Dopłaty do kredytów mieszkaniowych jak narkotyk. Uzależniły od siebie cały rynek nieruchomości.
– Programy pomocowe, wspierające możliwość zakupu pierwszego mieszkania np. przez młode rodziny nie są złe. W Polsce jednak jest tak ogromne zapotrzebowanie na mieszkania, że takie formuły wsparcia jak te proponowane w ramach „Bezpiecznego Kredytu 2%” czy „Mieszkania na start” miały zbyt duże odbicie na całym rynku nieruchomości. Zadziałały na konsumentów jak narkotyk, bez nich klient nie był w stanie zakupić nieruchomości. Popyt na rynku był więc uzależniony od tego czy taki program będzie działać – mówi Mirosław Król, ekspert rynku nieruchomości.
Rynek nieruchomości ma już dość niepewności
Wiele wskazuje na to, że szumnie zapowiadany program „Kredyt na start” nie wejdzie w życie w formule, którą Ministerstwo Rozwoju zapowiadało jeszcze kilka miesięcy temu. To wiadomość ważna dla rynku nieruchomości, ale także dla tysięcy konsumentów planujących zakup mieszkania i dla sprzedawców nieruchomości zarówno na rynku deweloperskim jak i w wtórnym.
– Należy przede wszystkim przerwać niepewność, jaką spowity jest rynek nieruchomości przez to, że politycy o tym projekcie wypowiadają się bardzo nieprecyzyjnie. Ten temat nie może być prowadzony tak chaotycznie, bo to odbija się zarówno na sprzedawcach jak i kupujących. Jeżeli program wejdzie w życie to chcielibyśmy wiedzieć kiedy i na jakich zasadach, a jeżeli nie to również czas na to, by konsumenci i rynek zaczął się formatować pod rzeczywistość bez dopłat do zakupu mieszkania. To jest możliwe i jestem przekonany, że w drugiej połowie odnotujemy wzrost udzielonych kredytów hipotecznych – mówi Mirosław Król. – Polacy mają coraz lepszą zdolność kredytową. Oszczędzają na mieszkania. Na pewno jednak oczekują czy programy wejdą w życie czy nie, co czasami powstrzymuje ich od decyzji – mówi Mirosław Król, ekspert rynku nieruchomości.
Według doniesień medialnych przyszłość programu „Kredyt na start” może rozstrzygnąć się w najbliższych dniach.
– Programy dopłat do nieruchomości nie mają najlepszej prasy, bo są oskarżane o to, że wywindowały do góry ceny mieszkań. Prawda jest jednak taka, że za ten wzrost odpowiedzialny jest przede wszystkim szalony popyt na nieruchomości w Polsce. Gdyby nie gigantyczne zapotrzebowanie, to ten wzrost cen nie byłby tak wielki – mówi Mirosław Król.
Ceny ofertowe na rynku nieruchomości rzadko poniżej 10 tysięcy złotych. „Konieczne urealnienie”
Czy brak programów wsparcia będzie odbijać się na rynku nieruchomości w szerszym ujęciu? Eksperci nie spodziewają się spadków cen na rynku deweloperskim. Możliwa jest jednak korekta.
– Bez programu dopłat na pewno zainteresowanych zakupem mieszkań u deweloperów będzie mniej. Ceny w ostatnich miesiącach były gigantycznie wyśrubowane, więc absolutnie nie dziwi, że to urealnienie będzie konieczne jeżeli deweloperzy będą chcieli rywalizować o klientów, którzy mają gotówkę lub będą brać kredyty mieszkaniowe na standardowych zasadach – mówi Mirosław Król.
– Ceny ofertowe w Polsce obecnie rzadko spadają poniżej 10 tysięcy złotych za metr kwadratowy. Spodziewam się, że jesienią ta wartość spadnie, a na rynek powróci więcej nieruchomości z rynku wtórnego, w nieco lepszych cenach niż jeszcze kilka miesięcy temu – mówi ekspert.
– Daleki jestem jednak od tez skrajnych. Nie będzie ani wielkiego tąpnięcia i obniżek cen, ani nagle rynek nieruchomości nie stanie się rynkiem kupującego – dodaje ekspert.