Powodzianie za długo czekają na pomoc od Rządu i samorządu. „Ocena szkód to nie jest bułka z masłem”.
Długa procedura, mało rąk do pracy, skomplikowane procesy weryfikacji osób, które są zakwalifikowane do pomocy. Opinia publiczna dowiedziała się, że póki c osoby poszkodowane przez powódź nie trzymały pomocy od Rządu. Władze przyznały, że problem istnieje, a wypłaty zostaną przyspieszone, co nie zmienia faktu, że na ten moment powodzianie odbudowują swoje majątki i firmy z własnych środków oraz z pieniędzy z ubezpieczeń, które również wypłacane są według procedur. – Dla poszkodowanych to niestety bolesna lekcja, że w trudnych sytuacjach najlepiej jest liczyć na siebie i na zabezpieczenia, które przygotowujemy sobie sami – mówi ekspert ubezpieczeniowy Paweł Skotnicki.
Powodzianie zostawieni sami sobie? Nie, ale czas oczekiwania może powodować takie wrażenie
Tragedie mieszkańców gmin, które znalazły się pod wodą to obrazy, które trudno wyrzucić z pamięci. Zalane domy, zniszczone przedsiębiorstwa, utracony dobytek rolny. Powódź jako kataklizm jest siłą z którą ciężko się zmierzyć. Powodzie przez Polskę przeszły we wrześniu. Mogłoby się więc wydawać, że szybkie wypłacanie wsparcia będzie mieć miejsce już kilka tygodni później. Tymczasem mamy drugą połowę listopada, a wiele osób nadal nie otrzymało pomocy.
– Szacowanie szkód w przypadku klęski żywiołowej jest wyzwaniem zarówno dla ubezpieczycieli komercyjnych jak i dla urzędników zatrudnionych na te potrzeby w samorządach. Jeżeli dojdzie do tego system wypełniania wniosków, analiza tych wniosków i ograniczenia wynikające ze standardowej pracy urzędniczej to mamy niestety przepis na wielotygodniowe oczekiwanie na potencjalną wypłatę pomocy. Przyspieszenie w tym zakresie na pewno jest potrzebne, ale nie wiem czy jest szansa, by pieniądze były wypłacane „od ręki”. Nie ma woli politycznej, aby szybko wypłacać ludziom, a następnie w swoim tempie weryfikować zasadność udzielonej pomocy przez co ludzie frustrują się brakiem sprawczości i obiecanej pomocy – mówi Paweł Skotnicki, ekspert ubezpieczeniowy.
– Mamy tutaj lekcję skuteczności ubezpieczeń w praktyce. Wiele osób nadal ich unika licząc na to, że jak coś się stanie to wsparcie i tak przyjdzie. Niestety liczenie na pieniądze z interwencji kryzysowej czy zbiórki internetowej to ryzyko, którego po prostu nie warto podejmować – mówi Paweł Skotnicki.
Ekspert dodaje, że zgodnie z przepisami, ubezpieczyciel ma obowiązek wypłacić odszkodowanie w ciągu 30 dni od momentu zgłoszenia szkody. Jeżeli jednak ustalenie odpowiedzialności lub wysokości świadczenia wymaga więcej czasu, wypłata powinna nastąpić w ciągu 14 dni od dnia, gdy wszystkie niezbędne informacje zostały wyjaśnione z należytą starannością. Warto jednak zaznaczyć, że kwota odszkodowania, która nie budzi wątpliwości, musi zostać wypłacona w terminie 30 dni od zgłoszenia szkody.
„Efekt powodzi” skłania do ubezpieczeń, ale trzeba wiedzieć jak to robić
Jak dodaje Paweł Skotnicki jesienne powodzie spowodowały, że wypłacanych ubezpieczeń jest więcej, co nie zmienia faktu, że nadal mamy problem z definiowaniem tego, jak i na wypadek czego chcemy się ubezpieczać.
– Zalanie przez sąsiada, opad atmosferyczny, a powódź to są zupełnie inne definicje ubezpieczeniowe. Niektórzy naprawdę nie są świadomi czy są ubezpieczeni i na wypadek czego – mówi Paweł Skotnicki.
– Mam wrażenie, że efekt powodzi skłania niektórych do myślenia, ale przed agentami ubezpieczeniowymi wiele pracy. Należy społeczeństwu przypominać, że przed żywiołem można się zabezpieczyć, choćby przez ubezpieczenie – dodaje Paweł Skotnicki. – Oczekiwanie na wypłatę rządowej pomocy na pewno jest lekcją, że w takich przypadkach dobrze jest liczyć na siebie, a ubezpieczenie w tym przypadku jest najskuteczniejsze, choć należy podkreślać, że szacowanie szkód bywa sprawą skomplikowaną – dodaje ekspert.
Paweł Skotnicki dodaje, że ubezpieczenia przeciwpowodziowe dotyczą najczęściej majątku w postaci domu czy przedsiębiorstwa. Zabezpieczenia gwarantują rekompensatę do wysokości wartości mienia w przypadku zniszczeń wywołanych przez żywioł.