Jeden z mitów w kwestii dekarbonizacji głosi, że działania UE nie mają znaczenia dla świata, bo w Azji proces jest odwrotny. Jednak ambitne cele i działania mają pozwolić Chinom do 2060 roku stać się krajem neutralnym pod względem emisji dwutlenku węgla. Czy to możliwe, skoro odpowiadają obecnie za jedną trzecią światowej produkcji CO2? Przyjrzeli się temu analitycy ISI Emerging Markets Group.
Posiłki w domach przygotowują inteligentne urządzenia zasilane energią słoneczną, a paczki zamiast listonoszy dostarczają fotowoltaiczne drony. System smart house ładuje telefon i samochód zebraną w nocy energią wiatru. To nie science fiction – w 2060 r. tak może wyglądać zwykły dzień mieszkańców niskoemisyjnych Chin. W tegorocznej edycji wydawnictwa „Foresight 2023 – Darkness before dawn” analitycy EMIS i CEIC z ISI Emerging Markets Group wzięli pod lupę m.in. jak Chiny pomimo trwającej rozbudowy tradycyjnych elektrowni, jednocześnie istotnie i skutecznie zwiększają udział OZE w swoim całkowitym miksie energetycznym.
Na skróty:
Plan neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla
Szybka industrializacja i reformy gospodarcze zapoczątkowane w latach 80. XX wieku przez Deng Xiaopinga, ówczesnego przywódcę Chińskiej Republiki Ludowej, wyciągnęły z ubóstwa miliony ludzi i uczyniły z Chin zaplecze fabryczne dla całego świata. Niestety obecnie Państwo Środka odpowiada za najwięcej, bo – jak w raporcie „Foresight 2023” wskazują analitycy ISI EMG – aż jedną trzecią globalnej emisji CO2.
Do 2025 r. Państwo Środka planuje stworzyć niskoemisyjny system gospodarczy (taki, którego rozwój jest możliwy bez konieczności wzrostu emisji gazów cieplarnianych), do 2030 r. dokonać znaczących osiągnięć w zielonej transformacji, a do 2060 r. ostatecznie stworzyć społeczeństwo neutralne pod względem emisji dwutlenku węgla – podaje raport ISI EMG. Choć 2060 rok jest 10 lat po terminach neutralności klimatycznej ustalonych zarówno przez USA, jak i UE, to jeśli Chiny osiągną założone cele, będzie to najszybszy w historii spadek od szczytu emisji do zera netto. Jak wskazują analitycy ISI Emerging Markets Group, Chiny to druga co do wielkości gospodarka świata, ale nadal klasyfikowane są jako kraj rozwijający się, który jeszcze nie osiągnął swojego szczytu emisji – prognozy mówią, że nastąpi to do 2030 r. Mówiąc w skrócie, pekiński rząd będzie dążyć do osiągnięcia neutralności pod względem CO2 w zaledwie 30 lat po szczycie jego emisji, co w porównaniu z 70 latami USA i UE wygląda imponująco.
Impuls do tworzenia miejsc pracy i inwestycji
Transformacja gospodarki w kierunku niskoemisyjnym jest nieuchronnie związana z ograniczeniami dla branż wysokoemisyjnych, ale zapewnia również ogromny impuls do inwestycji i tworzenia miejsc pracy. Bank Ludowy Chin szacuje, że dążenie do neutralności węglowej kraju będzie wymagało nakładów finansowych w wysokości ponad 135 bilionów RMB (ok. 87 bln PLN) w latach 2023-2060, czyli od 2,2 bln RMB do 3,9 bln RMB rocznie. Odpowiada to prawie 2,5 proc. rocznego PKB w tym okresie. Ta ogromna inwestycja może potencjalnie stworzyć miejsca pracy dla 40 mln Chińczyków, czyli 4,5 proc. obecnej tamtejszej populacji w wieku produkcyjnym. Rząd w Pekinie uważa, że przejście na gospodarkę niskoemisyjną jest potężnym motorem napędowym wzrostu gospodarczego.
Jak zmniejszyć emisję z produkcji energii elektrycznej
Chiny to największy na świecie emitent dwutlenku węgla (licząc w wartościach bezwzględnych). Aż 12 proc. CO2 wyprodukował tamtejszy transport, do 31 proc. przyczynił się przemysł, a niechlubne podium otwiera produkcja energii elektrycznej, która w wyniku silnego uzależnienia od paliw kopalnych wyemitowała 43 proc.
W 2021 r. udział energii cieplnej w całkowitej produkcji energii elektrycznej kraju osiągnął 71,1 proc., a odnawialnej (wodnej, wiatrowej i słonecznej) – 23,8 proc. Analitycy z ISI Emerging Markets Group zaznaczają, że podział taki nie tylko naraża branżę elektroenergetyczną na wahania cen paliw, ale także staje się znaczącą przeszkodą w redukcji emisji CO2. W związku z tym Chiny istotnie zwiększają udział energii odnawialnej w swoim miksie energetycznym. Oczekuje się, że już w 2030 r. energia odnawialna będzie stanowić ponad 50 proc. całkowitej produkcji, przy czym udział energii wodnej, wiatrowej i słonecznej wyniesie odpowiednio ok. 19 proc., 19 proc. i 15 proc.
Duża ilość energii wymaga „supersieci”
Chcąc osiągnąć ambitny cel neutralności węglowej, Chiny już teraz intensywnie angażują swój kapitał w modernizację rozległej sieci energetycznej w celu poprawienia jej niezawodności i uwzględnienia coraz większego udziału energii odnawialnej, której wytwarzanie podlega silnym wahaniom w zależności od warunków pogodowych. Rząd w Pekinie buduje ogólnopaństwową „supersieć”, która wykorzystuje masywne linie energetyczne ultra wysokich napięć (ang. Ultra High Voltage – UHV). Linie te przesyłają energię o napięciu 800 000 woltów i wyższym, podwajając napięcie w porównaniu z konwencjonalnymi liniami wysokiego napięcia oraz umożliwiając transport dużych ilości energii elektrycznej przy jej minimalnych stratach. Technologia UHV to klucz do zbudowania ogromnej floty elektrowni wiatrowych i słonecznych na pustyniach w głębi kraju oraz podłączenie ich do odległych konsumentów zlokalizowanych w gęsto zaludnionych metropoliach na wschodzie.
Realizacja ambitnych celów
Chińskie cele neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla są niewątpliwie odważne i dopiero okaże się, czy Pekin będzie w stanie je zrealizować. Jeśli Chiny spełnią swoje zobowiązanie na 2060 r., wpływ na świat będzie ogromny. Może to obniżyć prognozy globalnego ocieplenia nawet o około 0,2–0,3°C. Oznaczałoby to największą i najbardziej znaczącą redukcję w historii ze strony jakiegokolwiek państwa. Być może często obecnie powtarzany mit dotyczący bezsensowności starań Unii Europejskiej w kierunku poprawy klimatu ze względu na dewastującą działalność Azji, w ciągu kilkudziesięciu lat okaże się nieprawdą.
Źródło: ISI Emerging Markets Group „Foresight 2023 – Darkness before dawn”