BIZNESKorekta na rynku IT

Korekta na rynku IT

Korekta na rynku IT

O korekcie na rynku IT, jej skutkach, a także o tym, czy można było się do niej przygotować – mówi Joanna Baar (Sawicka), Managing Director oraz Adam Dziedzic, Założyciel i Prezes Zarządu Team Connect.

Początek roku przywitał rynek IT korektą zatrudniania, czy była ona zaskoczeniem, czy wręcz przeciwnie – można było się jej spodziewać?

Joanna Sawicka: Korektę zaczęliśmy obserwować w trzecim kwartale 2022 roku, jest to pierwszy tak duży spadek zatrudnienia po tym, który miał miejsce blisko 15 lat temu. Największe spowolnienie nastąpiło na początku roku, w ciągu pierwszych trzech miesięcy kluczowi gracze branży technologicznej – między innymi takie marki jak Google, Amazon, Microsoft, Yahoo czy Zoom – zwolnili blisko 160 tys. pracowników – w styczniu prawie 85 tys.,w lutym 36,5 tys. i w marcu ponad 37 tysięcy.

Adam Dziedzic: Sytuacja ekonomiczna jest bardzo podobna do tej z 2008 roku, kiedy to kryzys rozpoczęty w Stanach Zjednoczonych przelał się na Europę. Obecny kryzys rozpoczął się w Stanach Zjednoczonych od bankructwa banku, co spowodowało spowolnienie gospodarki. Wstrzymane zostały projekty, a co się z tym wiąże, nastąpiła redukcja zatrudnienia. Na początku pandemii pierwsze dwa, trzy miesiące również odbiły się negatywnie na rynku, ale bardzo szybko przełożyło się to na rozwój branży, ponieważ znacząco wzrosło zapotrzebowanie na digitalizację, praca zdalna zaowocowała błyskawicznym rozwojem rynku.

JB: Pandemia to tak naprawdę złoty okres rozwoju sztucznej inteligencji, zapotrzebowanie na nowości technologiczne było olbrzymie. Firmy wykorzystały ten czas, odpowiadały na oczekiwania rynku, a co się z tym wiąże, zatrudniani byli kolejni specjaliści. Rynek IT był w tym czasie bardzo dobrze dofinansowany. Praca zdalna, powstające nowe projekty, budżety – to wszystko wpłynęło korzystnie na całą branżę. Gdy zaczęło następować łagodzenie obostrzeń związanych z pandemią, można było spodziewać się zmiany na rynku i przygotować na korektę. My jako Team Connect nie byliśmy zaskoczeni sytuacją, którą przyniósł początek tego roku.

Jakie zmiany na rynku IT przyniosła pandemia i wybuch wojny w Ukrainie?

JB: Big techy były wielkimi wygranymi lockdownów, wykorzystały szybko rosnący popyt na ich produkty. Koniec, a w zasadzie już złagodzenie obostrzeń około pandemicznych i sytuacja gospodarcza przyniosły weryfikację rynku. Zmalał popyt na produkty big techów, a odwrót inwestorów uderzył w notowania akcji spółek. Kryzys, jaki dotknął największych graczy, wpłynął na średnie i małe przedsiębiorstwa, ponieważ wiele z nich kieruje swoje usługi właśnie do dużych podmiotów z sektora IT. Zmniejszyła się ilość pracy, ograniczone zostały budżety, nastąpiła korekta wynagrodzeń, na rynku przybyło wielu specjalistów szukających pracy, nastąpiło zatrzymanie finansowania dla wielu startup’ów. Firmy oczywiście nadal poszukują pracowników, ale dynamika zatrudnienia nie jest tak duża, jak miało to miejsce kilka lat temu.

AD: Pandemia przyczyniła się do dynamicznego rozwoju e-commerce, ludzie zaczęli kupować on-line, olbrzymie wzrosty odnotowały firmy kurierskie. To czas rozwoju telemedycyny. To także wzrost zapotrzebowania na cyber ochronę ze względu na powiększającą się ilość ataków hakerskich – specjaliści od cyberbezpieczeństwa byli wręcz masowo poszukiwani i zatrudniani. Przejście do on-line’u wymusiło wzmacnianie i uszczelnianie systemów. Kolejnym ważnym aspektem były przerwane łańcuchy dostaw w trakcie pandemii – mogę tutaj wymienić, chociażby problemy z dostarczaniem procesorów, kart graficznych, samych komputerów. Z dostawami borykały się w zasadzie wszystkie branże. Przy konfigurowaniu nowego samochodu przy braku układów scalonych wstrzymane były całe linie produkcyjne, a przy braku na przykład gniazdka do ładowarki indukcyjnej nie można było zamówić takiej opcji. Na stockach na jeden moduł czekały tysiące aut, przez który nie mogły być wydane do sprzedaży. To były realne i olbrzymie straty finansowe.

JB: Skutki przerwania łańcuchów dostaw odczuwamy do dzisiaj. I one również mają wpływ na bieżącą korektę rynkową. Zatem i pandemia przyczyniła się do aktualnej sytuacji, tym razem, w odróżnieniu od jej początków – negatywnie. Skutki wojny w Ukrainie odczuwa cały świat, wszystkie branże, także IT. Zmniejszyła się ilości projektów, dużo firm musiało uciekać, zostawiać biura, opuściło okupowane tereny, przeniosło się do Polski. Wiele z nich upadło, inne borykają się z funkcjonowaniem w trudnej wojennej rzeczywistości na wschodzie.

Czy na branży IT odbiło się globalne spowolnienie gospodarcze?

JB: Kryzys ekonomiczny i związany z nim wzrost stóp procentowych oraz kredytów  spowodował to, że duże firmy z sektora IT zaczęły skupiać się na poprawie swojej efektywności biznesowej, na wdrożeniu narzędzi, dzięki którym możliwe było osiągnięcie mniejszych kosztów bieżących. Tak naprawdę korekta jest dopiero przed nami – następstwa światowego kryzysu odczuwamy na polskim rynku z opóźnieniem dwu, trzy kwartalnym, zatem jego skutki dotkną firmy w trzecim, czwartym kwartale bieżącego roku.

AD: Mocno odczuwalne były ograniczenia budżetowe, zarówno dotacje, jak i finanse firm. Wiele projektów zostało zawieszonych, wstrzymanych, z wielu zrezygnowano. Nastąpiło przesunięcie priorytetów, firmy zmieniały strategie rozwoju, nastąpiły cięcia w usługach. A to skutkowało spowolnieniem rekrutacji, a także zwolnieniami. Na rynku jest wielu specjalistów, podkreślę – bardzo dobrych specjalistów, szukających pracy. Im większa konkurencja, tym większy ma wpływ na korektę wynagrodzeń i benefitów.  Oczywiście nadal pracownicy mogą liczyć na bardzo dobre warunki, ale w niektórych specjalizacjach wróciły one do poziomu sprzed trzech lat, czyli sprzed okresu pandemii, w trakcie której pracownicy sektora IT mieli ciągłe i stabilne wzrosty finansowe.

A w jaki sposób można ocenić samą korektę, czy faktycznie rynek wymagał aż tak dużych zwolnień?

AD: W mojej ocenie, jest to chwilowe. Na przestrzeni lat, od kiedy powstały pierwsze komputery sytuacja bardzo się zmieniła. Kiedyś informatyk był od wszystkiego – i od podłączenia myszki, drukarki i od napisania programu. Obecnie mamy wąskie specjalizacje w branży IT. Dla przykładu programista jest ekspertem w konkretnej technologii, a nie we wszystkich. Natomiast zwolnienia spowodują przekwalifikowania. Technologie będą się rozwijać, a do ich obsługi potrzebni będą ludzie. W mojej ocenie następuje właśnie rewolucja w branży IT.

JB: Ostatnie dekady pokazały, że rynek IT był bardzo intratny dla inwestorów. Technologie rozwijały się niezwykle szybko, a najwięksi gracze osiągnęli dojrzałość w rozwoju produktów.

Oczywiście big techy będą się nadal rozwijać, ale nie we wszystkich obszarach. Natomiast my jako rynek jesteśmy przyzwyczajeni do tej dynamiki, dlatego chcąc utrzymać status quo, zaczęliśmy bezpieczniej prowadzić strategie biznesowe. I stąd również wynikały zwolnienia u największych zagranicznych graczy, które mogliśmy zaobserwować na początku bieżącego roku.

AD: Spowolnienie rozwoju firm jest chwilowe, w perspektywie czasu będą się rozwijać. Microsoft zainwestował na początku w Chat GPT 3 mld dolarów, a następnie kolejne 10 mld dolarów. Technologiczni giganci poszukują nowoczesnych rozwiązań, takich jak sztuczna inteligencja. Według mnie otwiera się nowa era na rynku, a projekty będą jeszcze szybciej realizowane dzięki zastosowaniu nowoczesnych rozwiązań technologicznych, jak chociażby wspomniana sztuczna inteligencja.

Jakie mogą być skutki dla całej branży tak dużych zwolnień?

JB: Rok 2023 będzie czasem rosnącego rynku, ale nie w takim tempie, jak miało to miejsce po wybuchu pandemii, a 2024 powinien przynieść tempo rozwoju, jakie obserwowaliśmy na przestrzeni ostatnich lat.

AD: Spadek zatrudnienia, dużo zwolnień, zmniejszenie wynagrodzeń, przebranżowienie, skoncentrowanie się na najbardziej potrzebnych umiejętnościach – to najważniejsze skutki korekty rynkowej.

Czy Team Connect był przygotowany na korektę? W jaki sposób zabezpieczyliście swoją działalność, aby skutki były jak najmniej odczuwalne?

AD: Przyjęliśmy bezpieczną strategię rozwoju. Pracujemy głównie z korporacjami, gdzie wspieramy ich strategiczne projekty, zatem korekta rynkowa praktycznie nas nie dotknęła. Odczuliśmy spowolnienie, projektów jest mniej, ale są też branże, które pomimo gorszej koniunktury gospodarczej nie zwalniają. Takim przykładem będzie bankowość elektroniczna, która nie może pozwolić sobie na utratę konkurencyjności względem innych banków. Dzięki naszej strategii rozwoju cały czas idziemy do przodu, chociaż tak jak wspomniałem – drobne spowolnienie odczuwamy.

JB: Najbardziej ucierpiały agencje rekrutacyjne współpracujące z małymi i początkującymi firmami. My pracujemy z dużymi korporacyjnymi klientami, którzy są stabilnymi kontrahentami.

Jakie kroki strategiczne zamierza podjąć Team Connect w zakresie realizacji swojej strategii biznesowej?

JB: Przede wszystkim jest to zabezpieczenie obecnych kontraktów. Myślimy także o inwestycji w bezpieczny niszowy obszar, który wiemy, że będzie nadal się rozwijał. Na razie szczegółów jednak nie możemy zdradzić. Planujemy również akwizycje, szczególnie firm specjalizujących się w AI i Data Science oraz Software House’ów.

AD: Planujemy wyjść na rynki zagraniczne, ponieważ 95% naszych usług jest sprzedawanych w Polsce. Rynki zagraniczne są dobrą odpowiedzią na rozwój nie tylko w czasie korekty. Pod wieloma względami są bardziej atrakcyjne biznesowo od naszego rodzimego. Akwizycja firm specjalistycznych, szczególnie w AI, to drugi bardzo ważny krok w realizacji naszej strategii biznesowej. Zabezpieczenie kontraktów, dbanie o obecnych klientów we właściwy sposób, tak aby rozwijać firmę i zwiększać liczbę handlowców, co sukcesywnie robimy od kilku miesięcy – to kolejne ważne kroki w rozwoju Team Connect. Jesteśmy partnerem i certyfikowanym dostawcą technologii Salesforce i ten dział również planujemy rozwijać.

Na światowej mapie dostawców usług IT Polska jest silnym graczem, czy zatem zajęcie pozycji partnera nearshoringowego jest interesującą opcją na rozwój w trudnym momencie rynkowym?

AD: Oczywiście, że tak. Mamy bardzo dobrze wykształconą kadrę IT, bardzo dobre programy edukacyjne na wyższych uczelniach kształcących specjalistów IT, jesteśmy w NATO i w Unii Europejskiej – czyli jesteśmy jako państwo bezpieczni. Jesteśmy częścią Europy Środkowej, kulturowo jesteśmy w Europie i potrafimy w pełni być z nią zintegrowani. Mamy bardzo dobre położenie geograficzne z bliskością takich krajów jak Niemcy, Szwajcaria, Wielka Brytania. Jeżeli chodzi o Stany Zjednoczone – to również jesteśmy atrakcyjnym partnerem jako kraj. Nadal pozostajemy także zdecydowanie tańszymi pracownikami, aniżeli np. niemieccy specjaliści. Z tego powodu Polska jest atrakcyjnym partnerem biznesowym.

JB: Jako Team Connect jesteśmy silnym graczem na rynku usług IT, nasza pozycja jest stabilna i dojrzała, także ze względu na wieloletnią obecność w branży. Mamy jakościowo bardzo dobrych specjalistów, doskonale wykształconych, znających biegle języki obce. Dostarczamy usługi o bardzo wysokiej jakości. To wszystko powoduje, że wyjście na rynki zagraniczne jest naturalnym etapem rozwoju biznesowego Team Connect.

Korekta rynkowa na pewno będzie papierkiem lakmusowym, który pozwoli zweryfikować dojrzałych, autonomicznych i stabilnych graczy. Czy to jest odpowiedni czas, by udać się na zakupy, w celu fuzji lub przejęcia zagranicznych firm, a tym samym zapewnić sobie efektywną ekspansję zagraniczną?

JB: Wielu specjalistów jest uwolnionych na rynku i jest to dobry moment na akwizycję talentów, którzy wcześniej byli związani z korporacjami szeregiem obwarowań i wyśmienitymi warunkami finansowymi. Jest to doskonały moment, aby takie talenty pozyskać.

AD: Bardzo dużo spółek potraciło kontrakty i między innymi dlatego w naszej strategii rozwoju pojawił się temat akwizycji. Jest to świetny moment na kupno mniejszych spółek, bądź zainwestowanie w ich rozwój. Jesteśmy w stanie wspierać je nie tylko finansowo, ale także zapewnić kontrakty z dużymi firmami, zdobywać dla nich zlecenia i pomagać rosnąć. Szukamy partnerów, którzy będą mieli synergię z Team Connect. Nie planujemy zakupu przypadkowych podmiotów. Stawiamy tylko na te, które będą w stanie zaoferować większą ilość usług dla naszych klientów.

W jaki sposób zwiększająca się dostępność kandydatów przekłada się na rekrutacje?

JB: Zdecydowanie rośnie konkurencja ze względu na większą dostępność talentów na rynku. Firmy, zamiast korzystać z usług firm rekrutacyjnych, powierzają to swoim wewnętrznym działom HR, a to przekłada się na wolniejsze podejmowanie decyzji, dłuższe szukanie pracowników i finalnie rozciąganie rekrutacji w czasie.

AD: Niestety często zdarza się, że wewnętrzny HR nie ma tak dużego doświadczenia w rekrutacjach, jak firmy wyspecjalizowane. Pomimo dużej dostępności talentów na rynku, wybór tych najlepszych nadal nie jest prostym zadaniem. Do każdego projektu potrzebni są inni specjaliści. Firmy rekrutujące są potrzebne, zarówno gdy na rynku jest problem z pozyskaniem specjalistów, jak i wtedy, gdy jest ich nadmiar. Z prostego powodu. Bardzo czasochłonnym zadaniem jest pozyskanie z dużej ilości kandydatur tę najlepszą. Przeanalizowanie wielu CV, następnie kompetencji kandydatów, porównywanie ich, wstępna selekcja – to wszystko jest zajęciem czasochłonnym. Cały ten ciężar zdejmujemy z klienta i dostarczamy kilku wybranych kandydatów z całej puli dostępnych.

Trend zwolnień na rynku pracy w IT utrzyma się, czy wyhamuje w najbliższym czasie?

AD: Obserwowałem dwa kryzysy, wspomniany w roku 2008 oraz ten z początku pandemii. Pierwszy dla naszej firmy trwał pół roku, drugi dwa, trzy miesiące. Po jednym i drugim rynek ruszył ze zdwojoną siłą i jestem przekonany, że i tym razem sytuacja będzie analogiczna. Trend zwolnień powinien wyhamować jeszcze w tym roku. Pamiętajmy także o tym, że w okresie wakacyjnym w większości branż jest mniej projektów i nie generuje on wzrostów zatrudnienia. Od września sytuacja powinna zacząć się zmieniać, by na koniec roku prognozy były już bardzo optymistyczne.

JB: Trend zwolnień, który dotknął rynki zagraniczne, dotrze do nas w trzecim kwartale i utrzyma się do końca tego roku. Rok 2023 będzie trudny jeżeli chodzi o usługi IT. Nie nazwałabym tego kryzysem, tylko spowolnieniem. Od nowego roku sytuacja powinna się ustabilizować, a pracownicy IT znowu będą pilnie poszukiwani.

Czy osłabienie tempa wzrostu największych globalnych marek ma wpływ na mniejszych graczy?

JB: Zwolnienia u największych graczy przekładają się na mniejszych ze względu na to, że na rynku pojawiło się wielu specjalistów, a także dlatego, że wiele mniejszych firm współpracuje z gigantami na zasadzie usług staff augmentation. Zatem idzie to kaskadowo.

AD: Kryzys gospodarczy spowodował to, że startupy nie dostały wsparcia finansowego, co automatycznie pociągnęło brak projektów. Netguru zwolniło 150 osób spośród 700 zatrudnionych, a jest to doskonały przykład firmy pracującej ze startupami. Podobnie jest na rynkach zagranicznych – startupy nie mają wsparcia w dużych korporacjach, co nie pozwala im na rozwój.

Czy widzicie jeszcze jakieś zagrożenia na rynku?

AD: Jesteśmy świadkami rewolucji na rynku IT. Będą duże przebranżowienia, które dotyczą różnych specjalizacji. Wynika to m.in. z rozwoju AI. Dla przykładu w zawodzie grafików komputerowych sztuczna inteligencja wykonuje za nich gros pracy na projektach. Dotknie to także architektów, copywriterów, informatyków. Dlatego będzie konieczność nowych specjalizacji zawodowych. Ale pamiętajmy, że sztuczną inteligencję muszą obsługiwać ludzie, i tutaj jest olbrzymia przestrzeń dla nowych fachowców. Jeśli za copywritera sztuczna inteligencja napisze tekst, to i tak musi on ten tekst sprawdzić, zredagować. To się przełoży na przyspieszenie pracy, co pozwoli na powstawanie nowych startupów wykorzystujących AI. Dlatego jak już wspomniałem – jesteśmy świadkami rewolucji nie tylko na rynku IT.

JB: Podobna sytuacja była z rozwojem robotyki. Również były obawy, czy nie jest to zagrożenie dla ludzi. Jednak ktoś te roboty musi zaprojektować, stworzyć, obsługiwać – nastąpiło przebranżowienie, które i teraz prognozujemy.

NAJNOWSZE ARTYKUŁY

- Reklama -Osteopatia Kraków

POLECAMY

lekarz medycyna technologia

Polski rynek ochrony zdrowia na fali wzrostu – EY prognozuje roczny wzrost o 11%...

0
Z analizy firmy EY wynika, że polski rynek świadczenia usług z zakresu opieki zdrowotnej będzie do 2028 roku rósł w tempie - 11 proc. rocznie. Rozwój stymuluje rosnące finansowanie publiczne i prywatne, które jest...