Detektywi: „Oszustów z Tindera” są setki … a właściwie to oszustów z Tindera, Sympatii, Badoo, Fellow, Grindra czy nawet prościej: oszustów z Facebooka czy Instagrama. Niemal codziennością w pracy detektywów jest borykanie się z problemem oszustów matrymonialnych. Sprawa jest poważna, bo zwykle pozostają oni nieuchwytni dla policji, a skutki ich działania to nie tylko wielkie straty finansowe ofiar, ale i załamania nerwowe, a nawet próby samobójcze. Jak zaczyna się taka miłość i jak to możliwe, że oszuści owijają sobie kobiety (i nie tylko) wokół palca i wyłudzają od nich pieniądze?
Oszust mówi ofierze dokładnie to, co ta chce usłyszeć
„Oszust z Tindera” to obecnie jeden z najpopularniejszych reportaży na Netflixie. Historia mężczyzny teoretycznie brzmi bardzo nieprawdopodobnie, ale dla detektywów takie sprawy to niemal codzienność. Mężczyzna, kobieta, „match” w aplikacji randkowej, a następnie bardzo szybkie budowanie relacji. – Kobiety, które trafiły na oszustów przyznają, że ich czar jest absolutnie nie do odrzucenia. Adorują, komplementują, dzielą się swoimi problemami przez co stają się bardziej ludzcy i dostępni. Relacja zwykle budowana jest tylko online, choć oczywiście zdarzają się oszuści, którzy również spotykają się ze swoimi „ukochanymi”. Takie sielskie sytuacje zwykle trwają kilka tygodni, może kilka miesięcy – przyznaje Małgorzata Marczulewska. – Kobiety są bardzo często otumanione wizją wspólnego szczęśliwego życia. Mężczyźni roztaczają takie wizje, mówią dokładnie to, co chce usłyszeć druga strona – dodaje detektywka.
Zdarza się, że oszuści mają z góry upatrzone ofiary. Analizują media społecznościowe, wiedzą, że dana kobieta lub mężczyzna posiada majątek, a jednocześnie nie jest w związku. Często podryw w aplikacji randkowej jest poprzedzony naprawdę żmudną analizą. – Oszust matrymonialny jest jak detektyw. Nie pisze do przypadkowych ludzi, szuka takich, którzy potrzebują wsparcia, a jednocześnie mają na pewno pieniądze – mówi Marczulewska.
Celem oszusta są pieniądze. Na pewno się o nie upomni
Kiedy należy nabrać podejrzeć, że nasz wymarzony książę z Internetu może być oszustem? Symptomów jest wiele, ale często są one pomijane przez zauroczone osoby.
– To kwestia na przykład braku chęci do spotkań bezpośrednich. Oszuści unikają takich spotkań mimo że na początku deklarowali, że szybko do nich dojdzie. Nie lubią także szczegółowych pytań, łatwo wtedy złapać ich na niekonsekwencji. Musimy pamiętać o jednym: celem oszusta są nasze pieniądze lub majątek. Jeżeli słyszymy, że nasz ukochany stał się ofiarą szantażu i potrzebuje pieniędzy albo, że zmarła mu matka i potrzebuje szybko pieniędzy, bo został oszukany i zablokowano mu konto bankowe to znaczy, że historia zmierza w stronę „skonsumowania” relacji przez oszusta. Bynajmniej nie chodzi to jednak o miłość – mówi Małgorzata Marczulewska.
– Jedna z mieszkanek Szczecina przelała 100 tysięcy złotych oszustowi, który potrzebował pilnie pieniędzy, bo jego firma została zamknięta przez koronawirusa i musiał szybko spłacić wierzycieli. Jedna z kobiet sprzedała mieszkanie, a pieniądze przelała swojemu ukochanemu w Grecji, który za te pieniądze miał kupić im wspólny dom. To historie aż nieprawdopodobne, ale miłość jest ślepa. Tutaj mamy do czynienia z wybitnymi technikami manipulacji – mówi Marczulewska.
Wszelkie oszustwa powinny być natychmiast zgłaszane na policji. Detektywi zwykle są wsparciem w przypadku prób odzyskiwania pieniędzy i utraconego majątku. To możliwe, ale niełatwe. Zdecydowanie prościej jest być uważnym w nawiązywaniu relacji w sieci.