Branża budowlana czekała długie miesiące na nowy, rządowy program mieszkaniowy, upatrując w nim szansy na przełamanie stagnacji, w której tkwiła cały 2024 rok. Ogłoszenie ogólnych założeń programu, nad którym rządzący mają pracować w kolejnych miesiącach, nastąpiło w połowie lutego i wywołało poruszenie. Szczególnie dotyczy to punktu, zgodnie z którym program ma wspierać zakup nieruchomości wyłącznie z rynku wtórnego, a kupowane mieszkanie lub dom będą musiały być oddane do użytku co najmniej 5 lat wcześniej.
Krytycy koncepcji nowego programu zwracają uwagę, że nadanie priorytetu dla rządowego wsparcia nieruchomości „z drugiej ręki”, może znacząco zmniejszyć ofertę mieszkań w dużych miastach i dodatkowo odebrać szansę nabycia nowoczesnych i energooszczędnych nieruchomości z rynku pierwotnego, oferowanych przez deweloperów. Trudno jest ignorować te obawy, choć w mojej opinii nowy program mieszkaniowy nie przyczyni się do zasadniczego zastoju w obrocie mieszkaniami z rynku pierwotnego. Inwestorzy, dla których motywacją do sprzedaży ich „starego” mieszkania, jest poprawa komfortu i warunków mieszkaniowych, i tak, w większości skierują się w stronę nieruchomości w nowym budownictwie.
Z kolei, dla właścicieli nieruchomości na rynku wtórnym, rządowe wsparcie może być realną szansą, aby zmobilizować się do poddania ich niezbędnej termomodernizacji. Statystyki nie pozostawiają bowiem złudzeń – budynki odpowiadają za ok. 38 proc. krajowej emisji CO2, a w Polsce nadal znajduje się aż ponad 5 milionów obiektów nieefektywnych energetycznie. W wielu przypadkach ktoś, kto przy wsparciu rządowego programu, zdecyduje się nabyć nieruchomość z rynku wtórnego, będzie zmuszony do uwzględnienia także nakładów na termomodernizację, która niejednokrotnie jest kluczowa w obniżeniu kosztów energii, a co za tym idzie kosztów utrzymania domu.
Jeśli zatem zgodnie ze wstępnymi deklaracjami rządu program zacznie obowiązywać od IV kwartału tego roku i powyższy scenariusz będzie miał szansę być zrealizowany, firmy z sektora chemii budowlanej mogą spodziewać się z wzrostu zainteresowania produktami związanymi z poprawą efektywności energetycznej budynków np. mineralnej wełny szklanej czy systemów dociepleń z użyciem technologii poliuretanowej.
Ponieważ koszty energii są wciąż wysokie, a realne szanse na ich obniżenie w niedalekiej perspektywie są niezwykle trudne do oszacowania (w świetle tego co dzieje się w temacie cen energii na poziomie ustaleń unijnych), ta gałąź biznesu, przy rządowym wsparciu w ramach programu, może zyskać.
Autor: Sławomir Majchrowski, prezes Grupy Selena.