Demokratyczne wybory zgodnie z Konstytucją RP powinny być równe i powszechne. W tych aspektach pojawia się obecnie wiele wątpliwości. Najczęściej przesunięcie – czyli przechylenie pola, na którym rywalizują siły polityczne – jest wykonywane przez partie, które mają więcej możliwości finansowych, ale też i organizacyjnych. Siły organizacyjne są zawsze po stronie rządzących. Możliwości finansowe nie zawsze – ale najczęściej również po stronie rządzących. W Polsce mamy do czynienia z bardzo dużą nierównowagą możliwości konkurowania wyborczego. Inne przewagi to oczywiście media – które obecnie są jeszcze wciąż stosunkowo różnorodne. Jednak media rządowe – sprzyjające jednej partii – to agencja prasowa, telewizja, radio i wiele gazet, wiele stron internetowych. Ten wielki zasób medialny w rękach jednej partii jest bardzo silnym czynnikiem zaburzającym wybory demokratyczne.
– Nie ma wątpliwości, że wybory w Polsce odbiegają od wzorca demokratycznego. Wybory są nie tylko głosowaniem, które prawdopodobnie się odbędzie – chociaż wciąż są jeszcze głosy, że partia rządząca może je przesunąć pod byle jakim pretekstem, typu zagrożenie zewnętrzne. Jednak nawet jeśli są prowadzone wybory, to jeszcze nie znaczy, że mamy tam do czynienia z demokracją – powiedział serwisowi eNewsroom.pl Grzegorz Cydejko, publicysta ekonomiczny. – PiS ma bezpośredni wpływ na sposób wydawania pieniędzy publicznych z rachunków rządowych czy z rachunków spółek Skarbu Państwa. To oznacza wielokrotnie, kilkadziesiąt razy większe możliwości finansowe niż konkurenci w wyborach. To jest niezwykle bolesny problem – kilkadziesiąt razy więcej pieniędzy do wydania na kampanię wyborczą niż konkurenci. Drugi problem jest taki, że rządzący mają możliwości ograniczania wagi głosów przez odpowiednie przygotowanie okręgów wyborczych, także tych za granicą, proces uznawania głosów, etc. Niestety, najbliższe wybory będą bardzo nierówne – dodatkowo część obywateli ma prawo obawiać się, że ich udział w głosowaniach czy też wybory polityczne, których dokonują, mogą być punktem do represji czy do nieprzyjemności ze strony władzy. To ogromne zaburzenie zasad demokratycznych wyborów – ocenia Cydejko.