorąc pod uwagę potrzeby pożyczkowe państwa rozpędzonego rozdawnictwem zarówno socjalnym, jak i partyjnym jest to bardzo duże utrudnienie w konstruowaniu budżetu. Na szczęście wiele funduszy uznała, że obecnie pożyczanie Polsce pieniędzy na 10 lat za 6% rocznie to dobry interes i zamiast ataku na 6,1%, znajdujemy się poniżej wartości 5,9%. To niby tylko 0,2%, ale biorąc pod uwagę koszty obsługi długu to aż tyle.
Brak niespodzianek na rynku paliw
Zapewnienia polityków partii rządzącej o tym, że po wyborach ceny paliw się nie zmienią, nie były traktowane jako wiarygodne przez analityków. Praktyka pokazuje, że obawy okazały się słuszne. Pomimo tego, że od wyborów cena baryłki ropy naftowej nie zmieniła się, to ceny hurtowe paliwa w Polsce rosną. Od wyborów jest to codzienny skok o kilkadziesiąt złotych na hektolitrze. Niby niewiele, ale jednak po podatkach to już ponad 20 groszy na litr. Niestety powrót do cen rynkowych po epoce zaniżonych cen administracyjnych jest mocno bolesny. Najgorzej, że tego typu ukrytych pułapek jest w Polsce więcej. Mowa tutaj chociażby o cenach energii. Niestety państwo utrzymując fikcję kosztową, dopłaca do tego bardzo dużo, a przy obecnej sytuacji budżetu ktoś w końcu będzie musiał powiedzieć, że to nie fair względem kolejnych pokoleń.
Dzisiaj w kalendarzu danych makroekonomicznych warto o godzinie 14:00 zwrócić uwagę na Węgry. Zapowiadana jest tam obniżka stóp procentowych z 13% na 12,5%.
Maciej Przygórzewski – główny analityk w InternetowyKantor.pl i Walutomat