Sprawa Ewy Wrzosek rozgrzała polską debatę publiczną do czerwoności. W ciągu zaledwie dwóch tygodni w mediach i sieci opublikowano ponad 84 tysiące materiałów, które dotarły do milionów odbiorców. Łączny zasięg przekazu wyniósł ponad 528 milionów kontaktów, a statystyczny Polak mógł zetknąć się z nim blisko 17 razy.
Ewa Wrzosek, to prokurator, która 12 marca 2025 roku uczestniczyła w przesłuchaniu Barbary Skrzypek, współpracownicy Jarosława Kaczyńskiego. Kobieta była przesłuchiwana w roli świadka w związku z aferą tzw. dwóch wież i spółki Srebrna. Kilka dni później, 15 marca, Barbara Skrzypek zmarła z powodu zawału tylnej ściany serca. Jednak na scenie politycznej sprawa stała się jednym z najgłośniejszych tematów w polskich mediach. Ze strony polityków opozycji pojawiły się oskarżenia, że to działania prokuratury, a szczególnie prokurator Wrzosek mogły przyczynić się do jej śmierci.
Jak informuje Instytut Monitorowania Mediów, w dniach 15–31 marca 2025 roku ukazało się łącznie ponad 84 tysiące publikacji i wpisów, zarówno w mediach klasycznych, jak i społecznościowych, w kontekście Ewy Wrzosek. Szacowany zasięg przekazów to aż 528 milionów potencjalnych kontaktów, co oznacza, że statystyczna osoba powyżej 15 roku życia mogła zetknąć się z informacją na ten temat średnio 17 razy.
78% wszystkich analizowanych materiałów pochodziło z portalu X, który stanowił główne źródło opinii, komentarzy i dyskusji dotyczących tej sprawy.
Wydźwięk i kontekst medialny
Przekaz medialny miał w dużej mierze negatywny wydźwięk. W mediach prawicowych oraz wśród polityków związanych z PiS Ewa Wrzosek była przedstawiana jako osoba skrajnie upolityczniona, określana m.in. jako „fanatycznie antypisowska” czy „najbardziej upolityczniony prokurator w Polsce”. Sugerowano, że prowadzone przez nią przesłuchanie mogło przyczynić się do śmierci Barbary Skrzypek, co wywołało silne emocje i głęboką polaryzację opinii publicznej.
W części mediów i wypowiedziach osób powiązanych z obecną władzą Wrzosek była opisywana jako profesjonalistka i ofiara politycznego ataku. Cytowano jej wypowiedzi o zachowaniu standardów procesowych oraz wyrażane przez nią kondolencje.
Social media: eskalacja emocji i mowy nienawiści
Z analizy IMM wynika, że do największego nacechowania wpisów zabarwionych negatywnymi emocjami dochodziło w mediach społecznościowych, czyli tam, gdzie możliwa jest w największym stopniu anonimizacja danych. Znaczna część komentarzy zawierała wulgaryzmy, groźby, mowę nienawiści oraz dehumanizujące określenia – ze względu na ich drastyczność, wulgarne i hejtujące treści zostały ukryte w poniższym przykładzie. Ewa Wrzosek była obrażana ze względu na płeć i stanowisko zawodowe, a także oskarżana o doprowadzenie do śmierci przesłuchiwanej.
Z drugiej strony, pojawiły się też wpisy wyrażające wsparcie i podziw – Wrzosek określano jako „niezłomną”, „profesjonalną” i „silną kobietę w państwie prawa”. Popularne hasztagi wśród jej zwolenników to m.in. #MuremZaWrzosek i #AniKrokuWstecz.
Zjawisko hejtu w mediach społecznościowych staje się coraz bardziej widoczne, szczególnie po zaprzestaniu moderacji dyskusji na skutek decyzji właścicieli platform. Co gorsza, obecnie hejt często ma swój początek w niektórych mediach dziennikarskich, najczęściej tych silnie związanych z konkretną opcją polityczną – komentuje Monika Ezman, dyrektorka Centrum Zarządzania Jakością i Działu Analiz w IMM.
I dodaje – Przykład emocjonalnej dyskusji wokół prokurator Wrzosek (a teraz także Romana Giertycha) miał swój początek właśnie w mediach silnie zaangażowanych politycznie. Taka narracja praktycznie natychmiast przenosi się do mediów społecznościowych, gdzie mamy do czynienia z największą eskalacją negatywnych emocji. To niesie za sobą nie tylko poważne konsekwencje wizerunkowe i zdrowotne dla hejtowanych, ale również prawne, gdyż często stają się oni ofiarami gróźb karalnych czy aktów wandalizmu. Warto w tym miejscu przytoczyć chociażby niedawny atak na własność Jerzego Owsiaka.
Mowa nienawiści nie dotyka wyłącznie urzędników, celebrytów czy działaczy społecznych – jej ofiarami bywają także dzieci. Trzeba zadać sobie pytanie, czy granice poszanowania słowa nie zostały już dawno przekroczone i czy nie nadszedł czas na zdecydowane działania mające na celu ochronę nie tylko osób publicznych, ale również prywatnych obywateli przed skutkami hejtu.
Ciekawe też jest to, że okresie od 15 do 31 marca profil Ewy Wrzosek na platformie X (dawniej Twitter) zyskał 2,6 tys. nowych obserwujących, a jej wpisy zostały wyświetlone 6,4 mln razy, generując ponad 182 tys. interakcji. To pokazuje, jak silnie emocjonalnie reaguje społeczność internetowa – zarówno pozytywnie, jak i negatywnie – na osoby stające się twarzami medialnych i politycznych sporów – podkreśla Monika Ezman.