Dramatycznie kurczy się oferta już nie tylko nowych, ale i używanych mieszkań. W stolicy Małopolski od początku roku liczba ofert nowych nieruchomości zmniejszyła się aż o 51%. Nie lepiej jest w Warszawie i Wrocławiu.
Według Ministerstwa Rozwoju i Technologii w ciągu trzech miesięcy od pojawienia się w ofercie banków „Bezpiecznego Kredytu 2%”, zgłosiło po niego ponad 63,6 tys. chętnych. Ponad 17,5 tys. osób ma już w ręku pozytywną decyzję banku.
Problem w tym, że sam program równocześnie przyspieszył decyzję zakupową bardzo wielu klientów. Są to nie tylko posiadacze znacznych nadwyżek finansowych, ale też ci, którzy mogą sobie pozwolić na zwykły kredyt hipoteczny, ale nie mają szans na dopłaty od państwa. Wszystkich zdopingowała obawa, że oferta mieszkań się skurczy, a ich ceny pójdą w górę.
To właśnie połączenie tych grup popytowych dało piorunujący efekt. Z danych BIG DATA RynekPierwotny.pl wynika, że w trzecim kwartale sprzedaż nowych mieszkań w siedmiu największych metropoliach była aż o 35% wyższa niż w drugim kwartale. W porównaniu z pierwszym kwartałem popyt wzrósł o 17%.
Znacznie trudniejsza jest ocena skutków „Bezpiecznego Kredytu 2%” na rynku wtórnym. Dane są bowiem rozproszone w wielu portalach ogłoszeniowych i bazach agencji pośrednictwa w obrocie nieruchomościami. Trzeci kwartał z pewnością przyniósł duże ożywienie sprzedaży mieszkań z drugiej ręki. Tym bardziej, że wielu kupujących swoje pierwsze mieszkanie wstrzymywało się z zawarciem transakcji do września, żeby uniknąć 2% podatku od czynności cywilnoprawnych.
O wzroście popytu może świadczyć kurcząca się oferta. Z danych portalu Unirepo.pl, który monitoruje 37 portali ogłoszeniowych wynika, że pod koniec września w ofercie rynkowej było 135,5 tys. unikalnych ofert mieszkań na sprzedaż. Trzy miesiące wcześniej było ich 146,5 tys. Liczba mieszkań spadła więc o blisko 8%, mimo wzrostu dopływu nowych ofert.
Także na rynku pierwotnym wysokiemu tempu sprzedaży mieszkań nie towarzyszył odpowiedni dopływ nowych, które uzupełniałyby ofertę. Mało tego, w tym roku we wszystkich metropoliach mieszkań prowadzonych do sprzedaży przez firmy deweloperskie było mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Szczególnie dramatyczna jest sytuacja w Krakowie, gdzie pod koniec września w ofercie firm deweloperskich było aż o 51% mniej mieszkań niż jeszcze dziewięć miesięcy temu. W Warszawie oferta lokali skurczyła się w tym okresie o 41%, we Wrocławiu – o 38%, a w Trójmieście – o 27%.
I to właśnie kurcząca się podaż mieszkań jest główną przyczyną lawinowo rosnącej średniej ceny metra kwadratowego. Nie dość, że sprzedający podnoszą ceny mieszkań, to najtańsze szybko znikają z oferty. Te, które w niej zostają są coraz droższe.
Autor: Marek Wielgo, ekspert portali RynekPierwotny.pl