Decyzja rządu o rezygnacji z pełnego ozusowania umów zleceń to krok w dobrą stronę, który może uchronić rynek pracy przed dodatkowymi obciążeniami. Przedsiębiorcy z ulgą przyjęli tę zmianę, licząc, że pozwoli ona na stopniowe ożywienie gospodarki, szczególnie w drugiej połowie 2025 roku. Jednak nowa propozycja dotycząca uprawnień Państwowej Inspekcji Pracy (PIP) do zmiany umów zleceń na umowy o pracę wywołuje sprzeciw wśród pracodawców.
Rząd rezygnuje z ozusowania umów zleceń
W tym tygodniu rząd przyjął uchwałę w sprawie zmiany Krajowego Planu Odbudowy (KPO), w której oficjalnie zrezygnował z planowanego wcześniej obowiązkowego objęcia wszystkich umów zleceń składkami ZUS. Ten pomysł, zapisany przez poprzednią ekipę rządzącą jako zobowiązanie wobec Komisji Europejskiej, budził kontrowersje i niepokój wśród pracodawców.
– Ozusowanie umów zleceń było jednym z największych zagrożeń dla rynku pracy. Wprowadzenie takiego rozwiązania zwiększyłoby koszty pracy, co w obecnych warunkach mogłoby doprowadzić do dalszego ograniczania zatrudnienia – mówi prof. Jacek Męcina. – Decyzja rządu o odstąpieniu od tego pomysłu daje szansę na stabilizację rynku pracy i stopniowy wzrost zatrudnienia w drugiej połowie 2025 roku – dodaje ekspert.
Ostatnie lata były niezwykle trudne dla polskich firm. Spowolnienie gospodarcze w 2023 roku, niepewność w strefie euro, a zwłaszcza w Niemczech, oraz rosnące koszty pracy i energii odbiły się negatywnie na przedsiębiorcach. Wzrost płacy minimalnej i dwucyfrowa inflacja sprawiły, że koszty prowadzenia działalności gospodarczej osiągnęły rekordowe poziomy. W efekcie w 2024 roku po raz pierwszy od dekady odnotowano spadek zatrudnienia.
Rezygnacja z pełnego ozusowania umów cywilnoprawnych to zatem decyzja, która może pomóc w wyhamowaniu negatywnych trendów. Eksperci wskazują, że dopiero w drugiej połowie 2025 roku, przy sprzyjających warunkach, można oczekiwać poprawy sytuacji na rynku pracy. Kluczową rolę mogą odegrać napływające do Polski środki z KPO oraz planowana korekta Zielonego Ładu, która w dłuższej perspektywie powinna obniżyć ceny energii.
Kontrowersyjny pomysł: PIP zyska uprawnienia do zmiany umów
Choć wycofanie się z ozusowania umów spotkało się z pozytywnym odbiorem, niepokój budzi inny pomysł rządu – rozszerzenie kompetencji Państwowej Inspekcji Pracy. Nowe regulacje miałyby umożliwiać inspektorom samodzielne przekształcanie umów cywilnoprawnych na umowy o pracę, jeśli uznają, że zatrudnienie spełnia warunki stosunku pracy.
– Można rozważać wzmocnienie kompetencji PIP, ale ostateczna decyzja w kwestii charakteru zatrudnienia powinna należeć do sądu – podkreśla prof. Męcina. – Propozycja rządu budzi wątpliwości, ponieważ może prowadzić do nadmiernej ingerencji administracyjnej w relacje pracodawca-pracownik. Istnieją inne, bardziej skuteczne i bezpieczne metody walki z nieuczciwą konkurencją na rynku pracy – dodaje ekspert.
Przedsiębiorcy obawiają się, że takie uprawnienia PIP mogą doprowadzić do niepewności prawnej i wzrostu ryzyka dla firm. – Nikt nie kwestionuje potrzeby walki z nadużyciami, ale trzeba to robić w sposób, który nie uderzy w legalnie działające przedsiębiorstwa – komentuje jeden z przedstawicieli sektora MŚP.
Szanse i wyzwania na 2025 rok
Decyzja o rezygnacji z ozusowania umów zleceń to dobra wiadomość dla rynku pracy, jednak nie oznacza ona automatycznej poprawy sytuacji gospodarczej. Polska gospodarka nadal zmaga się z wysokimi kosztami energii i pracy, a spowolnienie w Europie wciąż stanowi zagrożenie dla polskiego eksportu. Dodatkowo, jeśli rząd wprowadzi kontrowersyjne zmiany dotyczące uprawnień PIP, przedsiębiorcy mogą stanąć przed nowymi wyzwaniami.
Eksperci podkreślają, że kluczowe dla poprawy konkurencyjności polskiej gospodarki będą reformy strukturalne, inwestycje i stabilność regulacyjna.
– Jeśli rząd chce wspierać rynek pracy, powinien skupić się na tworzeniu warunków sprzyjających inwestycjom, a nie na administracyjnym przekształcaniu umów – podsumowuje prof. Męcina.