MARKETINGNie reklamują się, bo boją się podszywaczy. Ekspert: To błąd

Nie reklamują się, bo boją się podszywaczy. Ekspert: To błąd

Nie reklamują się, bo boją się podszywaczy. Ekspert: To błąd

3,8 biliona dolarów – tyle w 2020 r. stracili łącznie sprzedawcy e-commerce i producenci przez nieuczciwą konkurencję. Plagiaty i podróbki w internecie to codzienność. Problem urósł do takiej skali, że niektórzy wytwórcy nie reklamują swoich produktów w obawie przed naśladowcami. Istnieją jednak sposoby, żeby przed tym się bronić.

Wydawać by się mogło, że prowadząc biznes, a już szczególnie w branży e-commerce, promowanie swoich produktów jest oczywistością. Przecież hasło „reklama jest dźwignią handlu” funkcjonuje co najmniej od czasów PRL, a w pełnej krasie rozkwitło w dobie otworzenia się polskiej gospodarki w latach 90. ubiegłego wieku. Jak się jednak okazuje – w czasach gdy reklama atakuje nas w każdym zakątku internetu – są sprzedawcy, którzy działają w myśl zasady „ciszej jedziesz, dalej zajedziesz”. I to na Amazonie – globalnym liderze w segmencie e-commerce.

Reklama? Nie, dzięki

Ludzie szukają dobrze sprzedających się produktów, z jakimi mogą wejść na Amazona. Jeżeli mówiłabym dokładnie, co wytwarzam i sprzedaje, mogłoby być tak, że ktoś podrobiłby nasz produkt albo wszedł w to samo. Dlatego próbujemy minimalizować to ryzyko i nie mówimy o tym co robimy. Tak to jest w tej niszy, że się o tym po prostu nie mówi. Wielu jest takich sprzedawców, którzy działają w social media i nie chwalą się tym, co sprzedają. Właśnie ze względu na to, że na grupach poświęconych Amazonowi ludzie czyhają, żeby znaleźć jakiś ajny produkt – mówi Ada, instagramerka, która wspólnie z partnerem prowadzi swój biznes na Amazon, ale nie wykorzystują np. na swoich „instastories” dla reklamowania swoich produktów.

W pełni wygodnie na Amazonie możemy rozsiąść się od marca. Polska wersja serwisu przyciąga zarówno klientów szukających ciekawych promocji, jak i samych sprzedawców. Warto pamiętać, że większość produktów nie jest sprzedawana bezpośrednio przez Amazona, a właśnie przez zewnętrznych sprzedawców, którzy wystawiają swoje produkty za pośrednictwem serwisu.

Według serwisu Marketplace Pulse aktywnych kont sprzedawców zewnętrznych jest ok. 6 milionów. Ich udział w sprzedaży wynosi ok. 55%. Europejski segment Amazona (Niemcy, Wielka Brytania, Włochy, Hiszpania, Szwecja, Holandia i Polska), to blisko 1,5 miliona sprzedawców, którzy najczęściej sprzedają swoje produkty do więcej niż jednego kraju. Handlować można zarówno towarem sprowadzanym np. z Chin, ale też własnym produktem lub takimi rzeczami, na które mamy wyłączność.

Rynek zbytu jest ogromny, a przy użyciu odpowiednich aplikacji każdy może sprawdzić co w tym momencie sprzedaje się najlepiej. Stąd rodzi się pokusa pójścia na skróty, a na tej ścieżce możemy spotkać podróbki czy plagiaty. Nie trzeba ich nawet produkować. Można je całymi kontenerami sprowadzać z rynku azjatyckiego.

Reklamujcie się, ale wcześniej zabezpieczcie swój towar

Marek Czyżewski – CEO serwisu Pravna.pl, który świadczy usługi prawne dla biznesu, takie jak m.in. zastrzeżenie znaku towarowego – jest zdziwiony tym, że sprzedawcy nie chcą reklamować swoich produktów. – Jeśli przedsiębiorca wytwarza i sprzedaje własne produkty to warto się tym chwalić w social media i innych kampaniach reklamowych. Działania takie wpłyną bowiem na rozpoznawalność marki, jej umocnienie na rynku, a także wzmocnią tzw. wtórną zdolność odróżniającą znaku towarowego – komentuje Czyżewski, ale podkreśla, że działania marketingowe najlepiej wdrożyć już po zastrzeżeniu znaku towarowego.

Co istotne, przy rejestracji znaku towarowego należy powiązać go z konkretnymi produktami czy usługami. Dzięki temu każdy podmiot, który będzie sprzedawał bądź świadczył usługi podszywając się pod zarejestrowaną markę, będzie naruszał znak towarowy.

W przypadku stwierdzenia zawinionego naruszenia znaku towarowego można domagać się naprawienia wyrządzonej szkody na zasadach ogólnych albo poprzez zapłatę sumy pieniężnej w wysokości odpowiadającej opłacie licencyjnej albo innego stosownego wynagrodzenia – opisuje CEO Pravna.pl.

Sama procedura zastrzeżenia znaku towarowego na poziomie polskimi oraz europejskim wygląda podobnie. Są dwie różnice. Opłata w przypadku procedury unijnej jest wyższa, ale szybciej otrzymamy decyzję.

Po opłaceniu wniosku jest on badany przez eksperta pod kątem braków formalnych oraz bezwzględnych przesłanek odmowy rejestracji wniosku. W przypadku braku nieprawidłowości znak podlega publikacji, co jest równoznaczne z rozpoczęciem trzymiesięcznego okresu sprzeciwowego. W tym czasie podmioty, które uważają, że znak podlegający rejestracji narusza ich prawa, mogą zgłosić ten fakt do odpowiedniego urzędu. – Jeśli żaden podmiot nie zgłosi sprzeciwu, Urząd wydaje decyzję o udzieleniu prawa ochronnego na znak towarowy, na dowód czego wydawany jest certyfikat. Znak towarowy ma charakter monopolu, a więc takie prawo jest prawem wyłącznym i przysługuje tylko jego właścicielowi – zaznacza Marek Czyżewski z Pravna.pl

Podróbki to czysty zysk

Obawa przed plagiatem jest jednak uzasadniona. Według danych zebranych przez InfoTracer – portal, który zajmuje się m.in. cyberbezpieczeństwem, oszustwa w handlu elektronicznym w 2020 roku warte były około 3,8 biliona dolarów. To wzrost o ponad 49,6% w ciągu ostatnich 10 lat. Podróbki to nie tylko produkty tańsze, często ich jakość zagraża zdrowiu konsumentów. Amerykańskie media informowały m.in. o sytuacjach, gdy podrobione rękawice kuchenne (wizualnie niemal identyczne z oryginałem) spowodowały poparzenia. Natomiast AmSafe, producent sprzętu lotniczego, stworzył opatentowaną uprząż, która miała zapewnić bezpieczeństwo i komfort podróży w samolocie małym dzieciom – bez konieczności używania ciężkich fotelików. Sprzęt uzyskał wszelkie możliwe certyfikaty bezpieczeństwa, a w badania zainwestowano setki tysięcy dolarów. Nie minęło kilka miesięcy, gdy na Amazonie pojawiła się podróbka. Bez certyfikatów, wyprodukowana z gorszych materiałów, ale pięciokrotnie tańsza. Mimo że Amazon usunął ofertę, to i tak ciągle pojawiała się na kontach nowych sprzedawców.

Amazon stawia złodziejom pułapki

W ciągu ostatnich kilku lat Amazon wprowadził kilka inicjatyw, które mają na celu walkę ze sprzedawcami podróbek. W marcu 2019 roku firma uruchomiła Project Zero, który wykorzystuje sztuczną inteligencję do wykrywania i usuwania podejrzanych towarów podrobionych. W zeszłym roku przeprowadzono natomiast pilotaż programu weryfikacji wideo na żywo, który pomaga zdalnie sprawdzać potencjalnych sprzedawców. Firma współpracuje również z niektórymi markami w sprawach procesowych z nieuczciwymi kontrahentami.

Dodatkowo Amazon umożliwia sprzedawcy założenie konta w Amazon Brand Registry, gdzie po potwierdzeniu uprawnień do znaku towarowego sprzedawca odblokowuje zestaw narzędzi wspierających budowę i ochronę marki.

Po wprowadzeniu informacji o zarejestrowanej marce Amazon automatycznie będzie wyszukiwał podejrzane treści mogące naruszać prawa do marki, powodując zablokowanie ich dalszego wyświetlania do czasu wyjaśnienia sprawy. Oczywiście właściciel marki może dokonać zgłoszenia naruszenia również samodzielnie – tłumaczy Marek Czyżewski i dodaje, że podobne rozwiązania wprowadzane są także na innych portalach np. Allegro.

NAJNOWSZE ARTYKUŁY

- Reklama -Osteopatia Kraków

POLECAMY

lekarz medycyna technologia

Polski rynek ochrony zdrowia na fali wzrostu – EY prognozuje roczny wzrost o 11%...

0
Z analizy firmy EY wynika, że polski rynek świadczenia usług z zakresu opieki zdrowotnej będzie do 2028 roku rósł w tempie - 11 proc. rocznie. Rozwój stymuluje rosnące finansowanie publiczne i prywatne, które jest...