Środowa sesja nie należy do najlepszej w wykonaniu krajowej waluty. Globalny risk-off to otoczenie, w którym tracą także rynki kapitałowe. Spada nie tylko warszawski parkiet, ale i rozpędzony niemiecki DAX. Złoto coraz śmielej spogląda w stronę 3000 USD. Inflacja przypomina o sobie w kolejnych krajach, ale nie w Nowej Zelandii.
Na skróty:
Risk-off
W środę rozgrywany jest scenariusz awersji do ryzyka. Na forex umacnia się dolar i frank. Spada złoty, który oddaje zyski wypracowane podczas kilku poprzednich sesji. Straty widać również na rynkach akcyjnych. Polski WIG20 osuwa się z okolic 2700 pkt. do 2640 pkt. Tąpnięcie widzimy także na niemieckim DAX-ie, który po muśnięciu nowego ATH (All Time High) 23000 pkt, zszedł poniżej 22700 pkt. W tym otoczeniu dobrze radzi sobie złoto, uważane za bezpieczną przystań. Przed południem ten kruszec wyznaczył kolejny historyczny szczyt na poziomie 2947 USD za uncję. Dzisiejszy sentyment jest zasługą m.in. przebiegu trwających rozmów o zakończeniu wojny za naszą wschodnią granicą. Ich dwustronny charakter (pominięcie Ukrainy i innych państw Europy) jest niby jasny, ale jednak owiany pewną tajemnicą. Każdy zadaje sobie pytanie: „Co dalej?”, a to zwiększa nerwowość na rynku. Oliwy do rozpalonych niepewnością głów inwestorów dolewa Trump, wspominając o kolejnych cłach, tym razem na auta, czipy i leki. Odbija się to na kursie EUR/USD, który w okolicach południa schodzi do 1,042 USD. W czasie umocnienia dolara traci złoty. O godzinie 14:00 kurs EUR/PLN powędrował na 4,18 PLN, a na USD/PLN wróciliśmy do 4,00 PLN.
Inflacja znów puka do drzwi
W otoczeniu geopolitycznej niepewności przypomina o sobie dynamika cen. W ubiegłym tygodniu mieliśmy skok w Polsce, a wczorajszy wzrost inflacji we Francji okazał się preludium do zwyżkowych odczytów w innych krajach. Według najnowszych publikacji tempo wzrostu cen rośnie także w Kanadzie i Wielkiej Brytanii. W Kraju Klonowego Liścia inflacja konsumencka zwyżkowała z 1,8% rdr do 1,9% rdr. Jej bazowy odpowiednik (bez żywności i energii) to 2,1% rdr (poprzednio 1,8% rdr). Na Wyspach główny wskaźnik to 3% rdr (poprzednio 2,5% rdr), za to CPI bazowe podskoczyło z 3,2% rdr do 3,7% rdr. Co więcej, od lat 90. w Stanach Zjednoczonych trwa najdłuższy okres (46 miesięcy), w którym inflacja bazowa (PCE core) utrzymuje się powyżej 2% – celu wyznaczonego przez FED. Mimo wzrostowych odczytów dynamiki cen w Kanadzie i Wielkiej Brytanii, dziś zarówno kanadyjski „loonie” jak i brytyjski funt tracą do amerykańskiego dolara, co jest związane z przepływem kapitału w stronę USD uznawanego za bezpieczną przystań.
Antypody tną stopy
Wczoraj pisaliśmy o pierwszej od 4 lat obniżce stóp w Australii. Choć RBA zdecydował się na ruch w dół, to do kolejnych obniżek podchodzi z dystansem. Dziś kolejnych cięć dokonali ich bliscy sąsiedzi. Bank Rezerwy Nowej Zelandii zredukował koszt pieniądza aż o 50 punktów bazowych. Była to trzecia z rzędu obniżka tej wysokości. Po cięciu główna stopa procentowa wynosi 3,75%. Mimo spadku kosztu pieniądza, realna stopa procentowa (stopa procentowa pomniejszona o inflację) pozostaje dodatnia, gdyż ostatnie dwa kwartalne odczyty dynamiki cen wynosiły 2,2%. Tuż po publikacji danych „kiwi” osłabił się względem dolara, euro czy złotego, jednak w dalszej części sesji odrobił poranne straty z nadwyżką.
Autor: Dawid Górny, analityk walutowy Walutomat.pl