Mimo hucznych zapowiedzi Amazon przestaje inwestować w sklepy stacjonarne. Amazon Fresh miał zalać nie tylko USA, ale też pozostałe rynki, na których działa firma założona przez Jeffa Bezosa. Efekt? Będziemy jeszcze więcej kupować w sieci. Polska jest na to gotowa, bo za sprawą choćby dropshippingu powstaje coraz więcej sklepów internetowych. W dobie wysokiej inflacji to tam konsumenci szukają atrakcyjnych cen.
Andy Jassy, dyrektor generalny Amazona, podczas prezentacji najnowszych wyników finansowych, ogłosił, że firma wstrzymuje dalsze wprowadzanie na rynek swoich sklepów spożywczych Amazon Fresh. Na podobny ruch decyduje się również Meta. Firma znana głównie z Facebooka swój pierwszy tradycyjny sklep otworzyła zaledwie rok temu, ale zrezygnowała z dalszej ekspansji.
– Najwięksi światowi giganci wciskają hamulec. Jeszcze nie zwalniają do zera, ale wolniejsze tempo działań sugeruje, że trzeba przyjrzeć się temu rodzajowi handlu i wybrać odpowiedni kanał sprzedaży. Bo nawet sprzedaż tradycyjna niejedno ma imię. Warto też pamiętać, że Amazon to gigant przede wszystkim w handlu internetowym, a Meta też ma swój znaczący udział na tym rynku. Szczególnie w USA. Obecne sygnały, które wysyłają świadczą o tym, że zdecydowanie bardziej będą inwestować w sprzedaż internetową. E-commerce choć również nie notuje tak spektakularnych wyników jak w czasie pandemii, ale akurat ten sektor nie ma powodów do narzekań – komentuje Tomasz Niedźwiecki, prezes TakeDrop.pl, najszybciej rosnącej polskiej platformy dropshippingowej, na której założono już ponad 7 tys. sklepów internetowych.
Kolejne analizy i badania nie pozostawiają złudzeń. Handel internetowy nadal będzie rósł, ale już nie tak szybko jak przez lata byliśmy przyzwyczajeni. Według analiz Insider Intelligence dotychczasowe tempo wzrostu globalnego e-commerce – wahające się od 2015 roku na poziomie powyżej 20% – spadnie poniżej 10% rocznie i utrzyma się na tym pułapie aż do 2026 roku. W tym roku rynek ma się powiększyć o ok. 9%. Choć spadek dynamiki jest znaczący, to i tak handel internetowy prezentuje się lepiej niż prognozowane wyniki tradycyjnej sprzedaży, która najbardziej straciła w 2020 roku i zanotowała ujemną wartość (-2,6%). W kolejnych lata odzyskiwała dystans, by w 2022 roku urosnąć o ok. 7%.
Spowolnieniu wzrostu nie możemy się przesadnie dziwić. Firmy sprzedające w sieci, podobnie jak te handlujące tradycyjnie, muszą mierzyć się z osłabioną konsumpcją wywołaną przez wysoką inflację, spadającymi marżami i niższą rentownością.
BigTechy stawiają na to na czym znają się najlepiej – na internet
Wróćmy jeszcze za ocean. Obie firmy technologiczne w ciągu ostatnich kilku kwartałów walczyły o poprawę swoich wyników finansowych. W kwietniu Meta odnotowała swój pierwszy wzrost przychodów o 3% po trzech okresach spadków. Tymczasem działalność e-commerce Amazona pozostaje od miesięcy na tym samym poziomie i choć firma odnotowuje zyski to jednak nie ze swojego głównego źródła przychodów. Te są niestabilne, a warunki ekonomiczne stają się coraz bardziej nieprzewidywalne. Dlatego wprowadzanie sklepów fizycznych zostało odłożone na dalszy plan. Mimo że kilka lat temu obie firmy miały ambitne plany na dywersyfikację swojej sprzedaży i przejęcie również kanału stacjonarnego. Wydawało się, że może się to udać, bo gdy Amazon startował ze sklepami Fresh odnotował ponad 40% wzrost ze sprzedaży. Również przychody Mety znacznie wzrosły po otwarciu sklepu stacjonarnego, bo aż o 35% jednak trudno przypisywać tu aż takie znaczenie samemu butikowi. Firma Bezosa bowiem otworzyła całą sieć sklepów (m.in. w tym celu wykupiła Whoole Food Market), a Mark Zuckerberg otworzył tylko jeden punkt stacjonarny.
Dyrektor generalny Amazona zaznaczył, że sklepów z żywnością zamykać nie będzie, ale aby rozszerzyć ten segment, firma musi na nowo rozwiązać równanie, w którym są różnorodne kanały sprzedaży i wartość ekonomiczna. Zaznacza też, że pod koniec tego roku firma będzie miała już na to plan. O ile sklepy Fresh nie zostały zamknięte, tak sieć Amazon Go, czyli mniejszych sklepów znajdujących się “na rogu” już ucierpiała i zamknięto pierwsze placówki.
– W ostatnich miesiącach szczególnie mocno ucierpiały firmy technologiczne, co utrudniło inwestycje w narazie mniej rentownych inwestycje. Firmy próbują ustabilizować swoją podstawową działalność i swoje zasoby przekierować tam, gdzie obie firmy odnoszą największe sukcesy, a więc w przypadku Amazona sprzedaży e-commerce, lub patrząc już na obie marki łącznie – działalność technoligiczną – podkreśla Tomasz Niedźwiecki.
Właściciel platformy TakeDrop.pl dodaje, że firmy eksperymentowały, bo na pandemicznej fali ich sektor zarobił najwięcej. W ostatnich miesiącach nie obyło się tam jednak bez wielkich zwolnień i choć nadal w obu firmach pracuje więcej osób niż przed 2020 rokiem, to jednak nie mają już takiego luksusu inwestycyjnego.
Dodatkowo w sklepie Meta, który miał mieć kolejne placówki w innych krajach świata sprzedawano głównie produkty związane z metaverse jak okulary VR czy zestawy słuchawkowe. Kurs na metaverse jednak znacznie wyhamował, więc firma, choć nie porzuca swoich planów, to narzędzia potrzebne do wejścia w świat web3 będzie sprzedawała tylko online.
W Polsce sprzedaż detaliczna spada
Jak podaje GUS sprzedaż detaliczna w maju 2023 r. była niższa niż przed rokiem o 6,8 proc. W porównaniu z kwietniem odnotowano spadek sprzedaży detalicznej o 1 proc. Drugi kwartał 2023 r. był trzecim z rzędu kwartałem ze spadkiem konsumpcji. Inflacja, choć nieco maleje, to jednak ceny rosną nadal w sposób, który drenuje portfele coraz bardziej. Nie może zatem dziwić, że polski konsument szuka sposobów, żeby kupić tanio, dobrze jakościowo i bezpiecznie.
– Przyzwyczailiśmy się do zakupów online. Lubimy je, bo są wygodne. Co więcej ufamy nie tylko marketplace’om jak Allegro, ale coraz częściej wybieramy też te mniejsze formaty internetowe. Głównie dlatego, że znane nam marki ze świata tradycyjnego przenoszą się do internetu. Coś co jeszcze kiedyś wydawało się niesprzedawalne w sieci jak np. jedzenie, dziś kupujemy tam coraz śmielej. Do tego zauważamy, że coraz więcej marek zagranicznych, pojawia się w Polsce za sprawą dropshippingu. Konsument może nawet nie wiedzieć, że to nie jest oficjalny sklep. Ba, może on nie być nawet zlokalizowany w Polsce. Nie jest to dla niego ważne, jeśli dostaje towar oczekiwanej jakości i z gwarancją — zaznacza Tomasz Niedźwiecki z TakeDrop.pl.
To wszystko sprawia, że Spherical Insights szacuje, że wartość globalnego transgranicznego rynku e-commerce w 2022 roku osiągnęła wartość 893,95 mld dolarów, a w 2032 roku ma się zamknąć wynikiem 8138,31 mld dolarów.
– Nie ma obecnie bardziej perspektywicznej branży niż e-commerce. Klienci już powszechnie kupują w sieci. Cenią sobie niższą niż w sklepie stacjonarnym cenę, szybką dostawę, szeroki wybór produktów i dowolną godzinę robienia zakupów – wylicza prezes TakeDrop.pl.
W dobrze zorganizowanym e-sklepie nie ma też takich obciążeń jak koszt wynajęcia powierzchni magazynowej czy poświęcanie czasu na kompletowanie i wysyłanie zamówień.
– To nie są sklepy, w których właściciel pakuje paczki i przyjeżdża po nie kurier. Globalnie, profesjonalny e-handel przechodzi na dropshipping – tłumaczy Niedźwiecki.
System polega na tym, że sprzedawca oferuje produkt, nawet w dużej ilości, ale fizycznie go nie ma. Towar znajduje się we współpracującej hurtowni. Sprzedający dokonuje transakcji, przyjmuje pieniądze, ale skompletowaniem zamówienia i jego wysłaniem zajmuje się hurtownia.
– Kiedy mówi się o miliardach dolarów, to naturalnie kojarzy się to z wielkimi firmami, które mają największy udział w osiągnięciu takich wyników. Lecz część wartości transgranicznego e-handlu to też zasługa mniejszych graczy. Im międzynarodowy biznes udaje im się robić dzięki optymalizacji swojej usługi, na zaoszczędzeniu czasu na pakowaniu przesyłek. W dropshippingu nie muszą tego robić i mogą skupić się na tym, co w tej branży najważniejsze – na sprzedawaniu – mówi Tomasz Niedźwiecki z TakeDrop.pl