Wychodzenie z domu bez gotówki i karty kredytowej, a jedynie ze smartfonem lub smartwatchem, wydawało się być szczytowym osiągnięciem cyfrowej transformacji w bankach. Równie nowoczesne było „automatyczne” nabywanie praw ubezpieczeniowych przy okazji kupowania innych produktów i usług. Teraz okazuje się, że był to tylko etap 1.0. – Nowa era digitalizacji właśnie się rozkręca – twierdzi Jacek Chmiel, dyrektor Avenga Labs i wskazuje kierunki zmian w finansach 2.0.
Pierwsza fala cyfryzacji finansów i ubezpieczeń dotyczyła automatyzacji i digitalizacji tradycyjnych procesów. Kosztowne marmury w oddziałach banków zastąpiła najpierw bankowość internetowa, a później mobilna. Telefon jest teraz epicentrum każdego cyfrowego działania bankowego i ubezpieczeniowego. Podpisywanie dokumentów elektronicznych z wykorzystaniem uwierzytelniania konta bankowego staje się rutyną, podobnie jak wysyłanie pieniędzy do kontaktu na numer telefonu.
Na skróty:
Produkty jakich nie znamy
Druga fala, 2.0, polega na budowaniu zupełnie nowych doświadczeń, nowych produktów i nowych usług, które nie były obecne przed rewolucją cyfrową.
Proste w użyciu aplikacje ułatwiają np. opłacanie faktur, z których już nie trzeba kopiować danych. Jest to możliwe dzięki współpracy sieci partnerów nad tworzeniem wspólnych API i produktów, wzbogacanych o perfekcyjny UX. Smartfony, które stały się terminalami płatniczymi, upraszczają przyjmowanie płatności np. w małych sklepach. Te z kolei już nie potrzebują do tego czytników kodów kreskowych, kas albo samoobsługowych terminali. Zapłata w sklepie internetowym sprowadza się do jednego kliknięcia bez wychodzenia ze strony sklepu, logowania w banku lub potwierdzania płatności kartą. Korzystają na tym wszystkie strony transakcji: klienci i partnerzy biznesowi.
Innymi przykładami realizowanych obecnie rozwiązań z poziomu 2.0 są bramki API pomiędzy wystawcami faktur, zintegrowane z płatnościami poprzez aplikacje bankowe albo automatyczne regulowanie podatków dzięki integracji z cyfrowymi urzędami skarbowymi. Ma być wygodnie, bezpiecznie i szybko.
Technologiczne przyspieszenie
Ubezpieczyciele ze względu na różne długoterminowe produkty muszą utrzymywać co najmniej kilkanaście systemów IT. Mimo takich przeszkód aktualizacja systemów informatycznych nabiera tempa. – Rewolucja 2.0 dotarła do głębi najstarszych systemów i żaden kamień nie pozostanie nienaruszony – uważa Jacek Chmiel.
Produkty ubezpieczeniowe stają się jeszcze bardziej spersonalizowane, a modele ryzyka coraz bardziej zróżnicowane. Dzięki nowoczesnej technologii stawki ubezpieczeń komunikacyjnych mogą być powiązane ze stylem i bezpieczeństwem jazdy. W ubezpieczeniach majątkowych inteligentne domy pomagają w ograniczaniu szkód (włamanie, zalanie, pożar itp.), ponieważ wcześnie wykrywają problem i automatycznie wzywają pomoc.
Mobilne finanse 2.0 to także szersze wykorzystywanie biometrii do potwierdzania tożsamości i autoryzowania dyspozycji. Użytkownicy czy klienci są otwarci na korzystanie z biometrii zamiast haseł, nawet jeśli zagraża to nieco ich prywatności i bezpieczeństwu, ponieważ wygoda jest dla nich ważniejsza.
Mimo szczerych chęci obu stron, w tworzeniu jeszcze lepszych produktów przeszkadzają mentalne i technologiczne bariery między sektorem bankowym i ubezpieczeniowym. To one utrudniają łączenie danych klientów. Zbudowanie pomostu pomiędzy bankami i ubezpieczeniami doprowadzi w końcu do powstania lepiej współpracujących API i ekosystemów danych. Nowe technologie, takie jak sfederowane uczenie się i analityka, ułatwią przetwarzanie danych bez dostępu do nich.
Trend na unikanie bycia offline
Celem jest tworzenie nowych wartości, nowych produktów i nowych doświadczeń dla klientów i partnerów biznesowych. Najwyższym priorytetem są innowacje, a nie poszukiwanie optymalizacji i redukcji kosztów.
– Jest to o wiele trudniejsze i wymaga zupełnie innego sposobu myślenia. Od ludzi oczekuje się większej otwartości, skłonności do podejmowania ryzyka i innowacyjności. Dlatego fintechy są wyceniane wyżej niż banki, a insurtechy – wyżej niż wielu ubezpieczycieli – mówi Jacek Chmiel.
Czy zatem banki i ubezpieczyciele są skazani na porażkę? – To zależy od ich przywództwa, zauważmy, że najbardziej zaawansowani ubezpieczyciele i banki wyglądają teraz bardziej jak insurtechy i fintechy niż jak stare wersje samych siebie – ocenia ekspert Avenga Labs.
Jego zdaniem, w erze 2.0 kluczowe znaczenie ma usunięcie przepaści między prowadzonym biznesem a IT i ich efektywne połączenie. Firmowe przywództwo musi opierać się na kompetencjach technicznych. Wyzwaniem jest i pozostanie spełnianie wymagań prawnych wprowadzanych wraz z postępem technologicznym. Podobnie jak zapewnienie firmie wysokiej jakości IT, a także wykorzystywanie nowoczesnych API i cyfrowych ekosystemów między partnerami biznesowymi z realnego świata.
Na drodze technologicznego postępu jedno wydaje się mocno zaskakujące. W erze 2.0 została zaakceptowana fizyczna obecność oddziałów banków i ubezpieczycieli. Nadal będzie to skuteczny sposób obsługi ograniczonych i złożonych rodzajów spraw. Wiele osobistych wizyt może być i jest zastępowanych przez wideorozmowy i chatboty, ale nie wszystko będzie załatwiane przez aplikacje. Celem będzie jednak minimalizowanie liczby takich offline’owych sytuacji.
– Jeśli ktoś uważał, że cyfrowa transformacja finansów i ubezpieczeń zbliża się do granicy możliwości, to powinien wyznaczyć ją od nowa – podsumowuje Jacek Chmiel.