Wchodzą w życie przepisy, które wymuszają technologiczną rewolucję w procesie budowlanym. Zmiany ważne nie tylko dla architektów, inżynierów czy dla urzędników odpowiedzialnych za administrowanie procesem inwestycyjno-budowlanym, bo każdy planujący budowę domu może na nich skorzystać. – Branża z pewnością cieszy się z tych zmian, choć ich powodzenie zależy od tego, jak bardzo urzędy okażą się w praktyce na nie gotowe, zwłaszcza technologicznie – zwraca uwagę Marcin Kosieniak, specjalista MEP, współwłaściciel biura projektowego PM Projekt.
30 czerwca wchodzą w życie przepisy dotyczące uruchomienia Systemu Obsługi Postępowań Administracyjnych w Budownictwie (SOPAB), za przygotowanie którego odpowiada Główny Urząd Nadzoru Budowlanego.
Co zmieni się po uruchomieniu SOPAB?
– Przede wszystkim odchodzimy od papieru, na czym bez dwóch zdań skorzysta środowisko. Założeniem SOPAB jest, żeby proces składania wniosków budowlanych był prostszy. Wniosek składany elektronicznie oznacza także, że każdy upoważniony, w tym inwestor, będzie mógł śledzić w systemie poszczególne etapy procedowania wniosku. Dla nas jako składających wnioski, projekty i ewentualne poprawki do nich oznacza nie tylko oszczędność papieru, ale i oszczędność czasu: na wyjazdy i wizyty w urzędach. Możliwość składania wniosków i poprawek przez system powiązany z profilem zaufanym to także wygoda w korespondencji z urzędem i wydłużone godziny, do których można złożyć np. poprawki – wylicza Marcin Kosieniak, współwłaściciel biura projektowego PM Projekt.
Nadzór budowlany przekonuje, że uruchomienie SOPAB będzie skutkowało 25 mln zł oszczędności rocznie, które wynikać mają ze zmniejszonym kosztów przechowywania i archiwizacji papierowej projektów budowlanych; dodatkowo 2,6 mln zł oszczędności na przesyłkach pocztowych oraz miliony godzin wynikających ze sprawniejszej pracy organów.
Jak ten poziom oszczędności kształtuje się po stronie interesariuszy, czyli na przykład w biurach projektowych?
Jak wyjaśnia Kosieniak, w przypadku takiego biura projektowego jak PM Projekt, które prowadzi rocznie ponad 100 projektów, z czego około 30% kierowane jest do uzyskania decyzji o pozwoleniu na budowę, oszczędność czasu i kosztów związanych z wyjazdami, drukiem oraz przesyłkami pocztowymi wynieść może średnio 25–30 tys. zł rocznie oraz 110 godzin pracy.
– Dość dokładnie to mogę podać, ponieważ mamy specjalny system agregujący dane, dzięki czemu w każdym przypadku klientom prezentujemy szczegółowe wyliczenia czasu poświęconego na projekt. To zresztą ułatwia nam nie tylko kalkulację cenową, ale i czas poświęcony na pracę nad projektem. Przy okazji to nasz wkład w zrównoważony rozwój w tym aspekcie, w którym zaczynamy na rynku nieruchomości mówić coraz głośniej i odważniej także o potrzebie zrównoważonych łańcuchów dostaw i wszystkich elementów procesowych w inwestycji – dopowiada Marcin Kosieniak.
Czerwcowa odsłona Systemu Obsługi Postępowań Administracyjnych nie będzie jeszcze docelową. Na razie ma objąć podstawowe procesy realizowane i organach architektury i nadzoru, ma być połączona z systemem EZD RP (Elektroniczne Zarządzanie Dokumentacją w administracji publicznej) i aplikacją e-budownictwo. Cyfryzacja procesu budowlanego w pełni ma zakończyć się w 2025 roku.
– To na pewno początek nowej ery w budownictwie, jeśli nasza komunikacja z urzędami zacznie odbywać się wyłącznie elektronicznie. Z założeń wynika, że może to być jeden z najnowocześniejszych procesów cyfrowych w kraju. Czekamy jednak w niepewności na to, czy i jak do tego dostosują się urzędy. To będzie prawdziwy test wprowadzenia zmiany technologicznej, a nie jedynie implementacji przepisów – podsumowuje Marcin Kosieniak, współwłaściciel biura projektowego PM Projekt.